Muzycznie to bezpośrednia kontynuacja pierwszego materiału – Kanonenfieber gra przepełniony emocjami, wyjątkowo melodyjny i podniosły black metal. Noise, osoba odpowiedzialna za ten projekt, wykazuje się bardzo dobrym zmysłem kompozycyjnym, dzięki któremu „Die Urkatastrophe” jest spójne, ale ani przez sekundę nie nosi znamion zmęczenia materiału albo zjadania własnego ogona. Każdy z utworów jest przemyślany i zawiera parę mniejszych lub większych zaskoczeń. Pełno jest też zapadających w pamięć melodyjnych zagrywek i refrenów.
Doskonała produkcja albumu pozwala docenić wszystkie smaczki, detale i melodie ukryte za rozpędzoną warstwą perkusji. Kanonenfieber doskonale wykorzystuje swoje największe atuty, skutecznie wyciskając cały potencjał tych utworów. Bardzo współczesna realizacja nagrań nie przeszkadza. Ortodoksyjni fajni gatunku często zarzucają niemieckiemu projektowi przesadne ugrzecznienie muzyki, ale biorąc pod uwagę melodyjność i ilość detali, trudno nie odnieść wrażenia, że bardziej piwniczne wykończenie osłabiłoby efekt. Na tym niespełna godzinnym wydawnictwie nie ma słabych punktów.
Przede wszystkim jednak „Die Urkatastrophe” broni się atmosferą. Poruszanie tematyki wojennej w metalu nie jest łatwym zadaniem – często kończy się albo na gloryfikacji konfliktu i siły, albo na przesadnie kiczowatym przedstawieniu bohaterstwa, które nijak nie oddaje tego, czym w rzeczywistości jest rozlew krwi. Kanonenfieber unika obydwu tych problemów i porusza wątki walki w sposób, który jasno daje odczuć przekaz projektu – w wojnie nie ma chwały, jest tylko smutek, cierpienie i łzy. Noise w umiejętny sposób podchodzi do tematu i ani przez sekundę nie pozwala na odmienną interpretację obranej przez niego ścieżki. Mimo wysokiego stopnia melodyjności utworów, „Die Urkatastrophe” nie przekazuje innych emocji niż smutek i żal.
Całości dopełniają świetne teksty i genialna, wymowna okładka. Kanonenfieber od początku współpracuję z niemieckim rysownikiem, Danielem Bechtolholdem, dzięki czemu szata graficzna zespołu jest zarówno spójna i dopasowana. Połączenie tych części składowych sprawia, że cały projekt staje się monolitem, który pełni rolę wyrazistego protestu przeciwko wojnom.
Trudno uciec od porównań ze starszym o parę lat zespołem 1914. Ukraińcy poruszają podobną tematykę (z identycznym naciskiem na okres I Wojny Światowej) i obracają się w tożsamej stylistyce, ale Kanonenfieber tworzy bardziej chwytliwą i zapadającą w pamięć muzykę, ani na sekundę nie wpadając w pułapkę kiczu. „Die Urkatastrophe” jeszcze długo pozostanie w zbiorowej pamięci i będzie potwierdzeniem, że projekt Noise'a nie będzie jednym z tych, które po błyskawicznej karierze, równie szybko został zapomniany. To szczególnie istotne ze względu na aktualność wybranej tematyki. „Die Urkatastrophe” to nie tylko świetny album, ale przede wszystkim dojrzały głos sprzeciwu wobec wojen.
Century Media/2024