Obraz artykułu Yungblud: Kiedy przyjadę do Polski, będę protestował razem z wami na ulicach

Yungblud: Kiedy przyjadę do Polski, będę protestował razem z wami na ulicach

Dominic Harrison to częsty gość na naszym portalu - z żadnym innym artystą nie przeprowadziliśmy aż trzech wywiadów (i to w ciągu zaledwie dwóch lat), a za każdym razem są to rozmowy pokrzepiające i napełniające energię w tych trudnych czasach. Nie inaczej było przy okazji premiery jego drugiego albumu - "Weird!".

Zuza Grońska: Jesteś uważany za wzór dla dzieciaków pokolenia Z. W pewien sposób kształtujesz to, na jakich wyrosną ludzi. Jak się czujesz w tej roli?

Dominic Harrison: To bardzo ciekawe, kiedy ludzie tak mówią i używają określeń pokroju głos pokolenia czy coś takiego. Nie jestem głosem całego pokolenia, jestem jednym z wielu jego głosów. Te dzieciaki są tak samo głośne, tak samo dumne i tak samo inteligentne jak ja. To one dają początek każdej piosence i każdej opisanej w nich historii, dały mi każdy kawałeczek popularności, którą teraz mogę się cieszyć. Zawdzięczam im wszystko. Yungblud to nie ja, to chyba największe nieporozumienie. Yungblud to my. Yungblud to społeczność. I to jest magia.

"21st Century Liability" to bardzo surowy, wściekły album, na "Weird!" jesteś o wiele bardziej pozytywny i optymistycznie nastawiony do życia. To twoja historia o dorastaniu?

Tak, absolutnie! Powiedziałbym, że mój pierwszy album był tak cholernie wściekły, bo ludzie nie rozumieli, kim naprawdę jestem. Wyrzucałem z siebie każdy cholerny pomysł, żeby tylko zostać usłyszanym. To było wołanie: Czy jest tutaj ktoś taki jak ja? Czy jest tutaj ktoś podobny do mnie? Okazało się, że było naprawdę wiele takich osób.

 

Wielu ludzi identyfikuje się z tym, o czym śpiewasz na "Weird!".

Tak i dzięki temu gdy doszedłem do drugiego albumu, zdałem sobie sprawę z tego, że gdzieś przynależę. A kiedy gdzieś przynależysz, to tak jakbyś odkrył po raz pierwszy, że masz płuca. Wreszcie możesz oddychać. Na "Weird!" mogłem opowiedzieć o swoich emocjach i o tym, jak się czuję, bo kiedy podam serce na srebrnej tacy i ktoś dźgnie je nożem, inna osoba zawsze mnie opatrzy.

 

Yungblud: Fani to moja rodzina

Yungblud. Zdjęcie portretowe artysty.

Zawsze byłeś otwarty na tematy związane z problemami społecznymi i bardzo to szanuję. Jako Polka, chciałabym ci podziękować za zwiększanie świadomości o wszystkim, co robi nasz rząd - o protestach społeczności LGBTQ w sierpniu i tych ostatnich, związanych z zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej - w swoich mediach społecznościowych.

Powiem szczerze, że nie mogłem się doczekać tego wywiadu, bo polskie dzieciaki są dla mnie niesamowicie ważne, mam do nich wielki szacunek. Odwaga Polek i Polaków jest niezwykle inspirująca, walczą każdego dnia, nawet wtedy, gdy ich własny rząd zasłania się pierdolonym porządkiem prawnym, by ich od tego odwieść. To popierdolone. I wiesz co? Jestem z nimi, jestem z tobą i z wami wszystkimi, bo wiem, że to zmienicie. Wszyscy muszą trzymać się razem, rozmawiać, walczyć słowami, inteligencją i kwiatami. Tak właśnie zwyciężymy. Jak tylko przyjadę do Polski, będę o tym śpiewał, będę o tym krzyczał, będę stał razem z wami wszystkimi na ulicach.

 

Niedawno otworzyłeś się na temat swojej seksualności. Miło mi powitać cię w naszej queerowej społeczności.
To był kosmos. Rozmowa, społeczność i moja rodzina... Oni pomogli mi, a ja pomagam im. Yungblud istnieje dzięki nam, bo Yungblud to nie jestem ja. Zawsze doradzam wszystkim, żeby byli w stu procentach sobą, bo w ten sposób znajdziesz ludzi, którzy są w stu procentach dla ciebie odpowiedni. Jeśli chodzi o odkrywanie siebie i orientację seksualną, jesteśmy obecnie świadkami seksualnej rewolucji, która obejmuje także to, w jaki sposób ludzie będą cię identyfikować, jak rozmawiają z tobą i jak wyrażają siebie. Po prostu bądź tym, kim jesteś, kochaj kogo chcesz kochać. To jest twoja i tylko twoja decyzja, nigdy nie pozwól sobie wmówić, że jest inaczej.

 

Yungblud: Chcę tworzyć więzi pomiędzy młodymi ludźmi

Yungblud. Zdjęcie Dominica Harrisona w samochodzie z lodami.

Niedawno wydałeś singiel "Obey" wraz z Bring Me The Horizon. Wspomniałeś, że czekałeś całe życie na ten moment, bo dorastałeś z muzyką tego zespołu, a Oli Sykes przyznał, że cię uwielbia. Jak się czułeś, słysząc takie słowa z ust artysty, którego podziwiasz?

Rozmawiałem wczoraj z Olim przez telefon, to szaleństwo... Oli to teraz jeden z moich najlepszych ziomów, a kiedyś wyczekiwałem całymi dniami w kolejkach na jego koncerty. To niedorzeczne, naprawdę. Ale to teraz część mnie. Marzę o tym, żeby mieć taką karierę, jak Bring Me The Horizon - reprezentują wszystko, co prawdziwe.

 

Współpracowałeś z mainstreamowymi artystami pokroju Halsey, Machine Gun Kelly'ego i Marshmello, a także z legendami sceny - Bring Me The Horizon, Travisem Barkerem i Bertem McCrackenem [The Used]. O współpracy z jakim artystą marzysz teraz najbardziej?

W tym momencie? Żywym czy martwym?

 

Żywym lub martwym.

Byłoby super zrobić coś z My Chemical Romance i z Travisem Scottem.

 


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce