Barbara Skrodzka: Spotkałeś Ally'ego Baty'ego i Doma Cordella w Oratory School.
Oscar Pollock: Zgadza się.
Jakie są twoje wspomnienia z czasów szkolnych?
To było szokujące i okropne. To było chyba najgorsze kilka lat w moim życiu, ale mam też dobre wspomnienia. Oratory School to bardzo religijna szkoła, a także szkoła z internatem. Zacząłem tam naukę, gdy miałem jedenaście lat. Nie wolno mi było nosić długich włosów, a na msze musiałem chodzić mniej więcej każdego dnia, poważnie! To szalone i bardzo dziwne. Jestem pewien, że niektórym ludziom się podobało, ale u mnie to nie zaskoczyło. Nigdy nie jest dobrze być zmuszanym do robienia rzeczy, na które nie masz ochoty. Każdy powinien mieć wybór, a my takiego nie mieliśmy, musieliśmy po prostu robić to, czego oczekiwano. Nie lubię tego.
Więc to był pomysł twoich rodziców?
Tak.
I tak samo było z Ally'm i Domem?
Tak mi się wydaje. Gdybyśmy mieli wybór, prawdopodobnie nie poszlibyśmy do szkoły. Dobrze, że tak się stało, bo inaczej nie spotkalibyśmy się.
Jak szkoła wpłynęła na ciebie?
Myślę, że na całe życie zniechęciła mnie do katolicyzm i rugby.
Śpiewałeś wtedy?
Wszyscy mieliśmy przesłuchanie, żeby dyrygent mógł usłyszeć nasze głosy. Nie dostałem się. Nie pozwolili mi dołączyć, ponieważ mój głos nie był wystarczająco dobry.
Powiedziałeś, że nie mogłeś mieć długich włosów, ale co cię teraz powstrzymuje przed ich ścięciem?
To interesujące. Mam długie włosy, ponieważ po prostu zdecydowałem się ich nie ścinać, tak, jak ludzie o krótkich włosach podejmują decyzję o ścięciu. Po prostu podjąłem taką decyzję. Nie wiem dlaczego.
Uważasz siebie za osobę religijną?
Nie chcę zabrzmieć jak członek ruchu new age czy po prostu banalnie, ale powiedziałbym, że jestem osobą uduchowioną, a przynajmniej próbuję nią być. A czy ty uważasz siebie za osobę religijną?
Staram się chodzić do kościoła co niedzielę, czasami to wychodzi, czasami nie, ale myślę, że jestem całkiem religijna.
Ja rozbudowuję swoją religijność i duchowość. Coś w tym jest. Myślę, że ludzie, gdy słyszą słowo "religia", boją się tego, ponieważ staje się to dla nich czymś przereklamowanym, staroświeckim.
Dotyczy to w dużej mierze młodych ludzi. Wydaje mi się, że kiedy byłam młodsza, byłam bardziej religijna niż teraz. Gdy jesteś dorosły nie masz już tyle wolnego czasu, żeby móc poświęcić go na jakieś dodatkowe, religijne aktywności.
Do pewnego stopnia opieram moje doświadczenia na chrześcijaństwie, ponieważ są rzeczy, które naprawdę w nim kocham. Na przykład cała ta idea ludzi, którzy spotykają się razem i słuchają przypowieści o tym, jak się poprawić, być lepszą osobą. Myślę, że jest to niesamowite. Wszystkie religie są winne bycia zbyt dogmatycznymi, trochę zbyt fundamentalnymi. Nie sądzę, że znalazłem swoją religię. Ale tym, co lubię w religii jest język liturgiczny. Podoba mi się to, że jest śmiały i wyszukany. Podoba mi się jego metaforyka.
Bardzo ważne jest znalezienie równowagi między religią a życiem. Bardzo lubię święta, ponieważ ludzie gromadzą się razem. Religia nadal jest ważna dla wielu, ale to też się zmienia.
Mam problem z ludźmi, którzy mówią, że to, co robią inni jest złe. Nie możesz czegoś takiego powiedzieć. Jest wielu ludzi, którzy wytykają innym ich wady, zamiast pomóc przejść przez życie. Koniec końców tacy ludzie są dupkami. Jeśli chrześcijaństwo sprawia, że życie staje się bardziej znośne dla kogoś, to dlaczego tego nie zaakceptować? To wszystko jest po prostu narzędziem, aby żyć i mieć dobre życie. Wszystko wskazuje w tym samym kierunku, by być miłym i współczującym, mądrym i tolerancyjnym, i to jest esencja tego wszystkiego. Wiele osób może odwracać się nieco od religii, szczególnie młodsze pokolenie, a jeśli o tym pomyślisz, to wszyscy w pewnym momencie umrzemy. Życie toczy się szybko i ludzie próbują uciec od tej myśli, ale tak naprawdę powinni się z nią skonfrontować.
Kilka tygodni temu media mówiły wiele o molestowaniu seksualnym, o Terry'm Richardsonie, Kevinie Spacey'm. Co o tym sądzisz?
Myślę, że nie ma dymu bez ognia. Wydaje mi się, że w tej chwili następuje równoważenie energii męskiej i żeńskiej. Można zobaczyć, że nawet jako katolicy ludzie są naprawdę zaciekli w sprawie mężczyzn wykorzystujących kobiety. To się musiało wydarzyć, ponieważ przez długi czas mężczyzna naprawdę był górą na świecie. Jeśli ci ludzie uważają, że nie zrobili nic złego, to są w błędzie, powinni wiedzieć, że popełniają zbrodnię.
Nadal mieszkasz w Reading, wiem, że chciałeś przenieść się do Londynu?
Bardzo niedawno, dwa tygodnie temu przeprowadziłem się do Londynu. Teraz mieszkam tam z jednym z moich najlepszych kolegów, Aydenem Spillerem, który gra w zespole o nazwie Palm Honey - bardzo dobra grupa. Przeprowadziliśmy się około tygodnia przed naszą trasą, więc nie miałem zbyt wielu okazji, aby naprawdę wsiąknąć w otoczenie.
Na scenie nosicie fantazyjne ubrania, interesuje cię moda?
Nie, nie interesuję się modą i nie lubię. Moja mama jest projektantką mody. Jej podejście do ubioru odbija się na mnie, ale czy podoba mi się moda w ogóle? Nie wiem. Moda sprawia, że czuje się uhhhhh. To jest uczucie tego typu. To mnie naprawdę nie podnieca. Lubię ubrania, lubię robić ubrania, ale ta cała idea mody...
Gdzie kupujesz ubrania? Czytałam, że kupujecie je w sklepach z używaną odzieżą. Nadal to robicie?
Jesteś bardzo dobrze poinformowana, to świetnie! Większość ludzi pyta, co oznacza nazwa zespołu. Tak, wciąż robię zakupy w sklepach charytatywnych. Są najlepsze, ponieważ ubrania są naprawdę tanie i cała idea tych sklepów służy dobrym celom, a my możemy być bardziej kreatywni.
Czasami można znaleźć naprawdę ładne ubrania.
Tak, a jeśli coś jest za duże, możesz to skrócić.
The Amazons również są z Reading i kiedyś powiedzieli, że między nimi a wami była mała rywalizacja, ale tylko na początku. Zgodzisz się z tym?
Interesujące. Nie, obawiam się, że nie mogę się z tym zgodzić.
Zagraliście z nimi także kilka koncertów.
Przykro jest słyszeć, że sądzili, że jest między nami rywalizacja. Nie wydaje mi się, żeby tak było. Myślę, że zawsze byliśmy bardzo różnymi zespołami. Z bardzo różnymi przesłaniami. Mam na myśli to, że nie wiem, czy my mamy jakieś przesłanie, ale na pewno mamy bardzo różne rzeczy do powiedzenia, które zawierają odmienne uczucia. Nie uważam, że bylibyśmy zadowoleni z porównywania nas.
Czy słuchałeś ich albumu?
Tak.
Podoba ci się?
[śmiech] Jest tam kilka świetnych melodii. A tobie?
Widziałem ich dwa razy. Tak, jest tam kilka świetnych melodii. Jamie T powiedział, że nie lubi mówić o swojej muzyce i o sobie podczas udzielania wywiadów. Jak jest z tobą?
Całkowicie to rozumiem. Kiedy po raz pierwszy udzielaliśmy wywiadu i zadano mi takie pytanie, nie wiedziałem, jak właściwie odpowiedzieć. Wymyślałem coś na miejscu. Im dłużej musiałem o tym myśleć i im więcej ludzi mnie o to pyta, tym bardziej zaczynam myśleć o tym, co mówię, co naprawdę mam na myśli, czuję, czy po prostu mówię coś, co dopiero przyszło mi do głowy. Kiedy więc ludzie pytają mnie o utwory, nie mogę powiedzieć nic na ich temat, ponieważ neguje to wszystkie możliwości znaczenia piosenki i jej pochodzenia. Niektórzy podchodzą do mnie i mówią, że jakaś piosenka naprawdę im pomogła, kiedy byli w trudnej sytuacji, a gdybym musiał powiedzieć, o czym rzeczywiście są te wszystkie utwory - że są o czymś zupełnie innym - to byłoby to niesprawiedliwe. Uważam, że mogą być tym, czym, słuchacz chce by były. Są niejednoznaczne, interpretacyjne. Myślę, że to dobra rzecz.
Piszecie piosenki na nowy album i na pewno masz już trochę tekstów, a czy macie też melodie?
Tak, mamy kilka piosenek, które znajdą się na drugim albumie, może około ośmiu lub dziewięciu. Są prawie ukształtowane, ale jeszcze nie mamy nazwy i tak dalej.
Czy znacie już przybliżony czas, kiedy zaczniecie nagrywać te utwory?
Planujemy nagrać je w styczniu lub w lutym, ale pewnie będzie to jednak luty, marzec. To zależy, czy uda nam się wszystko zebrać.
Na pierwszej płycie znalazły się utwory, które powstały dość dawno.
To prawda, dlatego na pewno chcemy coś zmienić. Ale trzeba być sprytnym w tym, jak chcesz to zrobić i jak wprowadzisz nowe elementy. To jest taka gra w robienie drugiego albumu i musisz zastanowić się, jak ją rozegrać. Nie możemy się doczekać i mamy nadzieję, że ludziom spodoba się druga płyta. To nie jest dubstep, ani nic zbyt szalonego, ale zdecydowanie szukamy nowego kursu.