Obraz artykułu 43. FPFF: Wilkołak

43. FPFF: Wilkołak

86%

"Wilkołak" nie był reklamowany jako horror, ale tu i ówdzie pojawiały się doniesienia, że to będzie ten kierunek - w Polsce wciąż bardzo zaniedbywany. Ostatecznie Adrian Panek wziął z filmu grozy tylko to, co najgorsze, ale i tak zdołał zaprezentować jeden z ciekawszych obrazów podczas tegorocznego Konkursu Głównego na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Wielbiciele filmu klasy B doskonale wiedzą, że nazistów łatwo można wpasować w konwencję horroru. Byli już i nazistowscy zombie, i wilkołaki także, ale u Adriana Panka przewrotnie wilkołaka nie ma w ogóle. A przynajmniej nie dosłownego. Jest raczej symbol stanu pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem, którego nie wywołują pełnie księżyca, lecz okrucieństwa wojny. Usilnie szukając odniesień do horroru, można by wskazać na ostatnią odsłonę gry wideo "The Walking Dead", gdzie głównymi bohaterami również są dzieci i nastolatki zajmujące opuszczony, rozległy budynek przypominający pałacyk i również muszą bronić go przed agresorami ludzkimi i nieludzkimi. Oczywiście dla Panka nie mogło to być inspiracją, bo gra powstawała w tym samym czasie, kiedy realizowano film, ale jeżeli znacie ten niepokojący nastrój tworzący tło dla dramatu niemalże obyczajowego z jednej z tych produkcji, to odnajdziecie go także w drugiej.

Kadr filmu "Wilkołak". Chłoak uciekający przed dwoma psami.

Porównanie do postapokaliptycznego świata wyniszczonego przez żywe trupy pasuje tutaj zresztą także z innego powodu - powojenny pejzaż z porzuconymi, zdemolowanymi domostwami, zwłokami porozrzucane w lasach i walka o wszystko, co nadaje się do spożycia to realia zarówno tej czystko fikcyjnej wizji przyszłości, jak i nasza udokumentowana przeszłość. Ludzie-wilkołaki, świat trwający po tym, co mogło być jego zagładą - w tym sensie Panek rzeczywiście stworzył horror, ale taki, który nawet teraz rozgrywa się w kilku zakątkach Ziemi.

 

Nawiązania do horroru jako gatunku filmowego są z kolei najsłabszymi momentami "Wilkołaka", bo sprowadzają się do kilku topornie opracowanych "jump scare'ów". Wyciszenie nastroju i gwałtowne przyspieszenie wraz ze zbliżeniem na pysk ujadającego psa to chwyt rodem z "Ouija" albo innego tandetnego, hollywoodzkiego koszmarku. Oczywiście człowiek jest tak skonstruowany, że trudno nie podskoczyć w siedzeniu, kiedy stosuje się na nim podobne sztuczki, ale idzie za tym wyłącznie negatywna refleksja. Na szczęście takich momentów jest niewiele i nie psują odbioru filmu.

Kadr filmu "Wilkołak". Dzieci stoją i patrzą w dół.

Wytresowane owczarki nie są jednak czarnymi charakterami na miarę psa Baskerville'ów albo Cujo. Nie mają cech demonicznych, a do zabijania zostały zaprogramowane przez ludzi, bo ostatecznie zawsze największym zagrożeniem okazuje się właśnie człowiek. Człowiek dorosły oczywiście, ponieważ ta maleńka pajdokracja stworzona przez dzieci wyzwolone z obozu koncentracyjnego Gross-Rosen choć nieporadna, funkcjonuje dość sprawnie, z wyraźną hierarchią, podziałem obowiązków i opracowanymi sposobami na przetrwanie trudnych chwil (chociażby ochotnicze smakowanie przeróżnych znalezisk w celu ustalenia ich zdatności do spożycia). Problemem zawsze jest dorosły mężczyzna, który chce zabrać to, co w jego odczuciu po prostu mu się należy... ale to przecież zjawisko, które znamy także ze świata współczesnego, z codzienności niemalże każdego z nas.

 

Czy dzieci mogłyby żyć bez dorosłych? Panek nie nawiązuje wyłącznie do "Władcy much" Goldinga, zadając takie pytanie. To temat dyskutowany już w starożytnej Grecji, gdzie z mitu Dionizosa wyłaniał się obraz dziecka jako w pełni uformowanego człowieka, wolnego jak bogowie, niepotrzebującego przystosowania do życia w społeczeństwie. Obraz, który trudno nazwać inaczej, jak tylko utopią przede wszystkim dlatego, że dzieckiem nie można być wiecznie. Z drugiej strony, kiedy mamy do czynienia ze światem, który jakimś cudem przetrwał apokalipsę, może lepszym rozwiązaniem byłoby budowanie wszystkiego od podstaw przez nowe pokolenie.

 

"Wilkołak" to zupełnie inny film, niż ten, którego się spodziewałem, ale to także świetna historia prowokująca do refleksji w subtelny, nieprzesycony filozoficznymi dywagacjami sposób. Na polski horror trzeba będzie natomiast jeszcze trochę poczekać.


Wilkołak
Polska/Holandia/Niemcy, 2018
Balapolis
Reżyseria: Adrian Panek
Obsada: Sonia Mietielica, Nicolas Przygoda


Kadr filmu "Wilkołak". Dzieci stoją w lesie i patrzą przed siebie.

Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce