Barbara Skrodzka: Wiem, że spotkałeś w Londynie Henry'ego Spychalskiego z HMLTD. Grali na Soundrive Festival w ubiegłym roku i trochę obawiali się, jak publiczność ich odbierze, ale okazało się, że wszyscy ich pokochali. Też miałeś jakieś obawy?
Dorian Electra: Mam w Polsce kilku fanów, którzy obserwują mnie od bardzo dawna, znam Kero Kero Bonito i Tommy'ego Casha, bo grałem z nimi wcześniej. ale zastanawiałem się, jak tutaj będzie. Nie wiedziałem, jaka będzie atmosfera, zwłaszcza dla mnie, osoby queer. Zastanawiałem się, jaki polska publiczność to odbierze. Później chodziłem po ulicy i widziałem wiele osób w kolorowych ubraniach i barwnych makijażach na twarzy, poczułem ulgę, bo wiem, że ludzie są tutaj otwarci i gotowi do zaakceptowania nowych rzeczy. Nie sądziłem, że ktokolwiek przyjdzie mnie zobaczyć, ale przypomniałem sobie, że mam tych kilku fanów, którzy pisali, żebym przyjechał do Polski.
Chodziłeś do szkoły Montessori. Myślisz, że gdybyś poszedł do zwykłej placówki, nie byłoby cię tu, gdzie jesteś teraz?
Jestem szczęściarzem, że chodziłem do szkoły Montessori. Nie byłem najlepiej zachowującym się dzieckiem, często wpadałem w kłopoty, zawsze rozmawiałem na zajęciach, nie odrabiałem pracy domowej. Metody Montessori pozwalają rozwinąć własne tempo, samemu się zmotywować. Chodzi o uszczęśliwienie siebie, a nie nauczycieli, a także o inicjowanie chęci zdobywania wiedzy. Chodziłem do szkoły Montessori od przedszkola aż do liceum. Wiele tej szkole zawdzięczam. To bardzo otwarte środowisko, bardzo liberalne, akceptujące wszystkich ludzi.
Już jako dziecko chciałeś zostać artystą?
Kiedyś myślałem, że zostanę aktorem na Broadwayu i będę występował w teatrach muzycznych. Jako dziecko byłem bardzo zainteresowany muzyką, później skierowałem się na bardziej akademickie tematy, ale wróciłem do muzyki i zacząłem tworzyć wideo.
Twoje teledyski są bardzo kolorowe. Otaczanie się sztuką jest dla ciebie ważne?
Każda piosenka jest w pełni żywa dopiero razem z teledyskiem, daje mi możliwość wyrażenia mojej tożsamości poprzez modę, estetykę, własny projekt i wszystkie inne rzeczy, które łączą się razem po to, by stworzyć większy świat. Weston Allen współreżyseruje wszystkie moje teledyski i montuje je, pracujemy razem już od pięciu lat.
Który z teledysków był dla ciebie najważniejszy?
Prawdopodobnie "Man to Man". Choć "Career Boy" też był ważny - to mój pierwszy duży klip. Plan teledysku "Man to Man" był największą produkcja, jaką kiedykolwiek zrobiliśmy. Byli tam dodatkowi tancerze i tak dalej. Praca nad każdym kolejnym teledyskiem zawsze jest ekscytująca.
W przyszłości będziesz współpracować z innymi muzykami?
Przy moim następnym projekcie będzie cała paleta współprac. Na albumie "Flamboyant" jestem tylko ja z moim przesłaniem, muzyką i wizją, teraz chcę zrobić coś innego. Jestem podekscytowany przyszłością i współpracą z różnymi artystami, ale na razie skupiam się przede wszystkim na koncertowaniu.
Na scenie jesteś tylko ty i komputer, chciałbyś uwzględnić kiedyś instrumenty i zespół?
Chciałbym zaangażować instrumenty, ale to kwestia kosztów i transportu. Zabawne jest to, że większość instrumentów na albumie to instrumenty MIDI, czyli wszystko jest elektroniczne. Byłoby świetnie zamienić je na prawdziwe i usłyszeć, jak moja muzyka brzmiałaby "na żywo".
Dorian Electra na scenie różni się znacznie od Doriana, który siedzi teraz przede mną?
Na scenie jestem znacznie bardziej przerysowaną postacią, jak bohater z bajki, ale to, o czym śpiewam i co przekazuję ludziom jest tym, w co wierzę. Ta część zdecydowanie jest mną.
Jaki jest twój naturalny kolor włosów?
Coś pomiędzy jasnym brązem, a ciemnym blond. Farbuję włosy od 2017 roku. Kiedyś miałem naprawdę długie włosy, teraz mam krótkie - w takich czuję się lepiej. Moja mama zawsze mówiła, że jeśli chcę mieć szaloną fryzurę, mogę założyć perukę, ale chciałem mieć po prostu krótkie, świetnie wyglądające włosy. Nigdy nie nosiłem peruk, bo jest w nich za gorąco, drapią i denerwują mnie. W końcu gdy ściąłem włosy, poczułem się dobrze, poczułem się bardziej sobą.
Czego nauczyli cię rodzice?
Przedsiębiorczości - obydwoje mają własne biznesy - a także tego, by nie bać się być innym i nie dbać o to, co myślą inni ludzie, nawet jeśli będzie to coś negatywnego. Rodzice nauczyli mnie doceniać ludzi innych i dziwnych oraz akceptować wszystkich.
Dlaczego wybrałeś Los Angeles na swój dom?
Jest to najlepsze miejsce dla muzyki, którą robię w tym momencie. Mogę nawiązywać kontakty z ludźmi z branży, jest tam fajna społeczność artystów. Los Angeles jest bardzo wyluzowane w porównaniu z innymi miastami. Kocham Nowy Jork, ale jest tam zbyt dużo negatywnej energii i jest tam bardzo drogo. Lubię mieć więcej przestrzeni, poza tym podoba mi się natura i drzewa w Kalifornii.
Jakby wyglądałby idealny świat stworzony przez Doriana Electrę?
Byłby ekstrawagancki, jak tytuł mojego albumu ["Flamboyant"], co dla mnie oznacza bycie sobą bez poczucia winy, możliwość śmiania się z siebie, dobrą zabawę, ale nie przesadzanie z szokowaniem innych. Bycie prawdomównym i szczerym.
Najlepsza impreza na jakiej byłeś?
Byłem na kilku imprezach z Charlie XCX w Nowym Jorku - to były naprawdę szalone wydarzenia, ale wszyscy dobrze się bawili.