Obraz artykułu Extremity, tom 2

Extremity, tom 2

85%

Przez ostatnie mniej więcej pół wieku wszyscy mieliśmy okazję przemierzyć niezliczone postapokaliptyczne światy, ale większość z nich właściwie mogłaby uchodzić za jeden i ten sam. Groźne mutanty i jeszcze bardziej niebezpieczni bandyci, brak podstawowych środków do godnego życia, niewielkie ludzkie enklawy próbujące przywrócić dawny porządek – te motywy nieustannie powracają, ale raz po raz znajdzie się ktoś z oryginalną wizją.

Przed schematami trudno się całkowicie uchronić. Nawet najwięksi optymiści nie mogą przecież zachować na tyle dużej wiary w ludzkość, by żywić nadzieje na stworzenie pokojowej wspólnoty na gruzach starego świata, kiedy w nowym brakuje pożywienia i bezpiecznego domu. Daniel Warren Johnson obrał jednak pobudzającą wyobraźnię metodę niedopowiedzeń i niskiego stopnia fabularnej ekspozycji, dzięki czemu „Extremity” ze strony na stronę wciąga coraz bardziej.

 

Klany Roto i Paznina zwalczają się wzajemnie na dryfujących w powietrzu skałach. Wiemy tylko tyle, że wyznają boga, który miał unieść ich ponad niszczejącym lądem, gdy życie na nim przestało być możliwe. Czy to faktycznie rezultat działań bytu nadnaturalnego, czy może zaawansowanej, ale przez kolejne pokolenia zapomnianej technologii człowieka? Czy istnieje jeszcze jakiś świat poniżej chmur? Co doprowadziło do końca dawnych cywilizacji? Czy to w ogóle jest wyobrażenie przyszłych losów znanej nam rzeczywistości, czy raczej jest alternatywny wymiar? Odpowiedzi na te pytania nigdy nie padają i może to lepiej – zamiast precyzyjnie zarysować zasady działania własnego uniwersum, Johnson tworzy luźny szkic świata przedstawionego i skupia się na jego bohaterach i bohaterkach, uniwersalnych ludzkich bolączkach i utrapieniach, a poniekąd także na próbie rozstrzygnięcia, czy kiedy wdepnie się w pułapkę nienawiści, można z niej uciec.

Czytelnicy zostają w trakcie lektury turystami w obcym kraju, o którego zwyczajach i historii nie przeczytali ani zdania przed wylotem na kilkudniowy urlop. Wszystko jest inne i dziwne, docierają do nas tylko skrawki informacji, z których trzeba poskładać jakąś całość. To nie muszą być nawet tak znaczące kwestie, jak źródło siły umożliwiającej pokonanie grawitacji potężnym blokom skalnym, gdzie żyją ostatni ludzie. Równie frapujące są na przykład sceny pogrzebów, w których nagrobki zastąpiono roślinnymi bramami albo zaglądanie do wielkiej biblioteki minionych czasów – znana nam codzienność jest w niej jak egipskie papirusy albo gliniane tabliczki z pismem klinowym.

Podróż przez to miejsce do sielankowych bynajmniej nie należy, mimo że pojawia się nowa frakcja – Essene z matką Deidre na jej czele – która służy za schronienie dla każdego, kto odrzuca drogę wojny. Przesłanie Johnsona wydaje się jasne – trzeba przerwać kręg nienawiści i ciągłego mszczenia się, by wreszcie zapanował pokój. Pacyfizm w jego słowach wydaje się dziecinnie naiwny, szlachetny ponad ludzkie możliwości, a do tego miejscami nazbyt patetyczny. Im dalej, tym wyraźniejsze staje się jednak, że my sami padamy ofiarami huraoptymizmu, a wbrew panującemu przez cały rozdział nastrojowi, pomocna dłoń wyciągnięta w kierunku wroga zamiast uściśnięta, może został ucięta w nadgarstku.

Scenarzyście tym skuteczniej udaje się sztuka podpuszczania, że konflikt zawsze ukazuje z osobistej perspektywy którejś z postaci. To nigdy nie są po prostu ludzkie masy nacierające na siebie (choć grupowe sceny potyczek wyglądają fenomenalnie). Zawsze ktoś walczy dlatego, bo stracił bliską osobą, kończynę albo szansę na lepsze jutro. Po dotarciu do ostatniej strony pozostaje wyraźny, słodko-gorzki posmak. Trudno jednoznacznie stwierdzić, kto zwyciężył i czy w ogóle są jacyś zwycięzcy. Przypomina to nieco „Atak tytanów”, gdzie ostatecznie nie sposób wskazać na tych „dobrych” i tych „złych”. Szkoda tylko, że „Extremity” to zaledwie dwa tomy. Finał przynosi satysfakcjonujące zwieńczenie, a jednak chciałoby się, żeby spirala dziedziczonych animozji nakręciła się przynajmniej jeszcze raz, by wyraźniej podkreślić, jak trudno wyrwać się z piekła, które ludzie sami sobie zgotowali. Nawet zresztą jeżeli na chwilę zapomnieć o tym, co Johnson chce przekazać, samo przebywanie w jego fantazjach jest na tyle pochłaniające, że nie chce się ich opuszczać po tak krótkim czasie.


Recenzja pierwszego tomu


Extremity

Polska, 2024

Nagle! Comics

Scenariusz: Daniel Warren Johnson

Rysunki: Daniel Warren Johnson



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2025 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce