Bańka, w tym znaczeniu, jest pojęciem ekonomicznym i oznacza zjawisko przeszacowane pod względem inwestycyjnym. Branża, która rozwija się niezwykle szybko i przyciąga coraz więcej inwestorów, którzy co jakiś czas zapominają, że w gospodarce nic nie może rosnąć bez końca. Rynek w końcu sprowadza przeinwestowane zjawiska do ich właściwej wartości i wtedy bańka pęka. Na lodzie pozostają ci, którzy nie zdążyli się wycofać.
Za życia większości z Was, moi Czytelnicy, pękły z hukiem dwie ekonomiczne bańki. Pierwszą była bańka internetowa z 2000 r., która doprowadziła do upadku tysiące powstających jak grzyby po deszczu firm internetowych, zatrzęsła światowymi giełdami i spowodowała kilkuletnie pogorszenie koniunktury. Druga bańka, na rynku nieruchomości, wybuchła w 2008 r. i przenosząc się na wszystkie dziedziny gospodarki zapoczątkowała globalny kryzys, po którym świat jeszcze nie do końca podniósł się do dziś. Bańka EDM jest mniej groźna, ale dla muzycznego światka znaczy wiele.
Electronic Dance Music to najważniejsza i najbardziej dochodowa moda muzyczna pierwszej połowy obecnego dziesięciolecia. EDM wyewoluował z dubstepu, którego powstanie kilka lat wcześniej niezwykle odświeżyło muzykę elektroniczną, a wpływ przeniósł się także na muzykę pop i hiphop. Skrillex, jedna z czołowych postaci EDM, był zresztą początkowo dubstepowcem. EDM jest od dubstepu zdecydowanie mniej finezyjny, za to posiada niesamowity potencjał imprezowy, co zostało bardzo prędko dostrzeżone przez promotorów.
Biznesowym liderem nowego prądu stał się miliarder Robert F. X. Sillerman (rocznik 1948), który w latach 70. i 80. skupował stacje telewizyjne i radiowe, później był prezesem koncertowego giganta Live Nation, a po sześćdziesiątce dostrzegł żyłę złota w pierwocinach EDM. Od 2012 r. jego firma SFX Entertainment promowała artystów EDM, organizowała koncerty i festiwale. To on wprowadził artystów EDM do amerykańskich stolic rozrywki, czyli Las Vegas i Miami, to on sprawił, że Calvin Harris i Skrillex wyparli z wielkich kasyn Las Vegas Celine Dion i jej podobnych artystów, on doprowadził, że EDM-mowcy zaczęli być zapraszani na wielkie letnie festiwale muzyki niezależnej.
Zarobił krocie, dziesiątki milionów dolarów zarobili Harris, Avicii, Skrillex, DeadmauS. Sprzedaż płyt rosła, festiwale biły rekordy popularności, ale na początku 2015 r. było już pewne, że lepiej już nie będzie. Spadło lawinowo zainteresowanie festiwalami EDM, a pierwszą ofiarą stał się SFX Entertainment, który w marcu ogłosił upadłość.
My, Polacy mamy jeszcze szczyt tej mody przed sobą. Co prawda DeadmauS już dawno temu wystąpił na Open'erze, kiedyś zagrał Calvin Harriss, ale największa jak dotąd impreza EDM w Polsce odbędzie się za parę miesięcy na gdańskim stadionie. Główną gwiazdą będzie Avicii, który krótko po zaproszeniu do naszego kraju ogłosił zakończenie działalności koncertowej. 26-letni Szwed jest totalnie przemęczony i ma bardzo poważne kłopoty zdrowotne spowodowane alkoholizmem.
Ale w kraju wódki zdąży jeszcze zagrać. Na zdrowie!