Obraz artykułu The LaFontaines: Zawsze gramy jak dla pełnej sali

The LaFontaines: Zawsze gramy jak dla pełnej sali

Choć Szkoci mają na koncie już dwa albumy, to w Polsce nikt jeszcze o nich nie słyszał, co niestety dało się zauważyć na koncercie w stołecznej Hydrozagadce. Nie da się jednoznacznie określić stylu The LaFontaines - jest to hybryda oparta głównie na rocku, ale z dużą dawką hip-hopu, popu i muzyki elektronicznej.

Barbara Skrodzka: Jak było wczoraj w Berlinie?

Kerr Okan: Było świetnie. To nasza pierwsza trasa po Europie w roli headlinerów. Graliśmy już w Holandii i było super, w Kolonii, w klubie Molotow w Hamburgu i wczoraj w Berlinie też było sporo osób. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z wizyty w Warszawie, ale nigdy wcześniej tu nie graliśmy, więc nie mamy pojęcia, ile osób przyjdzie na koncert.

 

Nie byliście w Polsce nawet na wakacjach?

Jamie Keenan: Byłem kiedyś w Krakowie, ale w Warszawie nie.

 

KO: Może być tak, że dzisiaj zagramy tylko dla obsługi baru, bo nikt inny nie przyjdzie. Będziesz na koncercie?

Tak, będę. W Molotowie w Hamburgu występowaliście już wcześniej - na Reeperbahn Festival. Dobrze było wrócić do Hamburga?

JK: Miasto i sama ulica Reeperbahn są niesamowite.

 

W tym roku widziałam tam dwa zespołu z Glasgow, z którego okolic pochodzicie - The Ninth Wave i Declan Welsh and The Decadent West.

KO: Nie znam za bardzo muzyki Declana, ale znam The Ninth Wave i bardzo ich lubię, mają świetne piosenki.

 

JK: Ja znam Delana Welsha, jest spoko.

 

Możecie polecić jakieś inne zespoły z Glasgow?

KO: Tylko The LaFontaines, powinniście sprawdzić tych gości, to naprawdę bardzo dobry zespół.

 

W Berlinie byliście też w jakimś opuszczonym miejscu pokrytym graffiti.

KO: Tak, byliśmy tam dzisiaj o siódmej rano, zanim przyjechaliśmy tutaj. Był to wielki opuszczony budynek, wyglądał na jakąś sowiecką pozostałość, poszliśmy tam żeby zrobić zdjęcia.

Zespół "The LaFontaines". Koncert zespołu.

Obawiam się, że dzisiaj na waszym koncercie w Warszawie nie będzie zbyt wielu osób.

KO: Jeśli ktokolwiek przyjdzie, to będziemy zaskoczeni. Mam nadzieję, że ludzie, którzy dziś się pojawią powiedzą swoim znajomym, że widzieli bardzo dobry zespół i następnym razem będzie przynajmniej trzydzieści osób. W Anglii gramy dla tysięcy ludzi, ale ile osób by dziś nie przyszło, zagramy tak, jakbyśmy grali dla pełnej sali.

 

Rok temu wydaliście album "Common Problem", gdzie głównymi tematami są Brexit i to, czego doświadczyliście podczas podróży do innych krajów. Jaki teraz jest wasz największy problem?

KO: To bardzo dobre pytanie. Myślę, że naszym powszechnym problemem jest znalezienie ludzi na dzisiejszy koncert.

 

O tym też możecie napisać piosenkę.

KO: O tak! To może być dobre. Zatytułujemy ją "Warsaw".

The 1975 wydają płytę, na której Matt Healy porusza między innymi tematy polityczne. Pojawiają się na niej Donald Trump, Lil' Peep, krytyka millenialsów, a także stwierdzenie "modernity has failed us". Was również nowoczesność zawiodła?

JK: To bardzo pesymistyczne spojrzenie. Każde pokolenie myśli, że to przychodzące po nim jest złe. Pokolenie moich rodziców myśli, że są lepsi od nas, moje pokolenie ma się za lepsze od kolejnego i tak dalej.

 

KO: Każdy wartościuje życie swoje lub innych. Ludzie porównują się z innymi - ten ma lepszy samochód, tamten dom, a tak naprawdę najważniejsze jest zdrowie psychiczne. W końcu dochodzisz do momentu, kiedy wartościujesz wszystko, troszczysz się tylko o to, czy ktoś cię kocha albo lubi. To bardzo niezdrowe. Za sprawą internetu wszyscy są połączeni w jedno. W internecie możesz znaleźć każdą informację, jaką tylko zechcesz, a w dodatku ludzie lubią łączyć się z tak wieloma innymi osobami, jak tylko to możliwe. Gdybym nie był w zespole, nie używałbym portali społecznościowych. Nie mam Instagrama i nie lubię tego, ale potrzebuję go dla zespołu.

 

Graliście kiedyś przed Don Broco w Oxfordzie i z tego, co wiem ostatecznie wystąpiliście tylko wy i Yungblud ze względu na problemy z bezpieczeństwem.

KO: Tak, zagraliśmy my i Yungblud, a później koncert został przerwany, bo pękła jakaś rura w łazience. Koniec końców graliśmy tam dwa razy, bo koncert został przełożony. Było świetnie.

 

JK: Graliśmy dwa razy dla tych samych ludzi. Niektórzy podchodzili i mówili, że nie spodobaliśmy się im za pierwszym razem, ale za drugim było już zupełnie inaczej.

 

Yungblud wydaje się być szalonym gościem.

KO: Jest szalony i bardzo utalentowany. Kiedy grał w Glasgow, poszliśmy z Jamiem zobaczyć go, bo jego występy na żywo są bardzo dobre.

Zespół "The LaFontaines". Zdjęcie portretowe.

Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce