Obraz artykułu Christian  Löffler: Nie umiem opisywać swojej muzyki

Christian Löffler: Nie umiem opisywać swojej muzyki

Gdyby nie Kraftwerk, muzyka elektroniczna nie brzmiałaby dzisiaj tak samo. Niemcy to kraj techno, elektroniki i berlińskich DJ-ów. Christian Löffler, wpisuje się w ten krajobraz, jednak zamiast zgiełku miasta woli tworzyć swoje przepełnione poetycką wrażliwością utwory w ciszy i spokoju. Teraz łączy siły z Hanią Rani we wspólnym projekcie Nest, o którym jeszcze miesiąc temu na Dockville Festival w Hamburgu nie mógł zbyt dużo powiedzieć. Wszystko zostanie ujawnione dzisiaj, podczas Festiwalu Czterech Kultur w Łodzi.

Barbara Skrodzka: O ile się nie mylę, to jeszcze wczoraj byłeś w Stanach Sjednoczonych

Christian Löffler: Tak, właściwie przyjechałem na Dockville prosto z lotniska. Wczoraj grałem jeszcze koncert w San Francisco. Trasa koncertowa przebiegała świetnie, trwała piętnaście dni, grałem w wielu miastach, także w Kanadzie - w Montrealu, Toronto, na Shambhala Festival, później w Nowym Jorku, San Francisco i L.A. Wszystkie te występy były naprawdę dobre, LE moim ulubionym jest Montreal. Wczoraj, w San Francisco, też było bardzo fajnie. Mieli tam dużą przestrzeń z wysokimi sufitami, wszyscy stali bardzo blisko mnie, więc było bardzo intymnie.

 

Niedawno usłyszałam stwierdzenie, że nowoczesna muzyka elektroniczna jest bardziej mroczna i psychodeliczna. Myślisz, że to prawda?

Jest dużo kierunków, to bardzo zróżnicowane. Zauważyłem to na tym dużym festiwalu w Kanadzie - muzyka elektroniczna ma wiele różnych odmian. W Kanadzie widziałem artystów, o których wcześniej w ogóle nie słyszałem, a są oni bardzo popularni w Ameryce Północnej. Jest jeszcze wiele do odkrycia, więc nie powiedziałbym, że jest tylko jeden, mroczny kierunek.

Christian Löffler stoi i patrzy w obiektyw,

Czasem jest tak, że przed dołączeniem do dużego wydawnictwa muzyk brzmi znacznie lepiej i robi ciekawsze rzeczy niż wtedy, gdy zajmą się nim duże agencje. Ty masz tę swobodę tworzenia bez presji.

Jeśli coś produkujesz lub tworzysz sztukę, docierasz do wielu ludzi, odnosisz sukcesy, masz fanów, więc w pewnym momencie może być ciężko. Nigdy nie poczujesz tego samego, co możesz odczuć, robiąc swój pierwszy album. To najlepsza część tworzenia muzyki - wszystko jest nowe i zaczynasz od zera. Później robi się ciężko i mogę sobie wyobrazić, że im więcej ludzi jest zaangażowanych, tym bardziej skomplikowane się to staje. Musisz być wolny i robić to, na co masz ochotę. Łatwo to powiedzieć, ale wtedy sztuka staje się lepsza.

 

Albo trzeba znaleźć wydawnictwo, w którym będziesz miał więcej wolności.

Tak, musisz otoczyć się ludźmi, na których możesz polegać i im ufasz. Ludziach, którzy nie będą naciskać na ciebie i wypychać w określonym kierunku, który tobie nie odpowiada. To jest najważniejsze.

 

Zamierzasz wydać swój kolejny album zimą 2019 roku, wiem, że masz gotowe już kilka utworów. Możesz podzielić się czymś więcej?

Właśnie skończyłem pisać piosenki, mam już jakieś szkice, grałem też niektóre z nich na moich ostatnich występach. Może trzy piosenki są już skończone. Ciężko jest mi opisać nowy album, to zdecydowanie ewolucja, ale to nadal moja muzyka. Nie umiem opisywać własnej muzyki, ale jeśli podobały ci się wcześniejsze nagrania, to polubisz też te.

 

Ponownie tworzyłeś w swoim domu nad morzem?

Tak, zrobiłem te utwory w studiu, ale także w innych miejscach na wsi. Mój znajomy ma tam dom, więc czasem gdy go odwiedzam, też nagrywam. Jest to dla mnie takie tymczasowe studio.

 

Przygotowujesz jakieś wideo?

Mam znajomego z Czech, który zrobił wideo do "Haul", nad kolejnym będziemy pracować razem. Przyjaciel od domu na wsi również zajmuje się robieniem materiałów wideo, więc wspólnie będziemy pracować nad czymś na nowy album.

Skoro wspomniałeś o "Haul", współpracowałeś nad piosenką z Blackout Problems, co jest dość nietypowe, bo to zespół rockowy. To był twój pomysł na takie połączenie?

Właściwie to oni zaproponowali mi współpracę, ale ja naprawdę lubię taki rodzaj muzyki. Znałem ich muzykę wcześniej i byłem bardzo chętny, żeby coś z nimi zrobić.

 

Czy możemy się spodziewać czegoś podobnego w przyszłości?

Tak, czemu nie? Zdecydowanie coś będzie, ale póki co nic nie jest zaplanowane. Zacznę o tym myśleć, kiedy skończę prace nad płytą, ale jestem bardzo otwarty na podobne pomysły.

 

We wrześniu grasz w Łodzi z Hanią Rani, w projekcie pod nazwą Nest. Mógłbyś powiedzieć coś więcej na ten temat?

Szczerze mówiąc, nadal nad tym pracujemy. Nie jest to rzecz robiona na ostatnią chwilę, ale to coś nowego, muzyka będzie inna. Hania będzie śpiewała i grała na fortepianie, a ja będę tworzył dźwięki elektroniczne. Prawdopodobnie będą na scenie też instrumenty klasyczne, ale nie jest to jeszcze potwierdzone. Będzie to jedna całość, występ niepodzielony na utwory. Nie mogę o tym powiedzieć zbyt wiele, ale jestem bardzo podekscytowany tym koncertem.

 

Jak to się stało, że zacząłeś ten projekt z Hanią?

Jestem dobrym znajomym jednego pianisty, który współpracuje z Hanią już od kilku lat. Tak ją poznałem i podoba mi się jej muzyka. Kiedy festiwal wyszedł z pomysłem zagrania razem, pomyślałem, że byłoby super.


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce