Obraz artykułu Sylvaine: Powierzchowne opinie wygrywają dzisiaj ze szczegółowymi analizami

Sylvaine: Powierzchowne opinie wygrywają dzisiaj ze szczegółowymi analizami

Porównania do Alcest, szukanie miejsca na świecie i silne więzi duchowe - między innymi o tym opowiada Kathrine Shepard, twórczyni jednoosobowego projektu Sylvaine.

Łukasz Brzozowski: Można ciebie nazwać oryginalną artystką?

Kathrine Shepard: Wydaje mi się, że trudno o oryginalność w czasach, gdy wszystko w muzyce zostało już powiedziane, a każda nowa płyta nawiązuje do czegoś, co nagrano lata wcześniej. Oczywiście pokładam duże nadzieje w następnym pokoleniu artystów - w przyszłości sztuka na pewno zostanie zdefiniowana na nowo. Nie tak łatwo jednak określić, czy mogłabym mówić o sobie w kategoriach zupełnie odmiennej, przełamującej konwenanse twórczyni. Na pewno są pewne oryginalne elementy w mojej muzyce, ale nie da się uniknąć wpływów tego, co mnie ukształtowało.

 

W jaki sposób przyszłe pokolenia artystów mogą zdefiniować sztukę na nowo, skoro zrobiono już wszystko?

Uważam, że w odległej perspektywie nadejdzie coś nowego, czego jeszcze nikt nigdy wcześniej nie zrobił, ale przyznam, że nie mam pojęcia, co to może być. Słyszałam już wiele rzeczy, więc moja wyobraźnia nie jest w stanie wykreować zupełnie odmiennego obrazu. Gdybym była w stanie to zrobić, wykorzystałabym to w swojej twórczości. Mimo tego zauważam, do jak dużych postępów doszło w świecie muzycznym w ciągu ostatniej dekady z kawałkiem. Różne odmiany popu i muzyki popularnej ewoluują i nawet jeśli krążą dookoła sprawdzonych rozwiązań, słucham tego ze szczęką przy podłodze. Trzeba być przede wszystkim szczerym ze sobą - z tą cechą możesz stworzyć coś wybitnego.

Nie bez powodu przywołałem ten temat - przy próbach opisania twojej muzyki porównania do Alcest powracają jak bumerang. Nie wkurza cię to?

Na pewno nie wkurza. Jestem w bliskich kontaktach z chłopakami z Alcest - to moi dobrzy kumple, z którymi lubię współpracować i spędzać czas. Nasze wcześniejsze powiązania prowadzą ludzi do snucia takich porównań - śpiewałam gościnnie na kilku materiałach Alcest, a Neige w pewnym momencie był perkusistą Sylvaine, więc mamy ze sobą wiele wspólnego i z tego korzystamy. Niemniej chciałabym, żeby ludzie słuchali mojej muzyki z trochę większą uwagą, żeby nie szukali na siłę porównań, tylko zwrócili uwagę na szczegóły i skupili się na przekazie.

 

Trudno skupić się na jednej rzeczy i poświęcić jej wiele czasu w epoce zalewania nas przeróżnymi treściami na każdym kroku.

Zgadzam się, ale tylko częściowo. Ludzie celowo nie chcą skupiać się na jednej rzeczy. Z każdej strony jesteśmy zalewani treściami, ale zamiast próbować uchwycić którąś z nich i uważnie przeanalizować, wolimy powierzchownie poznać każdą, byleby mieć szczątkową opinię na wszystkie tematy, a później pozować na znawców. Ponoszą nas chwilowe emocje. Nie ma w tym niczego złego, ale to dowód na to, jak bardzo uzależnia nas internet i wiążąca się z tym potrzeba wyrażania opinii na każdy temat. Wszyscy temu ulegamy, ale warto czasami zwolnić i nie uczestniczyć w gonitwie.

 

Tobie się to udaje?

Nie wiem, ale na pewno próbuję [śmiech]. Stworzenie czegoś pochłania mnóstwo czasu i energii, dlatego wolę dać czemuś kilka szans, zagłębić się w to i wtedy wyrobić sobie własne zdanie. Robię tak z muzyką, filmami, książkami i wszelkimi innymi formami sztuki. To naprawdę boli, kiedy pracujesz nad swoim dziełem przez długie miesiące, wkładasz w nie kawałek duszy, a ktoś spędzi z nim piętnaście sekund i powie: W sumie nic wielkiego, mogę to olać. Nie żebym próbowała moralizować inne osoby, każdy działa tak, jak ma ochotę, ale lubię wiedzieć, z czym mam do czynienia.

Naga kobieta leży.

W informacji prasowej można przeczytać, że "Nova" wzmacnia pozycję Sylvaine na szczycie metalu atmosferycznego - czym jest dzisiaj ten gatunek? W latach 90. opisywano w ten sposób przede wszystkim bardzo pompatyczną mieszankę metalu z rockiem gotyckim, ale dziś to określenie wyewoluowało.

Cała współczesna muzyka wyewoluowała, skupia się na otwartości i braniu tego, co najlepsze z odmiennych estetyk. Chyba dlatego niektóre gatunki przeżywają obecnie szczyt popularności, wszystko dzięki słuchaczom myślącym w niekonwencjonalny sposób. Metal atmosferyczny kiedyś mógł uchodzić za mieszankę metalu z gotykiem, ale teraz to specyficzny miks ekstremy z wpływami z zupełnie innej bajki - od shoegaze'u przez folk po różne odmiany rocka alternatywnego czy nawet popu. Notkę prasową przygotował oczywiście wydawca, ale muszę dodać, że sama nie mam o sobie aż tak wysokiego mniemania i czasami czuję się nawet rozbawiona, kiedy widzę, do jak wielu gatunków ludzie przypisują moje płyty. Może to z powodu braku przywiązania do tych wszystkich definicji, po prostu nie są mi do niczego potrzebne [śmiech].

 

Wolałabyś, żeby twoją muzykę szufladkowano inaczej? Na pewno nie da się tego całkowicie uniknąć.

To jedno z tych pytań, które mocno zawstydzają, bo kiedy sama próbuję ubrać w słowa to, co robię, zaczynam mruczeć coś pod nosem. Naprawdę nie wiem, co sensownego mogę powiedzieć [śmiech]. Trzymam się z daleka od ortodoksyjnych odmian metalu. Blisko mi do tej muzyki, korzystam z jej elementów, ale wychodzę też poza nią. Często słyszę określenie "post-black metal" albo "klimatyczny black metal" i chociaż obydwa w jakimś stopniu do mnie pasują, są zbyt ograniczające. Blackgaze, post-metal, shoegaze, post-rock - każde z nich można usłyszeć w tym, co robię i żadnego nie zamierzam wyróżniać.

 

Ale masz świadomość, że twoi odbiorcy to głównie fani metalu?

Tak i jest to jednocześnie pozytywne oraz negatywne zjawisko. Pozytywne dlatego, ponieważ metalowcy są niezwykle oddaną grupa fanów, wykazują się naprawdę imponującą lojalnością. W dodatku ich otwartość pokazuje ogromny postęp, jakiego dokonała ta subkultura w porównaniu choćby do tego, co działo się kilkanaście lat temu. Poczucie jedności w tym światku bywa naprawdę krzepiące. Spędzasz czas z tymi ludźmi, dyskutujecie i czujesz się jak u siebie, nawet gdy rozmawiasz z kimś po raz pierwszy. To potrafi skutkować wspaniałymi znajomościami na lata. Negatywne z kolei dlatego, bo można natrafić na gatunkowych purystów narzekający na wszystko, co nie brzmi tak, jakby chcieli. Albo wylewają na ciebie wiadra pomyj, albo kompletnie ignorują twoje istnienie, wolą słuchać w kółko tych samych zespołów. Na szczęście to tylko niewielki ułamek fanów metalu, znaczna większość jest jak do rany przyłóż i cieszę się z bycia częścią tego środowiska. Uważam też, że przy pomocy "Novy" mogę zjednać sobie fanów innych stylistyk, na przykład "Nowhere, Still Somewhere" można ulokować bliżej popu niż gitarowych rzeczy, więc fani muzyki alternatywnej pewnie znajdą w nim coś dla siebie.

Na tegorocznym albumie opowiadasz zarówno o codziennych problemach, jak i tematach bliższych sfery duchowej. Chcesz w ten sposób pokazać, że w podobnym stopniu angażujesz się w obydwie z tych stron człowieczeństwa?

Założyłam Sylvaine przede wszystkim po to, by dokładnie ująć w słowach, jak wygląda duchowa strona mojego życia. Wcześniej czułam jakby spowijała mnie mgła, nie do końca potrafiłam wyrazić to, co czuła. Z pomocą przyszła dopiero muzyka. Trudno było rozmawiać na ten temat na przykład z rodzicami, postrzegali zagadnienia tego rodzaju inaczej niż ja. Nie próbowali mnie w żaden sposób stopować, to bardzo otwarci ludzie, ale miałam wrażenie, że żyliśmy w dwóch odmiennych światach. Zanim zostałam nastolatką, próba określenia siebie była dla mnie dużym wyzwaniem. Szukałam tożsamości, ale nie mogłam jej znaleźć, potrzebowałam czegoś w rodzaju drogowskazu. Nawet kiedy tryskałam szczęściem na wszystkie strony, czułam, że czegoś mi brakuje, zupełnie jak w puzzlach, gdzie jeden zgubiony element uniemożliwia dokończenie układanki. To brzmi dosyć dramatycznie, ale dzięki pierwszemu albumowi odnalazłam ścieżkę, której poszukiwałam przez bardzo długi czas. Czuję się mocno związana ze swoją duszą i czuję jej obecność w świecie zupełnie innym od naszego, choć przy "Novie" zeszłam na ziemię bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

 

Czułaś się niezrozumiana jako dziecko?

Trochę tak. Wiem, jak strasznie i podniośle to brzmi, zupełnie jakbym była emo, które buja w obłokach, uważając świat za pomylone miejsce [śmiech]. Od nikogo nie czuję się lepsza, po prostu nie mogłam znaleźć na siebie precyzyjnego określenia i czułam z tego powodu dyskomfort. Jestem outsiderką w sensie braku przynależności do subkultur. Mógłbyś postawić obok mnie losową osobę z ulicy i istnieje szansa, że szybko znaleźlibyśmy wspólny temat do dłuższej rozmowy. Do tego zawsze fascynowały mnie rzeczy umiejscowione poza ludzkim światem, połączenia energetyczne i poczucie, że coś znajduje się daleko stąd i zupełnie nie możemy objąć tego rozumiem. To pokazuje, jak bardzo mali jesteśmy w obliczu bezkresnego wszechświata. Każdy ma takie połączenia, ale nie każdy chce lub potrafi je odkryć, przynajmniej tak mi się wydaje.

Sylvaine patrzy na swoje dłonie.

Twoja perspektywa wygląda bardzo pokojowo, ale dzisiaj wiele tak zwanych "uduchowionych osób" uważa się za wyjątkowe, specjalne i lepsze od reszty świata.

To chyba kwestia życia w erze internetu, gdzie wszyscy muszą mieć coś do powiedzenia. Zabawna sprawa, zwłaszcza gdy czyta się pełne agresji i kompleksów komentarze autorstwa rzekomo uduchowionych osób. W ten sposób tworzymy kolejne niepotrzebne podziały. Duchowość to naprawdę głęboki temat, a sprzeczki na Facebooku tylko go spłycają. Próby postawienia siebie nad innymi ludźmi z racji stylu życia czy obranego wierzenia nigdy nikomu nie wychodzą na dobre.

 

Nierówne traktowanie kobiet i mężczyzn w metalu to stereotyp czy faktycznie dostrzegasz różnice?

Chciałabym, żeby to był wyłącznie stereotyp. Wiele kobiet w metalowym światku traktuje się bardzo protekcjonalnie, przedmiotowo, a zjawisko mansplainingu w niektórych środowiskach bywa codziennością. Na początku kariery często musiałam udowadniać, że moja płeć nie ma wpływu na poziom umiejętności czy talentu, ale teraz jest już dobrze.

 

fot. Andy Julia/Daria Endresen


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce