Wspominaliście, że nie traktujecie siebie na poważnie, a wasza muzyka powinna być przede wszystkim dobrą zabawą... i tak jest. Czy są jednak jakieś głębsze tematy i wątki, które chcielibyście poruszyć w tekstach w przyszłości?
Sam: Myślę, że to będzie zależeć od poszczególnych utworów. Chodzi raczej o to, żeby słuchanie naszej muzyki było dobrą zabawą, żeby sprawiało, że ruszasz się i wchłaniasz ją tak samo, jak my czuliśmy się przy komponowaniu. Żeby słuchacz mógł przenieść się na chwilę do tego samego miejsca, co my. Prawdziwa treść czy teksty naszych piosenek są często poważne - "Spit." to pogarda sposobu, w jaki nasz gatunek wchodzi w interakcje, "Post Modern Rhapsody" jest o poszukiwaniu miejsca i uczucia komfortu w naszym ciągle ewoluującym, cyfrowym świecie. Poważnych tematów zabawnie się słucha.
Milk: Jak we "Wściekłych psach", kiedy odcinają facetowi ucho, a w tle leci piosenka Stealers Wheel. Ten klimat.
W przyszłym roku, jeśli Covid na to pozwoli, macie zaplanowane trasy z Creeper, Holding Absence i Yungbludem. Jesteście też w line upie Download Festivalu wraz z między innymi Deftones i System Of A Down, co musi być strasznie ekscytujące. Kto jest waszym wymarzonym artystą, z którym chcielibyście wspólnie wystąpić?
Milk: Szczerze mówiąc, chciałabym zagrać koncerty z Beastie Boys za dawnych czasów. Uwielbiam te wielkie, dmuchane penisy i tancerki go-go w klatkach. Jeśli mówimy o niedalekiej przyszłości, chciałabym jechać w trasę z The Distillers albo z Limp Bizkit, z oczywistych powodów.
Sam: Tylko żeby dostać za darmo bilety, wybrałbym Trivium, Iron Maiden albo Bullet For My Valentine. Ale jeśli mam być poważny, to chciałbym zrobić coś z Fever 333. Porządna światowa trasa z Fever i Pussy Riot dużo by dla mnie znaczyła. Te zespoły naprawdę mówią to, co myślą.
Mamy rok 2020 i zrobiliśmy już spore postępy, ale mizoginia na scenie muzyki alternatywnej jest nadal częstym zjawiskiem - niezależnie, czy jesteś artystką, managerką, fotografką czy fanką. W oparciu o wasze doświadczenia, co należy jeszcze poprawić? I co powinni robić artyści i ich fani, żeby scena była bezpieczną przestrzenią dla wszystkich?
Milk: Myślę, że jest jeszcze sporo do poprawy, jeśli chodzi o reprezentację i rozwój. Podstawą jest wspieranie kobiet w muzyce. W zespole czy jako artystka solowa, będziesz rozwijać się o wiele szybciej, jeśli będziesz grała więcej koncertów. Tak to po prostu działa. Jeśli więcej kobiet będzie dostawać szanse na podstawowym poziomie, da im to możliwość awansowania w hierarchii w podobny sposób, jak to zwykle udaje się mężczyznom w branży. A kiedy tak się dzieje, napędzany jest pozytywny trend, coraz więcej kobiet widzi, że są reprezentowane na scenie. To forma siły i uprawomocnienia, jakich wiele kobiet - zwłaszcza w małych miastach i wsiach - nie ma. Im bardziej zróżnicowana jest scena, tym bardziej wyjątkowe będziesz mieć spojrzenie, dzięki temu może będzie mniej miejsca na zachowywanie się jak kutas.
Sam: Fajnie jest być częścią projektu, w którym połowa z nas może zabrać głos na ten temat. Mam nadzieję, że sam dojrzałem i zmieniłem swoje spojrzenie na naszą branżę. To proste, że ludzie mówią teraz o bezpiecznych strefach i problemach, które stoją im na przeszkodzie, prawda? Jeśli jesteś tego świadkiem, zabierz głos, jeśli ktoś ma coś do powiedzenia, po prostu posłuchaj, przetraw to i pamiętaj o tym, gdy wszyscy idziemy na przód.
Słuchając Wargasm, nietrudno zauważyć, że musieli was inspirować chociażby Slipknot czy The Prodigy. Inspirujecie się również artystami i gatunkami, których nikt by się po was nie spodziewał?
Sam: Zespoły, które wymieniłaś absolutnie wpłynęły na nasze brzmienie, tego właśnie słuchamy wieczorami. Dochodzi do tego też sporo wpływów hip-hopu z lat 90., black metalu z Florydy i bardziej spokojnych rzeczy, jak Portishead. Kiedy piszę, raczej nie jestem świadom naszych inspiracji. Wszystko, co tworzę zawsze będzie produktem doświadczenia plus rzeczy, które lubię i których nie lubię.
Milk: Ja zarzucam sieć całkiem daleko, jeśli chodzi o to, czego słucham. Jak wspomniał Sam - jesteś produktem swojego doświadczenia i to zawsze będzie przesiąkać sztukę, jaką tworzysz, nawet jeśli nie zdajesz sobie z tego sprawy. Kocham muzyką popową, One Direction, Gagę, Charli XCX, to pomaga przy pisaniu hooków, ale uwielbiam też dużo rapu z późnych lat 80. i wczesnych lat 90. - Run D.M.C., Public Enemy, A Tribe Called Quest, nawet Missy i Outkast, a to pomaga z bitami i groovem, a także z ogólną brawurą. Missy Elliot to twarda suka - wyjątkowa pionierka!
Koncerty Wargasm są pełne energii, trudno uwierzyć, że w zespole jest tylko dwoje stałych członków. Nagrywanie i występowanie jako duet jest bardzo wymagające? Jesteście otwarci na to, żeby w przyszłości dołączyło do was więcej muzyków?
Sam: Zespół Wargasm na zawsze pozostanie dwuosobowy. Mamy energię i chemię. My jesteśmy wszystkim, czego potrzebuje bestia zwana Wargasm, by spełnić się artystycznie. Zapowiada się jednak, że będziemy potrzebować więcej muzyków sesyjnych na koncerty.
Milk: On jest War, ja jestem Gasm. To by się nie sprawdziło przy większej ilości osób. Ale szczerze mówiąc, chciałabym, żeby ktoś inny zagrał na basie podczas niektórych nowych piosenek, które teraz piszemy. Chcę po prostu wrzeszczeć do mikrofonu jak szalona, chociaż w jednym utworze. Albo to, albo chcę nadal grać na basie, ale mieć mikrofon jak Britney, żeby mój chaos nie znał granic.
Pandemia uderzyła wyjątkowo mocno w branżę muzyczną. Wszystkie trasy na najbliższą przyszłość zostały wstrzymane, premiery opóźnione, a możliwości promowania muzyki nadal są bardzo ograniczone. Lockdown miał dla was jakiekolwiek zalety?
Milk: To był bardzo ciężki okres dla nas obojga. Mamy szczęście, że nasz zespół wyszedł z tego we w miarę dobrym stanie, ale wydaje mi się, że oboje podupadliśmy trochę psychicznie na osobistym poziomie. Ale może to musiało się stać, żeby nasze następne utwory zmaterializowały się właśnie w ten konkretny sposób. Jest w nich trochę naprawdę niespokojnej energii, więc miałoby to sens.
Sam: Nie będę owijał w bawełnę - było naprawdę do dupy. Oboje doświadczyliśmy poważnej straty i zdaje się, że co tydzień słyszymy coraz to gorsze wiadomości. Ale wszystko to jakoś nas kształtuje jako ludzi, w pewien sposób nauczyło mnie to wreszcie jak wychillować. To niesamowity motywator w stylu "walki lub ucieczki".
W ostatnich czasach w mediach społecznościowych na muzykach wywierana jest presja - niektórzy twierdzą, że artyści powinni czuć się zobligowani do wykorzystywania swojej sławy w celu szerzenia świadomości i wyrażania poparcia dla takich inicjatyw, jak Black Lives Matter czy walka o prawa osób LGBTQ+ w Polsce, a z drugiej strony, inni twierdzą, że muzycy powinni zajmować się tylko tworzeniem muzyki.
Sam: Muzycy zazwyczaj więcej podróżują i są bardziej obeznani w literaturze i sztuce niż inne grupy społeczne. To naturalne, że artyści są jednymi z pierwszych osób dołączających do ruchu, który ich zdaniem zasługuje na wsparcie i uwagę. Jeden z moich ulubionych artystów został kiedyś skrytykowany w wywiadzie za "wywinięcie Bono", kiedy dekadę temu napisał utwór o zmianach klimatycznych. Uwielbiam jego odpowiedź: Wszyscy krzyczą o tym, w co wierzą - po prostu niektórzy z nas dostali piedestał, na którym mogą stać i powinniśmy to wykorzystać.
Milk: Zdecydowanie. Dorastałam, głośno wyrażając wsparcie dla niejednej walki o sprawiedliwość, bo pochodzę z miejsca, gdzie dyskryminacja była bardzo powszechna. Walka z nierównościami jest czymś mocno zakorzenionym w ciężkiej muzyce, więc argument "skup się na robieniu muzyki" jest po prostu, kurwa, głupi. Ważne jest, żeby nie tylko używać własnego głosu, by szerzyć świadomość, ale zrobić czasem krok w tył i wzmocnić głosy innych osób, którym dana sprawa jest bliższa. Możesz pomagać na wiele sposobów. Niezwykle ważne są rozmowy ze swoją rodziną, przyjaciółmi i znajomymi - publikowanie w mediach społecznościowych jest super, ale wielu z nas tkwi w zamknięciu w swoich bańkach. Jeśli jesteś w stanie zmienić perspektywę kogoś, kto na początku nie był po twojej stronie, to wielki krok na przód.
Póki co wydaliście kilka singli, w tym "Spit." w czerwcu. Co teraz czeka Wargasm? Pracujecie nad albumem?
Milk: Jebać album. Póki co.
Sam: W tym wszystkim chodzi o dojrzewanie i czerpanie z tego przyjemności. "Spit." muzycznie nie trzyma się kupy, a fani to pokochali. Playlisty to pokochały. Mainstreamowe radio to pokochało. Dostaliśmy przepustkę, żeby robić to, co tylko nam się podoba i nie możemy się doczekać, żeby to wykorzystać.
Wargasm wystąpi 25 lutego 2021 roku w Hydrozagadce w Warszawie wraz z Holding Absence i Static Dress. Więcej informacji TUTAJ.