O życiu na Greenpoincie, prawach mniejszości etnicznych i seksualnych, a przede wszystkim o wolności rozmawiałem z basistą, Brianem Cookiem.
Jarosław Kowal: Chicago - miasto, z którego pochodzi Russian Circles - znane jest jako posiadające jedną z największych Polonii na świecie. Miałeś okazję poznać Polaków?
Brian Cook: Mike i Dave mieszkają w Chicago, ja akurat mieszkam na Brooklynie, niedaleko Greenpoint, które jest niemal całkowicie polskie. Nazywano je nawet kiedyś "Małą Polską". Mieszkam nad właścicielem kamienicy, który urodził się w Polsce, również większość sklepów w mojej budynku należy do Polaków. Właściwie rzadko kiedy słyszę język angielski na mojej ulicy. Nie wiem, jaka jest Polonia w Chicago, ale w mojej okolicy zdaje się składać przede wszystkim z klasy robotniczej. Jest bardzo dużo wielopokoleniowych rodzin, które wciąż mieszkają razem. Niepolska część mojego sąsiedztwa to głównie młodzi, wielkomiejscy, skupieni na sztuce i kulturze ludzie, mówiąc nieco bardziej uwłaczająco - hipsterzy. Zresztą wygląda na to, że ja także się do nich zaliczam. Żyje tutaj bardzo dziwna mieszanina ludzi, ale to niesamowite uczucie, kiedy stoi się w kolejce na poczcie za krzepkim budowlańcem z Polski, który ma ustawiony kawałek Behemoth jako dzwonek w telefonie. Świetnie jest także widzieć zespoły pokroju Swans albo Godflesh grające w Warsaw, The Polish National Home tuż obok mojego domu, popijając Okocimem i zajadając pierogi.
Byliście już w Polsce kilkukrotnie, zauważyłeś tu coś szczególnie dziwnego lub zaskakującego?
Jestem bardzo zafascynowany odbudową Europy po II wojnie światowej. Samo zobaczenie tego, jak wojna odcisnęła piętno na architekturze oraz infrastrukturze różnych regionów i jak miasta zdołały zostać na nowo zaprojektowane - obserwowanie, jak nowe zdołało zintegrować się z pozostałościami starego - jest bardzo interesujące. Wiedząc, jak bardzo Polska została zniszczona w pierwszej połowie XX wieku, byłem bardzo zaskoczony, że tak wiele udało się odratować z jej przeszłości.
Żyje tutaj bardzo dziwna mieszanina ludzi, ale to niesamowite uczucie, kiedy stoi się w kolejce na poczcie za krzepkim budowlańcem z Polski, który ma ustawiony kawałek Behemoth jako dzwonek w telefonie.
Brian CookPamiętam, że podczas waszej pierwszej wizyty tutaj niektórzy sądzili, że jesteście zespołem z Rosji, ale nazwa w rzeczywistości pochodzi od hokejowego ćwiczenia. Są w zespole fani Blackhawks albo Eda Olczyka, jednego z najbardziej znanych zawodników o polskim rodowodzie?
Mike jest zagorzałym fanem Olczyka, a w dodatku obydwaj, Mika i Dave, są olbrzymimi fanami Blackhawks, choć Dave mocno kibicuje także St. Louis Blues.
Nazwa Blackhawks swojego czasu budziła kontrowersje i była uważana za rasistowską, a jako że jeden z waszych utworów nosi tytuł "Cheyenne", wysnułem wniosek, że możecie być zainteresowani prawami indiańskiej mniejszości. Czy nie jest to jednak polityczna poprawność w wersji ekstremalnej? Na podobnej zasadzie niektórzy Rosjanie mogliby mieć problem z waszą nazwą...
Blackhawks nie budzą aż tak dużych kontrowersji, jak inne amerykańskie drużyny, na przykład Redskins czy Indians, ponieważ Blackhawk był rzeczywistą postacią w przeciwieństwie do powierzchownego stereotypu dotyczącego dużej grupy ludzi. Zarówno Dave, jak i ja mamy w sobie domieszkę krwi rdzennych Amerykanów, a w 2000 roku, w Waszyngtonie pracowałem dla plemienia Muckleshoot. Jesteśmy więc świadomi i zaniepokojeni tym, w jaki sposób rodowici Amerykanie są prezentowani w mediach i jak są traktowani w społeczeństwie. Nazwa Blackhawks nie budzi jednak żadnych szczególnie negatywnych odczuć. Gdyby natomiast Rosjanie zarzucili nam, że nasza nazwa jest niewłaściwa... nie wiedziałbym, co odpowiedzieć.
Pytam o prawa mniejszości, ponieważ otwarcie mówisz o tym, że jesteś osobą homoseksualną, a po latach zmian w kierunku coraz większej wolności, wygląda na to, że świat robi krok wstecz. Do władzy dochodzą coraz bardziej konserwatywni politycy i dawne problemy ożywają na nowo. Dlaczego zmierzamy w tym kierunku?
Zawsze będzie pojawiać się reakcja, gdy będziemy zmierzać ku bardziej otwartemu, postępowemu społeczeństwu. Ludzie są niechętni wobec zmian, zwłaszcza wówczas, gdy chodzi o rozszerzenie swobód obywatelskich na grupy mniejszościowe. Wierzę jednak, że większość postaw społecznych związanych z tego typu kwestiami ostatecznie pójdzie na przód, nawet jeżeli okazjonalnie przydarzą się niepowodzenia. Gdyby Trump został prezydentem, wpadlibyśmy wprost w bardzo poważne gówno, ale mam nadzieję, ze nawet wtedy posłuży ono do przebudzenia innych osób, a w odwecie pobudzi do jeszcze bardziej progresywnych zmian.
Mam nadzieję, ze tego typu trendów nie ma wśród ludzi, którzy kochają muzykę. Spotkałeś się kiedyś z negatywnymi reakcjami ze strony fanów albo innych zespołów z powodu tego, kim jesteś?
Na szczęście nie. Byłem świadkiem wielu sytuacji, gdzie okazjonalnie pojawiała się homofobia, ale napędzana była przede wszystkim ignorancją, a nie nienawiścią. Zazwyczaj jest tak, że kiedy mówię komuś: "Hej, jestem gejem i te bzdury, które przed chwilą wypowiedziałeś to po prostu bełkot", natychmiast zostaję przepraszany i całkowicie zmienia się zachowanie tamtej osoby. Wydaje mi się, że ludzie często zakładają przynależność gejów do jednego konkretnego stereotypu, a kiedy uświadamiają sobie, że nie jest tak zawsze, cała ich perspektywa ulega zmianie.
Łatwiej jest być muzykiem oraz aktywistą, gdy używa się słów. Dla instrumentalnego zespołu w ogóle jest możliwe nieść tak silny przekaz?
Można głośno mówić o polityce czy aktywizmie poprzez media społecznościowe, granie na rzecz przeróżnych przedsięwzięć czy nawet samo prowadzenie swojego zespołu. Godspeed You! Black Emperor jest tego świetnym przykładem. Część mnie zdecydowanie bardziej chciałaby się zaangażować w tę rolę, ale ostatecznie więcej czasu poświęcam sztuce niż działaniom politycznym. Sądzę, że ważniejsze jest podejmowanie świadomych, pełnych współczucia decyzji w naszym codziennym życiu, zamiast promowania ideologii na scenie czy na albumach. Jeżeli można robić obydwa - świetnie, jednak śpiewanie o miażdżeniu kapitalizmu tuż przed kolacją w fast foodzie to gówniane zagranie, jakie stosowane jest przez wiele zaangażowanych politycznie punkowych kapel.
Gdyby Trump został prezydentem, wpadlibyśmy wprost w bardzo poważne gówno, ale mam nadzieję, ze nawet wtedy posłuży ono do przebudzenia innych osób, a w odwecie pobudzi do jeszcze bardziej progresywnych zmian.
Brian CookJakie tematy były inspiracjami dla "Guidance"?
Nie było żadnych konkretnych tematów, które by zainspirowały album. Nie myślimy o polityce czy osobistych narracjach, gdy piszemy muzykę. Po prostu łączymy ze sobą nuty do momentu, gdy stworzymy coś, co pasuje do naszego brzmienia. Dopiero wtedy zastanawiamy się, dlaczego właśnie taki układ nut na nas oddziałuje, czy nasza fascynacja nim jest manifestacją zewnętrznych sił. W wypadku "Guidance" było wiele niepewności w naszych życiach i chyba to było siłą przewodnią.
Jest to w jakiś sposób powiązane z okładką? Domyślam się, że zrobiono to zdjęcie w trakcie którejś z wojen, ale czy stoi za nim jakieś ukryte znaczenie?
Okładka pochodzi z serii fotografii, jakie emerytowany weteran wojenny wręczył mojemu mężowi. Nie dodał żadnych informacji o ich pochodzeniu, ale rozmawialiśmy z ludźmi, którzy studiowali historię Chin i sądzą, że są to zdjęcia pochodzące z chińskiej wojny domowej, kiedy to komuniści walczyli z chińskimi nacjonalistami. Z początku przyciągnęła nas jednak anonimowość i tajemnica kryjąca się za tymi zdjęciami, jednak wiedza o wojnie pomiędzy ideologiami zdecydowanie może posłużyć jako podkreślenie polaryzacji, z jaką mamy teraz do czynienia w Stanach Zjednoczonych. Ostatecznie większość politycznych sporów i tak sprowadza się do odmiennych priorytetów w zakresie bezpieczeństwa i wolności, które są tematami, z jakimi każdy z nas musi się dzisiaj mierzyć w naszych prywatnych życiach.
Będziecie na tej trasie przede wszystkim promować "Guidance", ale czy znajdzie się miejsce także dla starszych kawałków? Fani na pewno czekają na "Harper Lewis" albo "Youngblood".
Lubimy utrzymywać setlistę w równych proporcjach. Można oczekiwać w połowie nowych kawałków i w połowie starszych.
Russian Circles wystąpią w Polsce aż trzykrotnie. 21 października zawitają do wrocławskiego Firleja, 22 października do B90 w Gdańsku, a 23 października do stołecznej Hydrozagadki.