Barbara Skrodzka: Za chwilę po raz pierwszy wystąpicie w Polsce, ale zanim tutaj dotarliście, musieliście odwołać koncert w Kopenhadze z powodu pożaru. Mam nadzieję, że nikt nie ucierpiał.
Matthias Haraldsson: W klubie Vega w Kopenhadze wybuchł tajemniczy pożar, bardzo nam z tego powodu przykro. Władze jeszcze nie potwierdziły, co wywołało pożar.
Klemens Hannigan: Nikt z pracowników Relentless Scam Incorporated nie ucierpiał, ale jeszcze nie wiemy, ile procent naszego ekwipunku zostało uszkodzone. Jesteśmy wdzięczni za to, że organizatorzy warszawskiego koncertu byli tak uprzejmi i zagwarantowali nam potrzebny sprzęt.
Podczas konkursu Eurowizji w Izraelu uzyskaliście maksymalną liczbę punktów od fanów z Polski. Zaskoczyło was to?
MH: Kiedy rozpoczynaliśmy działalność tego zespołu, nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać i nadal nie wiem [śmiech].
KH: Nie wiedzieliśmy, co może się wydarzyć podczas Eurowizji. Byliśmy bardzo skupieni, ale otrzymaliśmy wytyczne od naszego managementu, więc wyszliśmy z tego obronną ręką. Jesteśmy bardzo wdzięczni naszym fanom w Polsce i w Europie, którzy na nas głosowali. Jesteśmy szczęśliwi w tym miejscu, gdzie teraz jesteśmy, ale nie mamy żadnych oczekiwań. To najlepsza postawa, by iść naprzód.
Muzyka, której słuchaliście w dzieciństwie miała na was duży wpływ?
KH: Muzyka cały czas ma duży wpływ na ludzi, potrafi do nich przemawiać. Każdy rodzaj sztuki może w jakiś sposób oddziaływać na innych. Bardzo lubimy Britney Spears, to jedna z największych artystek koncepcyjnych. Jako nastolatek słuchałem też rockowych zespołów, zgłębiałem ich sztukę i wdrażałem ją do swojego życia.
MH: Bardzo lubimy Sophie i Peaches - wywarła na nas duży wpływ. Tak samo Laibach. Nie są to nowe zespoły, ale akurat ja utknąłem w przeszłości. Klemens patrzy w przyszłość, a Einar żyje teraźniejszością.
Łączycie w takim razie wszystkie czasy, przez co ciężko jest was sklasyfikować w ramach jednego gatunku muzycznego.
KH: Wszyscy mamy przeszłość związaną z muzyką, ale żaden z nas nie był wcześniej związany ze sceną industrialną. Zupełnie przypadkowo wyszło tak, że ludzie łączą nas z tym gatunkiem, a to, że nie byliśmy nim zainspirowani, dało nam szerszą perspektywę i pozwoliło tworzyć bez żadnych ograniczeń.
Na waszym debiutanckim albumie pojawia się kilku gości, a dziewczyny z Cyber wzięliście nawet ze sobą w trasę koncertową. Dlaczego wybraliście akurat je?
MH: Choć ich muzyka znacznie się różni od naszej, sposób, w jaki podchodzą do swojej sztuki jest w pewien sposób podobny. Pojawia się teatralności, osobowości sceniczne i fikcja zbudowana wokół konceptu. Poza tym ostatni album Cyber nazywa się "Bizness" i opowiada o pokrewnych rzeczach do tych, o których my piszemy, używając podobnych metod, ale w znacznie inny sposób. Ich "Aspen Barbie" to mój ulubiony kawałek.
Myśleliście o współpracy z innymi osobami?
MH: Byłoby super zrobić coś z Grimes. Kochamy ją!
KH: Planujemy współpracę z Alice Glass. Zna nasz adres, więc zawsze może wpaść na kawę. Chcemy zaprosić wszystkich potencjalnych zainteresowanych, by dołączyli do rytuału i ceremonii Relentless Scam Incorporated. Jest wiele osób, z którymi chętnie byśmy coś zrobili, nie wyłączając Britney Spears.
MH: Ic3peak chce zrobić z nami kawałek.
Macie już jakieś pomysły na nowy materiał?
MH: Mamy nadzieję, że niebawem wydamy EP-kę. Klemens wczoraj w busie pracował nad utworem "Dansið eða deyið" ["Dance and Die"]. Zapowiada się bardzo dobrze. Właściwie jest to jeden z najtrudniejszych utworów, jakie napisaliśmy. Przechodził już przez wiele różnych etapów. Dawno temu razem napisaliśmy tekst tej piosenki, ale cały czas coś zmienialiśmy i robiliśmy wszystko od nowa. Powstanie "Dansið eða deyið" łączy się z długim i bardzo dziwnym proces twórczym, ale już zbliżamy się do końca.
Niedawno opublikowaliście teledysk do "Engin miskunn" - w porównaniu do wcześniejszych klipów wydaje się, że nakręcenie go nie wymagało aż tak dużych nakładów pracy.
KH: "Engin miskunn" było zdecydowanie najłatwiej nakręcić, tym razem nieco się odciąłem od procesu jego powstawania. Współpracowaliśmy z Magnúsem Leifssonem, który jest bardzo zdolnym reżyserem. Wcześniej wraz z Baldvinem Vernharðssonem reżyserowałem "Hatrið mun sigra" i "Klámstrákur". Najtrudniejszy, jeśli chodzi o zdjęcia, był teledysk do "Hatrið mun sigra". Kręciliśmy go w styczniu, na Islandii, w temperaturze prawdopodobnie około minus dziesięciu stopni Celsjusza. Było bardzo zimno, a w czasie zdjęć na zewnątrz nie mieliśmy na sobie właściwie żadnych ubrań. W tym industrialnym otoczeniu spędziliśmy cały dzień, co było dość dotkliwe. Na sceny w otwartej przestrzeni mieliśmy przeznaczone trzy dni, ale przez mróz skończyliśmy w jeden. Natomiast najlepiej bawiłem się przy "Klámstrákur" - było intensywnie, ponieważ nakręciliśmy wszystko w dwa dni, w dwóch różnych sceneriach. Dodatkowo wziąłem jedną lekcję tańca na rurze.
Matthias, na scenie to ty jesteś tym groźnym, męskim, a Klemens bardziej delikatnym, kobiecym. Myśleliście nad tym, by zamienić się rolami?
KH: Powoli rozwijamy nasze postacie sceniczne. Na koniec występu Matthias przełamuje się i kruszy podczas, gdy ja bardziej przejmuję inicjatywę. Na scenie możemy zrobić więcej z moją postacią, jest bardziej zróżnicowana niż Matthiasa, który jest niczym żołnierz. Ciężko sprecyzować, gdzie znajduje się moja postać, jest bardzo płynna.
Być może znacie zespół HMLTD, jeden z ich utworów zaczyna się słowami: Three years ago I said / The West is dying right underneath my nose / And I'll be so glad when it finally goes/ I hate to say I told you so / The West is dead. Kilka dni temu Wielka Brytania wyszła z Unii Europejskiej. Macie jakieś przewidywania odnośnie tego, co nastąpi dalej?
KH: Europa się rozpadnie.
MH: Bardzo zrozumiałe jest to zwątpienie w ludzkich sercach, które przejawia się także w muzyce i w sztuce. Powinniśmy sobie pozwolić na to, by wyrażać takie emocje. Ten krótki fragment, który nam przeczytałaś może być mechanizmem radzenia sobie. Nie wiemy, co się stanie, ale rozumiemy te odczucia. Sposób, w jaki mówią liderzy polityczni często jest bardzo kuszący, dlatego trzeba skupić się na tym, by stawić opór emocjom i strachowi, do których się odwołują. Muzyka i sztuka mogą pomóc odeprzeć te pokusy.
KH: Politycy mają bardzo dobre zdolności manipulacyjne. Są gotowi kłamać po to, żeby zdobyć rozgłos i nie czują z tego powodu wstydu. Nasza dystopia, to jak wyglądamy i cały koncept jest zbudowany na frustracji wywołanej czasami, w których żyjemy.
Hatari może uzdrowić świat?
KH: Nie uważam, żeby było to możliwe. Hatari mogłoby przejąć świat, ale byłaby to bardzo faszystowska retoryka.
MH: Nie jesteśmy właściwymi osobami, żeby rządzić światem.
KH: Cieszymy się, że możemy szerzyć pewną świadomość w tym tak bardzo osobliwym okresie w historii, w którym idee faszystowskie, nihilistyczne i neoliberalne pojawiają się nie tylko w Europie, ale na całym świecie.
Co chcielibyście, żeby ludzie wynieśli z waszych koncertów?
MH: Nadzieję.