Obraz artykułu Skynd: Co doprowadza człowieka do znalezienia się na krawędzi człowieczeństwa?

Skynd: Co doprowadza człowieka do znalezienia się na krawędzi człowieczeństwa?

Kim są Skynd i Father, tego nikt jeszcze nie wie, choć lista podejrzanych stale się wydłuża. Podobnie zresztą jak lista fanów, a wśród nich między innymi Jonathan Davis, lider Korn, który zaśpiewał gościnnie w utworze "Gary Heidnik". Dlaczego tematyka prawdziwych zbrodni jest Skynd tak bliska? Czy obawia się oskarżeń o zachęcanie do popełniania przestępstw? Między innymi takie tematy poruszamy w poniższym wywiadzie.

Jarosław Kowal: Co najbardziej interesuje cię w prawdziwych zbrodniach?
Skynd: Najbardziej fascynuje mnie w tym eksplorowanie ludzkiej psychiki.

 

Nie miewasz problemów z przełączeniem się z powrotem na własną, normalną perspektywę po tym, kiedy piszesz tekst z punktu widzenia kogoś, kto popełnił morderstwo?
To raczej kwestia tego, na którą normalną perspektywę miałabym się przełączyć. Żyję tymi tymi wszystkimi prawdziwymi zbrodniami i czuję je na co dzień całą sobą. Trudno ot tak je wyłączyć, przestać o nich myśleć i odsunąć na drugi plan.

Zdarzyło się kiedyś, że zaczęłaś pracować nad tekstem, zagłębiałaś się w jakąś historię, po czym odkrywałaś w niej coś, co zniechęcało do dalszych poszukiwań?
Niektóre historie po prostu znacznie trudniej przenosi się na język muzyki, w przypadku innych przychodzi to łatwiej. Najtrudniej jest wtedy, kiedy zbrodnie dotyczą dzieci, ale czuję, że każda z tych historii zasługuje na odzwierciedlenie w którymś z utworów, bo przecież nie powinnam przymykać oczu czy odwracać głowy nawet od tych najbardziej dotykających zbrodni. W końcu naprawdę do nich dochodzi, więc nie ma sensu udawanie, że nie istnieją.

 

Na ile to kwestia pieczołowitego zbadania tematu, a na ile wprowadzenia siebie w odpowiedni nastrój?
To jedno i drugie zarazem, a do tego na pewno działam bardzo spontanicznie. Na przykład czytam książkę albo oglądam film dokumentalny na temat którejś z interesujących mnie spraw i nagle pojawia się coś, co zaczyna pobudzać moją kreatywność. Zawsze staram się spożytkować takie przypływy inspiracji.

Jakiś czas temu natrafiłem na opinię doktor Marissy Harrison z uczelni Penn State Harrisburg w Pensylwanii, według której ludzie interesują się prawdziwymi zbrodniami dlatego, ponieważ wyewoluowaliśmy w kierunku zwracania uwagi na to, co może ich skrzywdzić, by lepiej tego unikać. Czy to może być jednym z powodów, dla których ta tematyka jest tobie bliska?
Na pewno to jeden z bardzo wielu powodów, dla których interesuję się prawdziwymi zbrodniami. Nie poddam w wątpliwość opinii specjalistki, ale dla mnie to także w znaczącym stopniu kwestia zagłębiania się w psychikę osób, które popełniają te czyny. Zdecydowanie to interesuje mnie najbardziej. Jestem zafascynowana tym, dlaczego ktoś podejmuje tak okropne działania, jak na przykład Richard Ramirez [dziewiętnastokrotnie skazany na karę śmierci za trzynaście morderstw, pięć prób zabójstwa, jedenaście napaści seksualnych i czternaście włamań]. Jakie są lub były motywacje tych ludzi? Co wyzwala w nich potrzebę podejmowania tak drastycznych działań? Czy to kwestia choroby psychicznej? Przebytej traumy? Czy to ich fetysz? Wszystkie te pytania i wiele innych, a także osoby stojący za tymi przestępstwami są dla mnie niesamowite ciekawe i właśnie rezultatem tej ciekawości jest akurat takie zainteresowanie, któremu daję wyraz w muzyce. Może to kwestia poczucia niepokoju, jakie towarzyszy mi za każdym razem, gdy czytam o najokrutniejszych zbrodniach wyrządzonych w świecie rzeczywistym, która sprawia, że nie ważne, ile razy czytałabym o tego rodzaju wydarzeniach, za każdym razem trafiają do mnie z ogromną siłą.

 

Najbardziej nietypową z historii, jakie dotąd opowiedziałaś jest ta dotycząca Michelle Carter, która do popełnienia morderstwa wykorzystała słowa i telefon. Myślisz, że chociaż techniki kryminalistyczne znacznie się rozwinęły i o seryjnych mordercach na miarę Ramireza czy Eda Geina słyszy się dzisiaj rzadko, samo dokonanie zbrodni stało się łatwiejsze chociażby dlatego, że trudniej znaleźć dowody?
Znalezienie dowodów niekoniecznie jest trudniejsze, w sprawie Michelle Carter [skazanej za namawianie do samobójstwa] było ich całkiem sporo - tysiące wysłanych przez nią wiadomości, które nawet gdyby zostały usunięte przez Conrada Roya, jej ofiarę, mogłyby zostać odzyskane przez specjalistów. Przypadek Michelle Carter faktycznie pokazuje jednak, że metody wyrządzania krzywdy drugiej osobie zmieniły się z biegiem lat. W czasach Ramireza czy Geina nie mogłoby dojść do takiej sytuacji z tego prostego powodu, że wtedy nie wynaleziono jeszcze smartfonów. Przy obecnych możliwościach może do takich sytuacji dochodzić, ale są też znacznie szybciej rozpracowywane niż działo się to w przeszłości.

Myślałaś kiedyś o napisaniu własnej, fikcyjnej historii zbrodni czy interesuje cię tylko prawda?
Tylko prawdziwe zbrodnie rozbudzają moją wyobraźnię i kreatywność. Tworzenie własnych, fikcyjnych opowieści po prostu nie jest tym, czym się zajmuję.

Jeżeli jeszcze do tego nie doszło, to podejrzewam, że dojdzie prędzej czy później - znajdzie się ktoś, kto oskarży was o inspirowanie ludzi do popełniania morderstw. W historii muzyki to przecież nic nowego. Jakbyś na to zareagowała?
Nie znam wszystkich odpowiedzi na pytania wokół tematów, które poruszam, poprzez te utwory my także ich poszukujemy. Zastanawiamy się na przykład, co doprowadza człowieka do znalezienia się na krawędzi człowieczeństwa? Nigdy jednak w żaden sposób nie gloryfikujemy seryjnych morderców. Chcę skłonić ludzi do przemyśleń i refleksji, chcę rozpocząć dyskusję na tego rodzaju tematy. Przecież temu właśnie służy i powinna służyć sztuka.

 

Skoro poświęciłaś tak wiele czasu na poznawanie nikczemnej strony człowieka, to czy potrafisz jeszcze odnajdywać w nim piękno?
Tam gdzie jest zło, zawsze można odnaleźć również coś dobrego.

Jaka jest więc najgorsza i najlepsza cecha ludzkiej natury?
Jedna i taka sama. Dla mnie najstraszniejszą, ale zarazem także najpiękniejszą cechą ludzkiej natury jest po prostu bycie człowiekiem.

Z jednej strony wasza muzyka pasuje do rocka czy alternatywnego metalu, a graliście już nawet na festiwalach pokroju Download, z drugiej pewnie trafilibyście również w gusta osób zainteresowanych alternatywnym popem pokroju Poppy czy Ashnikko. Bylibyście w stanie obrać tę drugą, bardziej komercyjną drogę?
Od początku eksperymentujemy z różnymi brzmieniami i gatunkami, na nic się nie zamykamy, czego przykładem są chociażby naleciałości trapowe czy wokalne partie zainspirowane popem. Kieruje nami przede wszystkim to, że opowiadam o prawdziwych wydarzeniach i zależy nam na tym, by brzmienie poszczególnych utworów odzwierciedlało charakter sprawy, która stanowi fundament tekstu. Każdy utwór tworzę razem z Fatherem. Przypomina to wzajemne podnoszenie swoich poziomów umiejętności, dzięki wymienianiu się nowymi pomysłami. Proces komponowania i produkowania stał się pracą zespołową, którą rozwijamy od lat.

 

Coraz więcej osób próbuje odkryć, kim w rzeczywistości jesteście. Nie irytuje cię to, że nie chcą po prostu wczuć się w konwencję Skynd?
Ciekawość to część ludzkiej natury, nie czuję się tym poirytowana.

Jeżeli zebrać wasze dotychczasowe single, wychodzi ponad czterdzieści pięć minut muzyki - myśleliście o wydaniu tego w postaci albumu?
Może wydamy to jako album, może nie - sami jeszcze nie wiemy. Przyszłość pokaże.

 


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce