Obraz artykułu Nathan Helton: Najbardziej szczery jestem w mojej muzyce

Nathan Helton: Najbardziej szczery jestem w mojej muzyce

Drip-Fed, Mothman i Thieves to trzy pochodzące z Teksasu zespoły Nathana Heltona, których kasety wydaliśmy niedawno w Iskra Cassettes. Czym różni się występowanie w każdym z nich? Jakie miejsce zajmują na lokalnej scenie? Jaką rolę odgrywa największy tamtejszy festiwal muzyczny - SXSW? Między innymi tego dowiedzie się z poniższej rozmowy.

Jarosław Kowal: Prowadzenie trzech zespołów jednocześnie oznacza trzy razy więcej pracy?
Nathan Helton: Jeżeli pracuje się ze wspaniałymi muzykami i przyjaciółmi, żonglowanie wieloma projektami w tym samym czasie nie jest aż takie trudne. Zresztą każdy muzyk w każdym zespole, w jakim gram ma też inne zespoły. Tak po prostu funkcjonujemy. Czasami robi się z tego powodu dosyć gorączkowo, ale wszyscy bardzo szanujemy swój czas i rozumiemy inne zobowiązania. Spięcia zdarzają się bardzo rzadko.

 

Drip-Fed, Mothman i Thieves wyraźnie różnią się od siebie w zakresie brzmienia, ale wszystkie wyrastają z korzenia hardcore-punkowego. Odczuwasz znaczące różnice w graniu w każdym z nich?
Granie z każdym z tych zespołów to inne doświadczenie, ale ta sama energia. Wysoko energetyczne występy zespołów, z których muzyką dorastałem, które oglądałem na żywo są tym, co przyciągnęło mnie do grania i zawsze staram się zawierać tę samą intensywność w sposobie gry moich zespołów.

Kasety Drip-Fed, Mothman i Thieves w limitowanym nakładzie pięćdziesięciu sztuk i okładką zaprojektowaną specjalnie pod to wydanie znajdziecie TUTAJ.

 

Kiedy pracujesz nad nowym utworem, od razu wiesz, do którego z zespołów będzie najbardziej pasował?
Praca nad utworami jest w dużej mierze wspólnym wysiłkiem w każdym z tych zespołów. W Thieves zajmuję się tym w mniejszym stopniu, bo Billy i Skiles są lepsi w komponowaniu tego rodzaju muzyki. Moją mocną stroną są raczej hardcore'owe i metalowe riffy. Tak naprawdę nie potrafię jednak bardzo dobrze grać na gitarze, więc zwykle zwracam się do Skilesa albo Jeffa z prośbą o pomoc w transkrypcji pomysłów na gitarę albo sprawieniu, żeby riff miał lepiej siedział dla całego zespołu.

Któryś z zespołów jest tym głównym?
Wszystkie są tak samo ważne, ale Mothman jest moim ulubionym. W większym stopniu odpowiadam w nim za kierunek, w jakim zmierzamy, komponuję więcej muzyki i piszę większość tekstów.

 

Trudno jest ciągle rozwijać się od strony twórczej w miarę zdobywania doświadczenia?
Stało się to dla mnie wręcz łatwiejsze. Czuję, że coraz lepiej gram na moim instrumencie, lepiej zapamiętuję partie, lepiej uczę się riffów. W żadnym z moich projektów nigdy nie zabraknie nowych pomysłów, co w dużej mierze jest zasługa osób, z którymi gram. Każdego tygodnia mogę grać z jednymi z moich ulubionych muzyków. Ufamy sobie i zazwyczaj jesteśmy po tej samej stronie. Ta cała muzyka jest łatwa tylko dzięki przyjaciołom z zespołu.

Zdarzyło się kiedyś, że czułeś tym wszystkim przesyt i musiałeś zrobić sobie przerwę od grania?
Był taki moment, że grałem w pięciu aktywnie funkcjonujących zespołach jednocześnie, co czasami okazywało się dosyć trudne. Za każdym razem, kiedy jeden z nich robił przerwę - czy to wynikającą z naturalnego cyklu, czy celową - zaczynało się planowanie prób albo nagrywania z innym. Nigdy jednak nie czułem przesytu i nie chciałem robić dłuższych przerw od grania muzyki.

Już na podstawie trzech zespołów, w których grasz można wywnioskować, że macie w Austin w Teksasie ciekawą, zróżnicowaną scenę. Faktycznie funkcjonuje tam społeczność złożona z muzyków i wspierającej ich działania publiczności?
W Austin jest mnóstwo zespołów, ale sceny są dosyć mocno podzielone. W światowej stolicy muzyki granej na żywo istnieje wiele okazji dla lokalnych zespołów, o ile potrafią wpasować się w ramy. W przypadku zespołów grających bardziej agresywną muzykę, pozostaje tkwić we własnej, lokalnej bańce i próbować sił poza miastem. Z jednej strony kultywowana jest tutaj silna scena i społeczność tworzona przez rówieśników, z drugiej widzisz, jak kiepskie zespoły dostają więcej możliwości i są częściej pokazywane w mieście.

 

Miasto samo w sobie jest dla ciebie inspiracją? Słyszałem określenie Keep Austin Weird, ale co to właściwie oznacza?
Raczej nie czerpię inspiracji z miasta w ogólniejszym znaczeniu, ale często piszę teksty o byciu muzykiem i graniu z przyjaciółmi. Slogan Keep Austin Weird to po prostu przestarzały temat do dyskusji i obecnie modna przenośnia. Został wymyślony jeszcze wtedy, gdy miasto dopiero zaczynało kształtować własną, niepowtarzalną tożsamość i nie ma już żadnego znaczenia, choćby nie wiem ile osób próbowało recyklingować to wyrażenie.

Austin jest znane także jako miasto-gospodarz festiwalu SXSW, gdzie występują zespoły z całego globu, często jeszcze zanim staną się popularne. Z perspektywy kogoś z zewnątrz może się to wydawać niesamowite, ale wiem, że osoby, które na co dzień mieszkają w miejscu, gdzie dochodzi do corocznego dużego wydarzenia potrafią dostrzec więcej negatywnych stron.
Jedynym obliczem SXSW, z jakim miałem cokolwiek wspólnego jest to muzyczne. Kiedyś można było oglądać koncerty każdego dnia przez cały tydzień za darmo, ale w większości to już zniknęło. Jestem przekonany, że lokalne zespoły z niższego pułapu gówno dostają za granie na SXSW. Jako oficjalny artysta występowałem tam raz i jedyne, co dostaliśmy to jeden plecak dla całego zespołu oraz kilka naklejek. To było nasze wynagrodzenie. Na naszym "oficjalnym" showacasie graliśmy razem z czterema innymi lokalnymi zespołami, a organizatorzy zaczęli wpuszczać ludzi dopiero wtedy, gdy na ulicy utworzyła się kolejka, bo żadna z osób, które chciały zobaczyć koncert nie miały opaski SXSW.

Z czasem pojawił się duży nacisk na lepsze wynagrodzenia dla zespołów, a także na zajęcie się pracownikami branży usługowej i wolontariuszami, których robocze tygodnie zostały kompletnie rozjebane w imię niespodziewanego wydarzenia pod patronatem jakiejś apki. Trzymam się od SXSW z dala odkąd pamiętam. Już nie zgłaszamy się - za co trzeba zresztą zapłacić - żeby trafić do grona zespołów oficjalnie uczestniczących w wydarzeniu. Jak dla mnie to w tej chwili cała ta impreza jest jednym wielkim utrapieniem dla miasta i mam nadzieję, że wezwania do uczciwych wynagrodzeń i uszanowania pracujących przy tym osób zostaną wysłuchane.

 

Sama formuła showcase'u może być dla zespołów pomocna?
Jeżeli dobrze do tego podejść, to na pewno. Nadal wierzę, że dobry występ może sprawić, że zespół zyska większe uznanie. Jeżeli grasz o dobrej porze na dobrym showcasie i wypadasz kiepsko, to po prostu strata czasu dla wszystkich dookoła.

W zeszłym roku napisaliście na profilu Drip-Fed: Nie będziemy już niczego dodawać na Facebooka, a jeżeli spojrzeć na wiele młodszych zespołów, to w ogóle nie zakładają tam profilów. Co stało za tą decyzją?
[Śmiech] Jeff, nasz wokalista, napisał tego posta. Wszyscy jesteśmy po trzydziestce, mamy pełnoetatowe prace, gramy w zespołach... Myślę, że łatwiej i bardziej bezstresowo jest dla nas nie być na każdej platformie społecznościowej. Czy powinniśmy na nich być? Jasne, ale po prostu nie mamy na to czasu. Jeżeli ktoś interesuje się muzyką, będzie w stanie nas znaleźć. Drip-Fed jest obecne chociażby na Instagramie i Twitterze. Jesteśmy muzykami, a nie menadżerami mediów społecznościowych. Piszemy utwory, a nie posty.

Wśród tych wszystkich platform - od Instagrama i TikToka po Reddit - są jeszcze takie, którym warto poświęcać czas i jako zespół, i w prywatnym zakresie?
Jeżeli masz na to czas, to jasne. Z perspektywy branżowej w im większej liczbie miejsc znajduje się twój zespół, tym lepiej. My po prostu nie przejmujemy się tym i nie mamy, kiedy się tym zajmować. Wolimy siedzieć na sali prób.

 

Wydawanie muzyki na winylu ma się dzisiaj znakomicie, ale my - pod szyldem Iskra Cassettes - wydaliśmy wasze albumy na kasetach, czyli formacie przez wielu znienawidzonym. Jak ty odbierasz kasetę?
Uważam, że kasety są świetne. Są tanie i nie zajmują wiele miejsca jako przedmioty kolekcjonerskie. Były pierwszym nośnikiem, za pośrednictwem którego słuchałem muzyki, razem z tatą w jego Jeepie Grand Cherokee. Kasety pozwalają też na odmienną szatę graficzną, co może być naprawdę świetne, na przykład właśnie Iskra umieszcza wszędzie własne projekty.

Myślisz, że w czasach sztucznej inteligencji, metawersu i NFT te starsze rozwiązania - jak winyl, kasety, koncerty DIY - mogą stać się jeszcze ważniejsze jako sposób na uzyskanie równowagi?
Nie próbuję nawet zrozumieć całego tego gówna z nowej epoki. Mam nadzieję, że ostatecznie przyciągnie więcej sztuki i muzyki do underground. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie płacenia tysięcy dolarów za grafikę, która będzie istnieć tylko na moim komputerze. Tym właśnie jest NFT? O co w tym w ogóle chodzi?

Czego nauczyłeś się, grając w tych wszystkich zespołach na płaszczyźnie osobistej i na płaszczyźnie zawodowej?
Ważne jest to, aby pozostać sobie wiernym i wspierać przyjaciół w kwestiach twórczych. Rozmawiać o swoich utworach i swojej sztuce w dogłębny sposób. Upewniać się, że będą znać bezużyteczne ciekawostki zawarte w piosence. Najbardziej szczery jestem właśnie w mojej muzyce. Możesz dowiedzieć się o mnie wszystkiego, co tylko da się dowiedzieć z utworów i tekstów, które piszę. To samo powinno dotyczyć twoich przyjaciół w ich działaniach twórczych, a jeżeli tego nie robią, trzeba to im wytknąć. A jeżeli powiedzą, że chcą po prostu coś sprzedać i żyć z tego, również należy to wesprzeć, bo przynajmniej są szczerzy. Dorastałem z dzieciakiem, który grał w zajebistej indie-rockowej kapeli, a później pokazał mi swój nowy projekt - szalony synthpop. Powiedziałem, że to spora zmiana po indie rocku, a on odparł, że jest naprawdę zmęczony graniem muzyki i nie zarabianiem na tym. Przyznałem mu rację, a później objechali świat z tym swoim tanecznym synth rockiem, mieli nadmuchiwane gówno na scenie, zapuścili wąsy, nosili złote, do połowy rozpięte koszule i śpiewali o kochaniu się w kosmosie i innych gównach. To było niesamowite. Na pewno tandetne, ale od początku wiedziałem, że chcą iść w tandetę, byli szczerzy i dlatego było to niesamowite. RIP Sphynx.

 

fot. Zach Brigham-Delude [Mothman, Drip-Fed, Thieves]


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce