Świątynia aktywnie walczy o prawa człowieka, o dostęp do legalnej aborcji, a także pomaga ofiarom nagonki na domniemanych satanistów z końca ubiegłego stulecia. Greaves na tym jednak nie poprzestał - wraz z muzykami Planet B oraz Davem Lombardo, pierwszym perkusistą Slayer, założył zespół Satanic Planet.
Jarosław Kowal: Wybacz najbardziej banalne z możliwych pytań na początku rozmowy, ale informacji na temat Satanic Planet wciąż jest niewiele, więc pozwolę sobie dopytać, jak do tego doszło, że założyłeś zespół, a w dodatku z tak znakomitymi muzykami?
Lucien Greaves: Tak naprawdę jest to rezultatem wywiadu, jakiego udzieliłem metalowemu magazynowi z Wielkiej Brytanii. Brałem udział w Sundance London, gdzie wyświetlano film "Ave Satan?" i przy okazji zostałem zapytany o moje ulubione zespoły. Przygotowałem playlistę, wspomniałem też, że lubię Dead Cross, gdzie śpiewa Mike Patton, Dave Lombardo gra na perkusji, a Justin Pearson jest basistą i w jakiś sposób dotarło to do Justina. Skontaktował się ze mną, zaproponował rozmowę w podcaście, który prowadzi wraz z Lukiem Henshawem, także członkiem Satanic Planet, i od tego wszystko się zaczęło.
Przyjechali specjalnie do Salem [gdzie znajduje się siedziba Świątyni Satanistycznej], rozmawialiśmy przez dłuższy czas i wreszcie narodził się pomysł nagrania albumu ze słowem mówionym. Ta koncepcja utrzymywała się przez dłuższy czas, wymieniałem z Lukiem różne dźwięki, pracowałem nad szkicem tematów, jakie powinienem poruszyć i w końcu zaplanowaliśmy wizytę w studiu, ale kiedy już tam trafiliśmy, zaczęliśmy pracować nad czymś zupełnie innym. Wyrzuciłem większość pomysłów, z jakimi tam przyjechałem, przeobrażaliśmy nasze założenia tak długo, aż okazało się, że stworzymy album z muzyką. Zakładaliśmy jeszcze, że na tym jednym materiale poprzestaniemy, ale nasza działalność zaczęła przypominać pełnoprawny zespół. Luke i Justin mają też Planet B, z założenia miałem dodać do ich muzyki kilka mówionych fragmentów, ale po tym wszystkim, co stworzyliśmy w studiu, okazało się, że mamy nowy, wspólny zespół i postanowiliśmy nadać mu nazwę Satanic Planet.
To, że jesteś zaangażowany w działalność tego zespołu daje dość jasne wyobrażenie o treściach, jakie poruszacie, ale czy sprawiło ci trudność zwięzłe opowiadanie o tym, czemu potrafisz poświęcić cały wykład?
Właściwie to było znacznie lepszym rozwiązaniem niż pierwotny koncept. Wykłady prowadzę nieustannie, czasami mówię przez okrągłą godzinę, a i tak mam poczucie, że ledwo otarłem się o któryś z tematów, więc nie było szans, żebym uchwycił to wszystko w pięcio czy nawet dziesięciominutowym utworze. W pewnym momencie zrozumiałem, że muszę odpuścić i spróbować uchwycić nastrój, podejść do muzyki w zupełnie inny sposób. Możliwość zaangażowania się w taki projekt, wykorzystania kompletnie innych narzędzi komunikacji była dla mnie wielką ulgą i czymś nowym.
Działacie w dwóch sekcjach - ty odpowiadasz za teksty, reszta za muzykę - czy tworzycie całość wspólnymi siłami?
Zazwyczaj pracujemy razem. Teksty są moje, większość partii wokalnych też, aczkolwiek Justina również można na albumie usłyszeć, ale przeważnie wygląda to tak, że Luke wychodzi z jakimś rytmem, a później wszyscy wokół tego dodajemy coś od siebie.
To twój pierwszy zespół i pierwsze doświadczenia z tworzeniem muzyki?
Pracowałem wcześniej z dźwiękiem i z hałasami przy swojego rodzaju ścieżkach dźwiękowych dla różnych filmów. Czasami zajmowałem się tylko montażem, czasami pracowałem nad całym niemym filmem, ale nigdy nie miałem doświadczenia w pracy z głosem.
Kiedy przeczytałem, że wydajesz album, od razu pomyślałem o tych dziwacznych wydawnictwach Antona Szandora LaVey'a , które mają odrobinę podobną aurę, ale nie wiem, czy w ogóle można je nazwać muzyką. Słuchałeś ich kiedyś?
Dla Luke'a i Justina właśnie to było inspiracją do nagrania albumu ze słowem mówionym. O ile się nie mylę, LaVey nagrał dwa albumy i spełniają swoją funkcję, ale to nie jest materiał, do którego chciałoby się wracać i wielokrotnie go przesłuchiwać. Jeżeli przesłuchałeś to raz, wiesz już wszystko. Dlatego ostatecznie mniej interesowało mnie mówienie, a bardziej muzyka - ma znacznie większą żywotność, można do niej wracać latami.
Podejrzewam, że wiele osób wciąż nie odróżnia Świątyni Satanistycznej od Kościoła Szatana i wiem, że macie na stronie internetowej świetnie przygotowaną grafikę objaśniającą różnice, ale czy mógłbyś opowiedzieć o tych według ciebie najważniejszych?
Od strony filozoficznej jesteśmy dość daleko od siebie. Świątynia Satanistyczna jest też aktywnie zaangażowana w wydarzenia związane z prawdziwym światem, często naciskamy amerykański rząd, by respektował religijny pluralizm i religijną wolność. To ważne, bo wielu polityków próbuje narzucić całemu społeczeństwu chrześcijański punkt widzenia. Kościół Szatana w żaden sposób nie angażuje się w wydarzenia związane z prawdziwym światem, nie zabiera głosu w sprawach związanych z walką o nasze prawa. Poza brakiem zaangażowania, mają też podejście, które fetyszyzuje autorytaryzm, a to dokładna odwrotność założeń, które przyświecają Świątyni Satanistycznej.
Wasza działalność na pewno byłaby nieco ułatwiona, gdybyście zrezygnowali z nawiązań do Szatana, dlaczego jednak uważasz go za tak istotny symbol?
Często musimy wyjaśniać, że nasza filozofia jest nieteistyczna, że nie wierzymy w Szatana jako byt nadprzyrodzony, że traktujemy go jako symbol walki z opresją. Pojawiają się głosy przekonujące, że powinniśmy wybrać inną symbolikę, mniej obraźliwą dla chrześcijan, ale my tego nie postrzegamy w podobny sposób. Inna symbolika nie miałaby dla nas aż tak dużego znaczenia, nie byłaby równie silna. Akceptowanie bluźnierstwa i zrozumienie, że nic złego z niego nie wynika, a wręcz może zostać użyte w pozytywnym celu, jest dla Świątyni Satanistycznej bardzo ważne i jest wyzwalające dla osób, które dorastały w otoczeniu pełnym przesądów. Nie potrafilibyśmy usiąść nad kartką papieru i wymyślić jakąś postać, która z porównywalną intensywnością trafiłaby do kogokolwiek z nas. Nie trzeba wierzyć w nadnaturalną istotę, żeby stojąca za nią symbolika nabrała ogromnej mocy.
Pamiętasz kiedy odkryłeś satanizm i kiedy przemienił się w coś więcej niż tylko fascynację?
Natknąłem się na satanizm w dość młodym wieku za sprawą satanic panic, które w latach 80. i 90. było powszechną moralna paniką rozsianą po całych Stanach Zjednoczonych, po Wielkiej Brytanii i po wielu innych krajach. Dotyczyło to satanistycznych sekt, które rzekomo dokonywały wielu różnych zbrodni, zabijały i porywały ludzi, spiskowały przeciwko całej cywilizacji ludzkiej. Rozmawiano o tym zupełnie poważnie w emitowanych wczesną porą talk-showach, oskarżano ludzi, choć nigdy nie było na ich winę żadnych dowodów. Jako dziecko nie wiedziałem, że te historie są wyssane z palca, że za wieloma z tych wyznań stali niekompetentni terapeuci, ale kilka lat później zacząłem się zastanawiać, co właściwie stało się z tą całą satanistyczną mafią. Jeszcze jako nastolatek szukałem informacji na ten temat, chciałem wiedzieć, ile było w tym prawdy i oczywiście nie znalazłem niczego, poza teoriami spiskowymi i ich głosicielami, którzy wyrządzali ogromną krzywdzę niewinnym ludziom w imię walki z wydumanym Szatanem.
W Polsce w latach 80. mieliśmy jeszcze komunizm, więc nie trzeba było nawet Szatana, żeby wystosowywać bezpodstawne oskarżenia, ale nawet dzisiaj wielu polityków lubuje się w straszeniu Szatanem i w przypisywaniu satanizmu do wszystkiego, co nie pasuje do ich wizji chrześcijaństwa, czasami nawet odmiennej od perspektywy Watykanu.
Trzeba mieć świadomość, że cały świat kręci się wokół teokratycznej polityki. Ci ludzie są dobrze finansowani, mają wiele koneksji i współpracują ze sobą po to, by tworzyć chrześcijańskie rządy i umacniać chrześcijaństwo jako nadrzędną religię. Teokrację widać na przykładzie Erdoğana, widać na przykładzie Bolsonaro i widać to też w Stanach Zjednoczonych. Musimy patrzeć im na ręce, a ktoś, kto wyciera sobie gębę religią po to, żeby zająć stanowisko polityczne zawsze powinien być traktowany sceptycznie, niezależnie od wyznania wyborców. Myślę, że to krytyczny czas i musimy się bronić, bo inaczej cały świat pogrąży się w teokracji.
W listopadzie 2020 roku na ulicach Polski pojawiły się setki osób protestujących przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej i niemal natychmiast Świątynia Satanistyczna opublikowała w mediach społecznościowych wsparcie dla polskich kobiet. Często monitorujecie sytuację w innych krajach?
Do pewnego stopnia. Akurat wiadomość o protestach w Polsce szybko do nas trafiła, więc postanowiliśmy pokazać wsparcie. Bardzo chciałbym znaleźć lepszy sposób, żeby pomóc kobietom w Polsce, bo to przerażające, kiedy aborcja staje się czymś nielegalnym. Niestety sytuacja w Polsce to odzwierciedlenie znacznie szerszego trendu, nie można jej traktować pobłażliwie, bo za chwilę rozprzestrzeni się na inne kraje.
Są w Polsce członkowie i członkinie Świątyni Satanistycznej?
Tak i byli z nami właściwie od samego początku. To sytuacja przypominająca organizowanie wykładów w Stanach Zjednoczonych - kiedy prowadzę je na przykład w Cambridge w Massachusetts, zawsze jest jakieś grono zainteresowanych osób, ale żadna z nich nie prowadzą tej walki na co dzień. Jeżeli nie chcesz być nagabywany przez religijnych fanatyków w Cambridge, masz mnóstwo możliwości robienia czegoś innego czy znalezienie się w innym miejscu. Jeżeli jednak wykładam w którymś z miast w pasie biblijnym [potoczna nazwa południowo-wschodnich stanów, w którym przeważają konserwatywni protestanci], gdzie aż roi się od fanatyków, a na każdym rogu znajduje się kościół, zawsze spotykam się ze zdecydowanie większą publicznością. Podejrzewam, że w skali globalnej jest to bardzo podobne zjawisko - tam, gdzie naprawdę występują tarcia, gdzie religia wkracza do życia codziennego, zainteresowanie działalnością Świątyni Satanistycznej rośnie. Myślę, że Polska od dłuższego czasu odczuwa naciski teokratów i dlatego już na wczesnym etapie naszej działalności mieliśmy wielu członków i wiele członkiń z waszego kraju.
Poza okropnymi politykami, mamy w Polsce również dobrą muzykę, a ostatnio na playliście Three One G umieściłeś jeden z utworów Jacaszka, który nawet u nas znany jest raczej w kręgach osób zgłębiających brzmienia spoza głównego nurtu. Jak na niego trafiłeś?
Właśnie zastanawiałem się, na ile jest znany w Polsce [śmiech], ale szczerze mówiąc, nie pamiętam, jak na niego trafiłem. Cały czas poszukuję nowej, interesującej muzyki, często awangardowej, do której nie łatwo dotrzeć, więc bardzo doceniam jego twórczość.
Sądząc po aktywności znajomych ze Stanów Zjednoczonych, wybór Bidena ponad Trumpem dał im dużo wiary w to, że teraz będzie lepiej i na pewno jest lepiej, ale czy z perspektywy Świątyni Satanistycznej cokolwiek się zmieniło?
Mam wrażenie, że dostaliśmy po prostu chwilę wytchnienia. Trump był tak wybitnie złym prezydentem, tak notorycznym kłamcą i otwarcie niekompetentnym człowiekiem, że gorzej już być nie mogło. Był głosicielem teorii spiskowych, wszystko, co dało się zrobić źle tak właśnie robił, a jednak gdyby ponownie wystartował w wyborach, istniałaby obawa, że żyje w naszym społeczeństwie wystarczająco wielu głupców, by osiągnął zwycięstwo. Największą zaletą Trumpa było to, że on sam również okazał się głupcem. Nie potrafił stworzyć spójnego programu politycznego. O ile jego rządy były koszmarne, o tyle nie doszło do żadnych poważnych zmian w polityce. Za jego przyczyną nominowano wielu bardzo złych sędziów, ale to nie wynikało z żadnego precyzyjnego planu. Najbardziej przeraża mnie to, w jak wielkim stopniu uszkodził nasze społeczeństwo, pokazał jak bardzo źli potrafią być ludzie, jak nisko mogą upaść i jak bardzo zamykają się na dialog czy szukanie porozumienia. Boję się, że następny republikański prezydent będzie znacznie bardziej przebiegły i wykorzysta tę szansę. Trump położył podwaliny pod coś naprawdę okropnego i musimy działać, by naprawić tę sytuację i zatrzymać partię republikańską.
Świątynia Satanistyczna jest coraz bardziej popularna na TikToku, więc wśród młodszych odbiorców i odbiorczyń. Widzisz w kolejnych pokolenia nadzieję na to, że świat stanie się bardziej świeckim miejscem?
Jestem optymistycznie nastawiony do przyszłości, ale bardzo bym chciał, żeby optymistyczna przyszłość nastała jeszcze za mojego życia. Mimo że sytuacja jest straszliwa, a działalność teokratów haniebna, ostatecznie przeszarżują. Gwałtowny wzrost zainteresowania Świątynią Satanistyczną wynika właśnie z tego, że stanowimy kontrast dla ignorantów u władzy, którzy wykorzystują religię jako narzędzie polityczne. Kiedy to wszystko już się skończy, dzięki tym mrocznym czasom, zainteresowanie satanizmem wzrośnie w skali globalnej, co tak naprawdę będzie korzystne także dla ludzi religijnych, bo dostaną pełną wolność wyznania. Dzięki temu może rozpocząć się nowy wiek rozumu, a państwo i kościół w końcu zostaną rozdzielone.
Myślisz, że dzięki Satanic Planet będziesz w stanie dotrzeć dalej z tym przesłaniem?
Nie chciałbym, żeby muzyka stała się jedynie zamiennikiem. Uważam, że można słuchać Satanic Planet i nie identyfikować się ze Świątynią Satanistyczną. Jeżeli jednak te dwa elementy zostaną połączone, nasz przekaz na pewno będzie znacznie intensywniejszy.
Macie już plany na dalszą działalność Satanic Planet?
Właściwie zaczęliśmy już prace nad nowymi utworami, które trafią na drugi album, a kiedy będzie bezpiecznie, chcemy wyruszyć w trasę. Na tym etapie nie mam pojęcia, kiedy to może nastąpić, ale zależy nam na przemienieniu koncertu w bardziej interaktywne doświadczenie. Chcemy, żeby występy przypominały zgromadzenia na satanistycznej mszy, co do pewnego stopnia miałoby charakter teatralny, z udzielaniem chrztów na scenie, z obecnością fanów i fanek pomiędzy nami.
Premierę debiutanckiego albumu Satanic Planet zaplanowano na 28 maja.
fot. Ada King (2), Becky DiGiglio (1, 3, 4)