Obraz artykułu Mura Masa: Moja muzyczna osobowość różni się od tej rzeczywistej

Mura Masa: Moja muzyczna osobowość różni się od tej rzeczywistej

Mura Masa, czyli Alexander Crossan, to niezwykle utalentowany producent i DJ, który ma na koncie trzy nominacje do nagrody Grammy oraz jedną wygraną - z 2019 roku, za remiks utworu "Walking Away". We wrześniu ukazał się jego nowy album ("Demon Time") i ponownie przyniósł wiele zaskoczeń.

Barbara Skrodzka: Niedawno wydałeś nowy album, a cała jego zawartość powstała podczas lockdownu. Co było główną inspiracją? Tytuł brzmi dość mrocznie...

Mura Masa: Tytuł może wydaje się mroczny, ale nie o to mi chodziło. Przez pierwsze sześć miesięcy lockdownu albo nie robiłem nic, albo po prostu miałem depresję, jak wiele innych osób. Najpierw pomyślałem, że powinienem zacząć tworzyć muzykę odzwierciedlającą stan, w jakim wszyscy się znaleźliśmy, muzykę o samotności, odizolowaniu, przebywaniu z dala od bliskich. Później uświadomiłem sobie, że ciekawiej byłoby napisać muzykę post-pandemiczną. Zacząłem bawić się dźwiękami tak bardzo, jak to tylko możliwe, wkładając w nowe utwory mnóstwo energii. Wtedy zrodził się "Demon Time". To określenie, które oznacza czas pomiędzy północą a szóstą rano; porę, kiedy nie dzieje się nic dobrego, bo jesteś już trochę zbyt pijany, a w konsekwencji robisz same śmieszne rzeczy.

Na tym albumie możemy usłyszeć głosy Shygirl, Slowthaia, Lil Uziego Verta czy Gretel Hänlyn. Jakim kluczem doboru artystów kierowałeś się?

Moja odpowiedź będzie dosyć nudna... Pomyślałem, że dobrze byłoby współpracować z kimś, kto robi fajną muzykę, z kim naprawdę chciałbym pracować. Wszyscy ci artyści uosabiają klubowego ducha, którego chciałem uchwycić. Są to też osoby, z którymi lubię spędzać czas. Każdą z nich uważam za przyjaciela.

 

Który z nowych utworów lubisz najbardziej?

"Hollaback Bitch" to utwór, który naprawdę uwielbiam. Powstał bardzo szybko. Byliśmy z Shygirl i Channel Tres w domku w Brighton i po prostu pisaliśmy mnóstwo muzyki, a ten kawałek jest jednym z rezultatów.

 

Gdybyś mógł zaprosić kogoś, z kim nigdy wcześniej nie współpracowałeś, na kogo być postawił?

Na Rihannę. Uwielbiam ją. Współpraca z Rihanną to moje marzenie. Jest jedną z najważniejszych ikon muzyki pop. Jej wpływ na ten gatunek był przeogromny. Chciałbym spędzić z nią trochę czasu.

 

Miałeś okazją ją spotkać?

Nie, ale mamy kilku wspólnych przyjaciół.

Mura Masa: Robię to, na co mam ochotę i czerpię z tego radość (wywiad)

 

Ludzie znają cię jako świetnego producenta, DJ-a, którego widzą na największych festiwalach. Kto tak naprawdę kryje się pod tą zewnętrzną powłoką?

Prywatnie jestem raczej nieśmiały. Lubię przebywać w domu, nie wychodzę zbyt często na imprezy na mieście. Moja muzyczna osobowość różni się od tej rzeczywistej, ale podoba mi się taki podział. Lubię występować na scenie jako postać.

 

Masz inne zainteresowania, poza tworzeniem muzyki?

O tak, jestem wielkim fanem filmu. Moim ulubionym reżyserem jest Wong Kar-Wai, często oglądam też Paula Thomasa Andersona. Poza tym tworzę wiele projektów graficznych - sam projektuję wszystkie okładki moich albumów i różne gadżety, na przykład biżuterię. Robię muzykę, ale gram też godzinami w gry wideo [śmiech].

 

A jakiej słuchasz muzyki?

W tej chwili słucham wielu ścieżek dźwiękowych do filmów i Autechre. Lubię Aleksa G, The Smiths, Actress, Burial, Aphex Twin czy Big Thief. Ostatnio spodobał mi się nowy album Steve'a Lacy'ego.

 

Na początku zajmowałeś się metalem? Nie tęsknisz za ciężkim brzmieniem gitar?

Tęsknię, ale tak naprawdę robię sporo cięższej muzyki na boku. Mam wiele tajnych projektów, o których nikt nie wie. Wrzucam wszystko na Bandcampa.

 

Możesz wymienić choć jedną nazwę?

Nie zamierzam tego robić, to moja tajemnica [śmiech].

Masz dwadzieścia sześć lat, debiutancki album wydałeś pięć lat temu - jakich rad udzieliłbyś sobie z przeszłości, wiedząc to, co wiesz dziś?

Kiedy zaczynałem, nie wiedziałem, że nie powinno się próbować być kimś innym - to droga donikąd i żałuj podążania nią. Każdy powinien zaufać sobie samemu i robić to, co uważa za naprawdę fajne - właśnie to czyni cię wyjątkowym. Nie warto kopiować kogoś innego.

 

Co zatem czyni wyjątkowym twoją muzykę i ciebie?

Mój pierwszy album był elektroniczny, drugi bardziej punkowy. Nikt tak naprawdę czegoś takiego ode mnie ani nie chciał, ani nie oczekiwał. Chciałem jednak coś takiego wydać i cieszę się, że to zrobiłem.

 

W jakim kierunku podążasz teraz? Wspomniałeś, że lubisz filmy - myślałeś może o napisaniu ścieżki dźwiękowej?

Chciałbym coś takiego zrobić, nawet dostałem kilka propozycji. Wciąż jednak czekam na odpowiednią okazję. Mam kilku przyjaciół reżyserów, byłoby miło pracować z jednym z nich. Bardzo chciałbym nagrać muzykę do filmu science-fiction. Myślę, że to byłoby to naprawdę ekscytującym wyzwaniem, wyobrazić sobie dźwięki, które na przykład pochodziłyby z kosmosu albo od obcych. Zrobiłbym to, jeśli tylko uznałbym, że film jest naprawdę dobry.

 

Łatwo przychodzi ci powiedzenie komuś nie?

Nigdy nie jest łatwo, bo chcę robić wszystko, ale uważam, że ważne jest to, by wybierać tylko te rzeczy, które rzeczywiście cię pasjonują.

 

fot. Lillie Eiger


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce