Wywiad z Jaakko Eino Kalevim

Jarosław Kowal: To będzie twój drugi raz w Polsce, za pierwszym występowałeś na festiwalu. Lepiej czujesz się na większych imprezach czy raczej wolisz samodzielne koncerty?

Jaakko Eino Kalevi: Jest znacznie lepiej, kiedy mam swój własny koncert. Czasem na festiwalach rozpiska czasowa jest tak ciasna, że nie można nawet zrobić właściwego soundchecku. Poza tym, jeżeli zdarza się, że na tej samej imprezie występują inne ciekawe zespoły, to nigdy nie ma czasu, żeby je sprawdzić.

Uczyłeś się grać na wielu instrumentach, wciąż szukasz nowych?

Nie planuję uczyć się gry na żadnych innych instrumentach. Powinienem więcej grać na saksofonie... tak mi się wydaje. Może powinienem też zacząć grać w zespole z instrumentami dętymi.

Wielu muzyków parało się dziwnymi zajęciami zanim zaczęli karierę, ale nigdy nie słyszałem o motorniczym tramwaju. To była praca z koszmarów, a może po prostu nie aż tak dobra, jak tworzenie muzyki?

To było wspaniałe. Po prostu słuchanie muzyki i jeżdżenie po mieście. Najlepszą i najgorszą częścią tej pracy było właściwio to samo - było bardzo łatwo, więc czasem czułem się bardzo zrelaksowany, a kiedy indziej znudzony i sfrustrowany.

Mam wrażenie, że pomiędzy muzyką w Polsce i muzyką w Finlandii istnieje wiele podobieństw - przede wszystkim słyniemy z metalu. Masz wrażenie, że ty i twoja twórczość jesteście postrzegani w innych krajach jako coś egzotycznego?

Na pewno tak się zdarza, ale wszystko zależy od kraju, do którego trafiam. Nie odczuwam tego w Estonii czy w Szwecji, ale w Meksyku już tak.

A za tobą stoi "metalowa" przeszłość?

Kiedy zaczynałem grać na gitarze, bardzo byłem wciągnięty w metal. Słuchałem zespołów typu Iron Maiden, Pantera czy Dream Theater.

Minął już niemal rok od twojego ostatniego albumu, usłyszymy w Gdańsku coś nowego?

Będę miał ze sobą kilka wyjątkowych rzeczy [śmiech].

Jaakko Eino Kalevi wystąpi w klubie B90 w Gdańsku 29 marca. Szczegóły TUTAJ.