Obraz artykułu Ayako. Mistrzowski popis Osamu Tezuki

Ayako. Mistrzowski popis Osamu Tezuki

92%

Zazwyczaj mangi wydawane są w poręcznym formacie, który umożliwia czytanie ich w komunikacji miejskiej albo pod ławką w trakcie nudnej lekcji. "Ayako" liczy natomiast siedemset stron i o ile nie chcecie nadwyrężyć nadgarstków, lepiej zapoznać się z nią przy biurku. Sytuacja jest wyjątkowa również z innego powodu - rzadko możemy w Polsce podziwiać dzieła "ojca mangi".

To nazwisko musi znać każdy, kto chociażby otarł się o japoński komiks. Tezuka stworzył kultowego Astro Boya i białego lwa Kimbę, jest autorem "Metropolis", na podstawie którego powstało później anime wydane również w Polsce i świetnego "Black Jacka" przez chwilę publikowanego u nas przez Waneko na łamach Mangamixu. Wiele z jego historii przeznaczonych było dla dzieci i nastolatków, ale akurat "Ayako" to pozycja skierowana zdecydowanie do starszego czytelnika, a dla Europejczyka żyjącego w drugiej dekadzie XXI wieku być może jeszcze bardziej kontrowersyjna niż na początku lat 70., kiedy ukazała się po raz pierwszy.

Strona z mangi "Ayako".

Waneko zdecydowało się nawet na umieszczenie informacji do czytelników, pokrótce wyjaśniając sposób myślenia mangaki, a także realia, w jakich przyszło mu tworzyć. Może brzmi to groźnie, ale sprowadza się do tego, że kobiety w "Ayako" traktowane są w fatalny sposób. Nie pozwala się im dojść do głosu, traktuje jak darmową siłę roboczą albo zabawki do spełniania uciech cielesnych, są bite, poniżane i podległe mężczyznom. Tezuka bynajmniej nie wyraża w ten sposób swoich przekonań, a raczej wciela się w rolę kronikarza, co najdobitniej widać przy porównaniu pierwszy rozdziałów, rozgrywających się w 1949 roku, z ostatnimi, usytuowanymi w roku 1973. Pod koniec kobiety są już odważniejsze i bardziej niezależne, co odpowiada zmianą, jakie w tamtym okresie zaszły w japońskim społeczeństwie. Mamy tu więc dokładne odwzorowanie realiów, a nie seksizm.

Strona z mangi "Ayako". Mężczyzna strzela z pistoletu.

Jest w "Ayako" jeszcze wiele społeczno-kulturowych ciekawostek, które dla współczesnego Europejczyka mogą wydawać się zaskakujące - na przykład pięćdziesięcioletni rodzice wyglądają na przynajmniej o dwadzieścia lat starszych, powrót do ojczyzny po wzięciu w niewolę na froncie to dyshonor, a ziemia i ród to wartości nadrzędne - ale jeszcze bardziej niż realia, pochłaniająca jest sama historia. Te siedemset stron to z jednej strony sprawnie poprowadzony kryminał z politycznymi i gangsterskimi rozgrywkami w tle, przypominający dzieła Alfreda Hitchcocka, z drugiej strony równie ważne są wątki obyczajowe, przywodzące na myśl niesamurajską twórczość Akiry Kurosawy, chociażby "Piętno śmierci", a zwłaszcza "Nie żałuję swojej młodości". Co ciekawe, chociaż scenariusz nie należy do krótkich, a fikcyjne wydarzenia rozciągają się na długość kilku dekad, wszystkie wydarzenia są ze sobą ściśle powiązane. Jeżeli ktoś się zakochuje, to obiekt jego/jej westchnień musi być uwikłany w intrygę także w inny sposób, atmosfera staje się przez to gęsta, a wydarzenia tak wciągające, że trudno znaleźć właściwy moment na przerwę. Najlepiej wygospodarujcie wystarczająco dużo czasu, żeby całość wchłonąć za jednym razem.

Strona z mangi "Ayako".

Tezuka bryluje również jako rysownik. Jego styl dla tych, którzy wychowali się na mandze z ostatnich dwóch-trzech dekad może okazać się równie archaiczny, co pierwotne malowidła odnajdywane przez archeologów w afrykańskich jaskiniach, ale jest coś intrygującego w ukazywaniu bardzo przyziemnych, realistycznych historii przez pryzmat odrealnionych, sprawiających wrażenie niewinnych i skierowanych do młodszego czytelnika rysunków. Kontrast jest tak duży, że każda scena przemocy zdaje się być jeszcze intensywniejsza. To trochę tak, jakby myszka Miki i królik Bugs nagle urządzili sobie strzelaninę.

 

Warto przypomnieć, że Tezuka nie miał możliwości korzystania ze wsparcia komputera, co sprawia, że jego trud wygląda na jeszcze bardziej mozolny i jeszcze bardziej imponujący, zwłaszcza w kadrach, gdzie pozwala sobie na eksperymenty ze światłocieniem. Umiejętności narracyjne Japończyk opanował do takiego stopnia, że czasami dla zbudowania atmosfery całkowicie rezygnuje z dialogów, a sam rysunek i tak doskonale ujmuje jego intencje. Zupełnie odrębnymi dziełami sztuki są z kolei sceny erotyczne, subtelne i nierzeczywiste, niemalże z pogranicza science-fiction.

"Ayako" nie tylko wspaniale wygląda na regale, to także świetna opowieść w znakomitej oprawie graficznej, czyli właściwie wszystko to, czego po Tezuce można by się spodziewać. Każdy, kto żywo interesuje się mangą i jej historią powinien zapoznać się z tym wyjątkowym tytułem.


Ayako

Polska, 2019

Waneko

Scenariusz: Osamu Tezuka

Rysunki: Osamu Tezuka


Strona z mangi "Ayako".

Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce