Obraz artykułu Lastman, tomy 11-12. Satysfakcjonujący finał

Lastman, tomy 11-12. Satysfakcjonujący finał

83%

Po pięciu latach od polskiej premiery pierwszego tomu, "Lastman" wreszcie dobiegł końca, ale chociaż finałowi musiało towarzyszyć zaciekawienie - bo trio złożone z Yvesa Balaka, Bastiena Vivèsa i Michaela Sanlaville'a niejednokrotnie dowodziło, że niebanalnych pomysłów mu nie brakuje - najchętniej odroczyłoby się go na później i pozostało w tym wyjątkowym świecie dłużej.

"Lastman" dał się poznać jako seria nieprzeciętnie transformatywna - z początku wszystko wskazywało na to, że będzie francuskim shounenem akcji, pełnymi garściami czerpiącym z "Dragon Balla" i "Naruto", ale z tomu na tom dokonywał kolejnych zaskakujących zwrotów. Raz trafialiśmy w miejsce przypominające pustynną postapokalipsę, później w świat cyberpunkowy, dalej na tajemną wyspę czarnego charakteru, aż wreszcie przeskoczyliśmy o dekadę naprzód - można by się w tym pogubić, ale twórcy nawet jeżeli gnali z zawrotną prędkością, zawsze spoglądali w lusterko, by się upewnić, że nadążamy.

 

Ostatnie dwa tomy siłą rzeczy nie są odpowiednim momentem na kolejną woltę. To pora na rozwiązywanie konfliktów, domykanie wątków i doprowadzenie do końca tego głównego, obejmującego zarówno zarazę wyniszczającą Dolinę Królów i zagrażającą reszcie świata, jak i osobistą, choć przekładającą się na losy wszystkich historię rodziny Velba. Scenariusz jest mniej zniuansowany niż we wcześniejszych tomach, za to roztacza przejmującą aurę schyłku cywilizacji. Śmiertelnie chorzy tracą resztkę nadziei, majętne elity niczym się nie przejmują - zupełnie jak w "Dżumie" Camusa. Jedni poza chorobą, muszą zmagać się z dinozauropodobnymi kreaturami i mityczną czarną iguaną, inni zasiadają do wystawnej kolacji, ale - jak mówi dawne porzekadło - kiedy partia szachów dobiega końca, zarówno pionek, jak i król trafiają do tego samego pudła. Nie trzeba więc długo czekać, by każda jedna postać stanęła przed obliczem śmierci, a autorzy wiedzą, jak sprawić, by wycisnąć z apokaliptycznej końcówki maksimum emocji.

Ostatnie strony jedenastego tomu i niemal cały dwunasty to przede wszystkim akcja, a pierwsze skrzypce odgrywa a nich Richard Aldana - aż chciałoby się dodać old man przed jego imieniem, na wzór marvelowych komiksów z podstarzałymi, zgorzkniałymi i nieprzebierającymi w środkach superbohaterami. W pewnym momencie z nagim torsem i niewiastą u boku strzela z wielkiej spluwy w kierunku żywych trupów, co nadaje mu wygląd wyciągnięty wprost z włoskich podróbek "Mad Maxa" z lat 80., ale chociaż Balak, Vivès i Sanlaville nie raz dowodzili, że na kinie klasie B i pulpowych historiach zjedli zęby, wiedzą też, kiedy spoważnieć i przeprowadzić dramatyczne, pełne rozmachu widowisko ostateczne. Dialogów nie ma w nim wiele, bo wszystko zostało już powiedziane - domykają "Lastmana" przede wszystkim za pomocą rysunków.

 

Rysunków bardzo zresztą charakterystycznych, z wyraźnymi naleciałościami mangowymi z jednej strony i frankońskiego komiksu z drugiej. Na ogół są dość oszczędne, ale kiedy wymaga tego kontekst fabularny, potrafią zaskoczyć szczegółowością, a nader wszystko olśniewają umiejętnym choreografowaniem scen walk - nie trzeba wybujałej fantazji, by mózg zaczął wprawiać kadry w ruch. Efekt jest tym bardziej imponujący, jeżeli weźmie się pod uwagę sposób pracy Vivèsa i Sanlaville'a - całość tworzyli cyfrowo.

 

Poza świetną, niebanalną i wyjątkowo rozbudowaną fabułą, a także charakterystycznymi i przemyślanymi rysunkami, "Lastman" wyróżnia się jeszcze jedną, pozaartystyczną cechą - ma wyjątkowo przystępną cenę. Mniej więcej trzydzieści pięć złotych za dwieście stron komiksu na tak wysokim poziomie to w obecnych czasach rzadkość.


Recenzje wcześniejszych tomów "Lastman"


Lastman

Polska, 2024

Non Stop Comics

Scenariusz: Bastien Vivès, Balak

Rysunki: Bastien Vivès, Michaël Sanlaville



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce