Obraz artykułu Mimi Barks: Przebyłam drogę od milczenia do głośnego mówienia o depresji czy lękach

Mimi Barks: Przebyłam drogę od milczenia do głośnego mówienia o depresji czy lękach

Wokół doomtrapowej wizjonerki z miesiąca na miesiąc robi się coraz więcej hałasu. Kilka dni temu wróciła z trasy koncertowej z Combichrist i już święci kolejny sukces - nagrodę The Disruptor Award przyznawana przez magazyn Kerrang!. Następny przystanek to z kolei Gdańsk, gdzie Mimi Barks wystąpi 12 sierpnia podczas Soundrive Festival 2022.

Jarosław Kowal: Większość artystek woli unikać doczepiania etykiet do ich muzyki, ale ty zdajesz się z dumą podpisywać pod określeniami nu gen i doom trap - dlaczego identyfikujesz się z nimi?

Dziennikarze próbują zrobić z nu genu gatunek albo "etykietę", ale to raczej kolektyw przeróżnych artystek tworzących własne, wyjątkowe i ekstremalne gatunki muzyczne. Marilyn Manson to nie to samo, co Spice Girls. Doom trap to z kolei mój własny twór. Doszłam do tego, że to określenie najlepiej reprezentuje wszystko, co mam do powiedzenia i wszystko, o co mi chodzi. Z mojej perspektywy doom trap ma więcej głębi w zakresie siły oddziaływania tekstów, jest w nim więcej rozpaczy i grozy, jest też bardziej autorefleksyjny. W ogólnym zarysie ma mroczniejszą i cięższą atmosferę.

Wywodzę się ze sceny trap metalowej, ale po czasie odnalazłam własne brzmienie i poczułam, że muszę oddzielić swoją muzykę od tego środowiska. Wizerunek, jakim emanuje doom trap nie odbiera mojej twórczości ani krzty różnorodności, a różnorodność jest bardzo ważna, jeżeli chce się nieustannie robić postępy. Dlatego też w moich oczach nu gen w ogóle nie jest gatunkiem, a raczej ruchem artystycznym tworzonym przez osoby, które nie ograniczają się do bezpiecznych zagrań. Mamy odwagę wchodzić głębiej, w bardziej ekstremalne rejony i zawsze istnieje ryzyko, że możemy kogoś po drodze wkurzyć. Nie ma żadnych granic w tym, czym się zajmujemy. Ani gatunkowych, ani w sposobie wyrażania siebie poprzez wybraną przez nas estetykę czy wizualną stronę tego, czym się zajmujemy.

Często jesteś wymieniana obok takich artystek, jak Dana Dentata, Cassyette czy Siiiickbrain, ale czy faktycznie działacie w ramach jednej "sceny" - utrzymujecie kontakt, macie podobną grupę fanów i fanek - czy to raczej kwestia podobnego sposobu myślenia, a niekoniecznie stałej współpracy?
Jak w każdym ruchu artystycznym, także tutaj żeby postawić pierwszy krok, potrzebna jest grupa osób o podobnym sposobie myślenia. Mogę mówić tylko za siebie - przebyłam drogę od milczenia na temat depresji, lęków czy wykorzystywania, z którymi mierzyłam się w przeszłości do wypowiadania się na ich temat w otwarty sposób i przetwarzania tych uczuć poprzez własną sztukę. Uważam, że te wszystkie artystki, o których wspomniałeś łączy właśnie tego rodzaju ból.

 

Wspólny dla tych artystek jest na pewno mroczny, agresywny wizerunek. To odpowiedź na ponurą rzeczywistość dzisiejszych czasów?
Ten wizerunek odzwierciedla mój stan wewnętrzny. Moja muzyka jest mroczna i ponura, podobnie jak towarzysząca jej oprawa wizualna, bo to po prostu idealnie do siebie pasuje. Każdy człowiek ma ciemną i jasną stronę, a ostatecznie wszystko sprowadza się do tego, którą z nich chcemy ujawniać i w jakim kontekście będziemy sobie na to pozwalać. Na przykład zakochanie się wcale nie musi oznaczać czegoś pięknego, jak na ogół jest to przyjmowane.

 

Już teraz wiele młodych osób przykłada dużą wagę do tego, co masz do powiedzenia na bliskie im tematy związane z depresją czy seksem. Czujesz, że musisz z tego powodu ostrożniej dobierać słowa?
Ani trochę. Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie - wygląda na to, że osoby, które mnie słuchają po prostu rozumieją moją wizję i jarają się nią w całości, bez zastrzeżeń. To dla mnie bardzo ważne, żeby zawsze trzymać się tego, za czym się opowiadam.

Jak blisko jesteś z fanami/fankami i jak blisko można się w ogóle zbliżyć, żeby zachować zdrową równowagę?
Fani są sednem tego, czym się zajmuję i paliwem umożliwiającym mi dalsze działania. Uczę się od nich w dokładnie takim samym stopniu, w jakim oni mogą uczyć się ode mnie. To równa relacja oparta na dawaniu i dostawaniu. W ostatnim czasie staram się zresztą nawiązać jeszcze bliższy kontakt z moja publicznością, wykorzystując do tego profil na Patreonie, gdzie dzielę się ekskluzywnymi materiałami i informacjami zza kulis.

 

Dopiero co wróciłaś z trasy koncertowej z Combichrist - zespołem o zupełnie innej publice. Czujesz, że trafiłaś do niej?
Publiczność Combichrist jest w naturalny sposób otwarta na łączenie różnych stylów muzycznych. Ich ulubiony zespół łączy przecież elementy industrialu, screamo i metalu, a dla takiej grupy odbiorców nowe, mroczne brzmienie doom trapu z miejsca stało się czymś, co pokochali.

 

Metalowa publiczność jest dzisiaj bardziej otwarta niż kiedykolwiek wcześniej, ale i tak kiedy podpisałaś kontrakt z Century Media, pojawiły się żałosne komentarze pokroju: Kategorycznie nic w tym gównie nie może być określane jako metal, to syf... Po prostu badziewne hip-hopowe gówno. Jak sobie radzisz z takimi głosami?
To tylko frajerzy siedzący w samych gaciach przed komputerem, chowający się za fałszywymi profilami. Wątpię, żeby osoby, które pozwalają sobie na tego rodzaju żałosne komentarze kiedykolwiek brały udział w procesie tworzenia czegokolwiek zupełnie nowego od zera. Nie wiedzą, jak to jest poświęcać lata swojej pracy i pasji, co w końcu doprowadza do momentu osiągnięcia pierwszego sukcesu, do stworzenia czegoś, z czym wiele osób może poczuć więź i utożsamiać się. Teraz jestem całkowicie niezależna. Century Media było próbą i błędem, najwyraźniej nikt tam nie jest gotów na to, żeby wskoczyć na pokład rakiety, która wkrótce na zawsze odmieni oblicze metalu.

Ostatnie dwa miesiące były najintensywniejszymi w twojej karierze, jeżeli chodzi o występy na scenie. Podczas tych dwóch długich tras było mniej więcej tak, jak się tego spodziewałaś czy coś cię zaskoczyło?
Oczywiście jesteśmy po dwóch, prawie trzech latach z covidem, co uniemożliwiało występowanie na żywo, a możliwość powrotu na scenę to jedyny powód, dla którego nadal tutaj jestem. Było dokładnie tak, jak się spodziewałam - kompletny chaos. Chore rzeczy działy się zarówno na backstage'u, w busie, którym jeździliśmy w trasy i w takim samym stopniu również na scenie. Przede wszystkim jednak to niesamowite znowu poczuć tę surową energię publiczności. Mimo wzrostu tych wszystkich internetowych statystyk i polubień, to właśnie koncerty są naprawdę najważniejsze. W ekipie Combichrist znalazłam nową rodzinę, wracam z nimi na trasę w lipcu i sierpniu tego roku.

 

Wiele artystek i wielu artystów samodzielnie tworzących muzykę miewa problemy z przeniesieniem jej na scenę w taki sposób, by mogła zainteresować również od strony wizualnej. Jak sobie z tym radzisz?
Obecnie na wszystkie koncerty zabieram perkusistę i współproducenta, Koena, a także gitarzystę. To w pełni metalowe występy sparowane z odjazdowymi trapowymi beatami i intensywnym show przy wsparciu świateł. Przyjechałam do Londynu z Berlina, gdzie pracowałam jako DJ-ka i przez wiele lat brałam udział w tamtejszym nocnym życiu. Myślę, że to ostatecznie ukształtowało mój styl. Lubię prowokować i wprowadzać na scenę to, co potajemnie dzieje się w berlińskich klubach. Możesz wybrać, czy chcesz to zobaczyć, czy wolisz pozostać nieświadomy.

 

Postrzegasz obecne stadium swojego rozwoju artystycznego jako docelowe czy uważasz, że to tylko przystanek na dłuższej drodze?
Zmieniam się nieustannie. Z każdym kolejnym utworem robię zwrot w innym kierunku. Nowy album - nad którym obecnie pracuję - zawiera więcej melodyjnych momentów, niż kiedykolwiek mogłabym się spodziewać po brzmieniu mojej muzyki.

 

Mimi Barks wystąpi podczas Soundrive Festival 2022 (9-13 sierpnia 2022 roku), więcej informacji TUTAJ.

 

fot. Max Auberon


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce