Barbara Skrodzka: Występowaliście już Reeperbahn Festival cztery lata temu. Dostrzegacie jakieś zmiany w formule festiwalu?
Anssi Neuvonen: To prawda, graliśmy tutaj cztery lata temu z naszym pierwszym albumem -“Dominique”. Trudno jednak powiedzieć coś na temat zmian - po prostu biegamy po całej, bardzo zatłoczonej, ulicy Reeperbahn. Na pewno zmienił się nasz zespół.
Widziałam was dwa razy - w klubie Molotow i na Spielbudenplatz. W obydwu przypadkach mieliście problemy techniczne.
AN: W klubie Molotow to nie była nasza wina. Pojawił się błąd w rozpisce, co spowodowało opóźnienie. Mieliśmy pół godziny na soundcheck i pół godziny na koncert, ale musieliśmy zacząć później niż powinniśmy.
W strefie dla mediów leciała dzisiaj wasza piosenka - "Elysion". Utkwiła mi w głowie i cały czas ją nucę. Wam też zdarza się nucić coś pod nosem?
AN: Kiedyś byłem od tego uzależniony. To bardzo przyjemne uczucie, ale też smutne, bo kiedy wczuwasz się w piosenkę, trudniejsza jest świadomość tego, że nie może ona trwać w nieskończoność.
Kilka tygodni temu wydaliście singiel, jest w tym utworze dużo przestrzeni, a jednocześnie jest także taneczny.
AN: "Elysion" mówi trochę o naszym nadchodzącym albumie, ale nie będzie to album taneczny. To najbardziej popowy kawałek, ekstremum na tym krążku. Całość będzie bardzo zróżnicowana, na miała wpływ również zmiana składu. Jest nas teraz trójka, wcześniej graliśmy w piątkę. Chcieliśmy stworzyć coś bardziej elektronicznego.
Samuli Neuvonen: Jeśli chodzi o sposób w jaki nagrywaliśmy, to zbudowaliśmy studio i nagraliśmy tam perkusję, bas oraz gitary. Nauka budowania takiego miejsca była świetnym doświadczeniem.
Ari Autio: To bardzo przyjemne uczucie, kiedy masz możliwość zbudowania studia w różnych lokalizacjach, a przy okazji także bardzo inspirujące. Natura jest dla nas i dla naszej muzyki bardzo ważna. Środowisko naturalne to w końcu coś wspólnego, należącego do wszystkich ludzi.
W teledysku do "Elysion" pojawia się wiele obrazów natury, co sprawia, że mam ochotę wybrać się do Finlandii.
AN: Najlepszą porą roku na wycieczkę do Finlandii jest lato, jest wtedy dużo światła i słońce nie zachodzi tak szybko. W zimie za to na północy w ogóle nie ma światła, ale jest śnieg i kiedy świeci księżyc, odbija się od niego, co daje niewielką poświatę. W Finlandii istnieje wiele skrajności, a my jesteśmy osobami, które czerpią z natury jak najwięcej. Jest dla nas bardzo dużą inspiracją, ale ważne są dla nas również wizyty w okolicach metropolii i doświadczanie tego urbanistycznego pulsu. Taki sam można poczuć w Warszawie i w Krakowie. Takie inspiracje są dla nas ważne. Nie zamykamy się tylko w naszym małym studiu.
SN: Jeśli kiedykolwiek przyjedziesz do Finlandii, powinnaś udać się do Laponii. Są tam bardzo piękne krajobrazy. Klimat jest bardziej surowy w porównani z miejscem, gdzie żyjemy i z południową Finlandią. Północ zdecydowanie warto odwiedzić. My mieszkamy we wschodniej Finlandii, która też jest bardzo ładna. Nakręciliśmy tam teledysk do "Elysion".
AN: We wschodniej Finlandii jest więcej lasów i jezior, a miasta są zbudowane na wyspach. Laponia jest zupełnie inna, nie ma tam zbyt dużo drzew. Oba miejsca są piękne, ale niektórzy ludzie mają błędne wyobrażenie o warunkach, w jakich żyjemy. Sądzą że przypomina to Laponię, co jest nieprawdą, bo w Laponii w ogóle nie ma miast.
W przeszłości organizowaliście festiwal Gramofon, nadal się tym zajmujecie? Ostatni post, na jaki się natknęłam był z ubiegłego roku.
SN: Byliśmy bardzo zajęci nagrywaniem albumu i pisaniem piosenek, więc nie mieliśmy czasu, żeby zorganizować kolejny Gramofon Fest. Myślimy o zorganizowaniu go ponownie, może za rok lub w niedalekiej przyszłości.
Grają tam tylko zespoły z Finlandii?
AA: Nie mamy jakiś określonych wytycznych, zazwyczaj zapraszamy zespoły, które lubimy. Do tej pory były zespoły tylko z Finlandii, ale myślimy nad zaproszeniem zespołów z zagranicy. Byłoby fajnie.
Finlandzkie zespoły są dość popularne w Polsce - Nightwish, Apocalyptica, HIM, The Rasmus. Wy gracie inną muzykę, ale myślę, że znaleźlibyście fanów w Polsce.
AN: Nigdy nie graliśmy w Polsce. Byłoby nam bardzo miło przyjechać do was. Muszę powiedzieć, że lubię filmy Krzysztofa Kieślowskiego, zwłaszcza trylogię "Trzy kolory". "Biały" był inspiracją dla naszego wcześniejszego albumu - "Dominique". Oglądałem ten film ostatnio i pojawia się tam podobna postać, na imię jest Dominique i wygląda jak osoba z okładki naszego albumu.
fot. Max Hartmann