Jego fani za każdym razem rozpływają się w analogowej szorstkości, hałasie i niedoskonałościach surowych dźwięków Detroit techno, Italo i Indian disco z lat 80. Ventolin wystartował już z trasą koncertową po Polsce, więc warto sprawdzić, gdzie zawita ze swoim disco science!
Barbara Skrodzka: Już niejednokrotnie grałeś w Polsce, teraz powracasz na pięć koncertów. Jak oceniasz polską publiczność?
Ventolin: Za każdym razem kiedy grałem w Polsce, było świetnie, ale teraz po raz pierwszy zagram dłuższą trasę. Wcześniej grałem na Tauron Nowa Muzyka, a publiczność na festiwalach jest inna. Ludzie przychodzą, żeby zobaczyć różnych artystów, są otwarci, dlatego możesz ich łatwiej zaangażować w występ. Samodzielne koncerty są inne, bo musisz sprawić, żeby ludzie najpierw zechcieli na nie przyjść.
W Czechach jesteś bardziej undergroundowym czy mainstreamowym artystą?
Kiedyś byłem undergroundowym, ale teraz mogę powiedzieć, że jestem całkiem mainstreamowy. Kiedy szedłem ulicą, do tej kawiarni, w której teraz siedzimy, zatrzymał mnie policyjny radiowóz. Pomyślałem, że mam problem, ale policjant wyjął telefon i poprosił o wspólne zdjęcie. Przez tego rodzaju sytuacje mogę powiedzieć, że nie jestem artystą działającym w undergroundzie.
Kiedy zdecydowałeś, że muzyka jest tym, co chciałbyś w życiu robić?
Kiedy miałem jakieś jedenaście-dwanaście lat zachorowałem. Leżałem w łóżku, odzyskując siły i zacząłem słuchać płyt, wtedy po raz pierwszy pomyślałem: Ok, to jest fajne, muzyka jest fajna. Może właśnie to chcę robić? Potem zacząłem uczyć się gry na gitarze. Nie miałem żadnego wykształcenia muzycznego.
Masz na koncie już trzy albumy. Czy na twoich kolejnych nagraniach możemy spodziewać się więcej dźwięków komputerowych czy analogowych?
Bardziej pociągają mnie instrumenty niesyntetyzujące - takie jak instrumenty perkusyjne lub gitary, więc na moich nowych nagraniach znajdzie się prawdopodobnie więcej tego rodzaju muzyki.
Słuchając twojej muzyki, można odnieść wrażenie, że jest w tym pewien zamysł, że są to albumy koncepcyjne.
Koncepcyjny nie znaczy wykalkulowany. Tworząc taki album, posiadasz więcej pomysłów pochodzących ze swojej podświadomości i starasz się odnaleźć ich źródło. Czasami zaczynam pisać piosenkę od fragmentu jakiejś melodii, rytmu, który napisałem w przeszłości, lub tekstu.
Pracujesz na uniwersytecie jako wykładowca i jednocześnie tworzysz muzykę - myślałeś kiedyś o skupieniu się tylko na jednej z tych aktywności?
Tak, marzyłem o tym, żeby zostać muzykiem, ale w praktyce okazało się, że dobrze jest mieć jakieś inne źródło dochodów. Czechy nie są dużym krajem i nie znam nikogo z mojego kręgu, kto żyje tylko z muzyki. Każdy ma dodatkową pracę, którą musi wykonywać, żeby się utrzymać, ale nie czuję z tego powodu niezadowolenia. Są takie okresy, kiedy nie gram wielu koncertów, więc dobrze jest mieć coś innego do roboty.
Twoje piosenki dotyczą głównie otoczenia i wpływu, jaki mają na nas internet, polityka i tak dalej. Kiedy widzisz swoich uczniów, jakie zmiany między twoim i ich pokoleniem przychodzą ci na myśl?
To dość skomplikowany problem - wiele rzeczy jest takich samych, ale jako jedną z ważniejszych mogę wymienić stopień istotności technologii w naszych życiach. Kiedyś nie było ani Tindera, ani tego typu rzeczy i to jest tylko jeden z przykładów. Myślę, że potrzeba kontaktów i interakcji społecznych jest wciąż taka sama, jak wtedy, gdy byłem młody, zmieniły się tylko środki. Największą zmianą jest natomiast to, że większość dzieciaków musi jakoś pracować, aby pokryć koszty swojego utrzymania. Edukacja jest bezpłatna, ale koszty utrzymania są dość wysokie. Cóż, przynajmniej nie spędzają wolnego czasu na nicnierobieniu.
Czy istnieje coś takiego jak dobry gust muzyczny?
Powiedziałbym, że istnieje gust muzyczny, który nie jest kompatybilny z moim. W niektórych sytuacjach zdarza mi się z tego powodu cierpieć. Czasem gdy jadę na stację paliw, co zdarza mi się dość często, gra tam radio, które po prostu mnie dobija. Tak samo w supermarkecie. Ciężko to znieść, ale jest to indywidualny wybór każdego człowieka... Jeśli czegoś nie lubię, to po prostu tego unikam.
Często zdarza ci się usłyszeć swoja piosenkę w sklepowym radiu?
Nie za często, w radiu rzadko można usłyszeć taki rodzaj muzyki. Są jednak pewne bardziej alternatywne rozgłośnie, które puszczają moją muzykę i ludzie słuchają jej na swoich telefonach.
Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się, że któryś z uczniów podszedł do ciebie i powiedział, że twoja muzyka wywarła na niego wpływ?
Tak, na rozmaite sposoby. Niektórzy studenci, a nawet moi koledzy, sekretnie przyznają się, że lubią moje piosenki. Jeden z kolegów pokazał mi nawet film z imprezy swoich znajomych, którzy tańczyli do mojej muzyki. Sprawia mi to duża radość.
Co myślisz o współczesnym społeczeństwie i jego obecnej kondycji?
To bardzo głęboki temat i bardzo trudny. Wydaje mi się, że kryzys zaufania odczuwalny jest na wielu poziomach. Rzeczy, które kiedyś wszystko splatały teraz już tak nie łączą. W dużej mierze przyczyniły się do tego fake newsy. Inną rzeczą jest to, że coś się dzieje z kulturą... na tej zasadzie, że sam nie wiesz, czy możesz sobie uwierzyć. Widoczne jest to na wielu poziomach, na przykład Brexit jest szaleństwem! Wszyscy wiedzą, że to absurd, ale dążą do niego i nikt się z tego powodu nie cieszy.