Obraz artykułu Yard Act - "Where's My Utopia?"

Yard Act - "Where's My Utopia?"

69%

Zdawać by się mogło, że Yard Act to ostatni z post-punkowych zespołów z Wysp, które w ostatnich latach odniosły szczególny sukces. Na nowej płycie muzycy z Leeds przestali w końcu imitować The Fall i porzucili resztki powagi, by zanurzyć się w ironicznej, zwichrowanej przebojowości wymierzonej w kapitalistyczną rzeczywistość i osobiste traumy.

Choć zespół zmarłego sześć lat temu Marka E. Smitha był jedną z kluczowych inspiracji dla ostatniej fali nowego brytyjskiego post-punka, którą chyba można uznać już za zamkniętą lub przynajmniej złagodzoną, to nikt nie próbował podrabiać go tak bardzo, jak debiutujący w 2020 roku Yard Act. Lider grupy, James Smith - dzielący z frontmanem The Fall nazwisko - na EP-ce "Dark Days" i znacznej części płyty The Overload" z zadziwiającą pewnością siebie kopiował jego mamroczącą, niechlujną manierę. Z tego naśladownictwa wybijały się jednak celebracyjne "Pour Another" czy piosenkowy numer tytułowy z debiutu i prawdopodobnie to właśnie ten kierunek zdecydował o zawartości "Where's My Utopia?".  

 

W kwestii tworzenia własnego stylu Yard Act poszedł na całość - singiel "We Make Hits" można wręcz traktować jako główny postulat artystyczny nowego wcielenia zespołu. Kwartet oddalił się od punkowych korzeni niemal zupełnie, idąc odważnie w stronę muzyki tanecznej. Funkowy groove uzupełniają gospelowe chórki, klawisze w stylu disco z lat 70., minimal hip-hopowa elektronika, jazzowe wstawki i zaskakujące orkiestracje. Pełen przepych, na którym opartych jest jedenaście przebojów brzmiących jak próba interpretacji współczesnej muzyki popularnej przez zespół związany mniej lub bardziej ze sceną alternatywną. To podejście reprezentuje na przykład "Dream Job", w którym zahaczające o kampowość grupowo zaśpiewane zwrotki i trącące latami 80. klawisze zestawione są z rytmem à la Talking Heads i delikatnie atonalną gitarą.

 

Yard Act: Może po prostu nie umiem śpiewać i dlatego mówię (wywiad)

 

"We Make Hits" balansuje na granicy autotematycznego żartu, niejako usprawiedliwiającego czy też wyjaśniającego drastyczną przemianę zespołu. Mamy tu zaraźliwy refren, wysmakowane sample z lounge music w stylu retro, ironiczny autotune i doskonałą puentę uprzedzającą zarzuty o pójście w komercję. Smith śpiewa: I'm still an anti-C-A-P-I-T-A-L-I-S-T / it just so happens that there's other things I happen to be.

 

Ponieważ Yard Act w końcu nikogo nie udaje, wypada w tej stylistyce dużo bardziej autentycznie, a dyskotekowa atmosfera nie przeszkadza w opowiadaniu osobistych historii lidera. W "Down by the Stream" Smith z pokorą spowiada się dręczenia słabszych rówieśników w czasach szkolnych, natomiast w "Blackpool Illuminations" wspomina historię z rodzinnego wyjazdu z okresu dzieciństwa - tekst i partie mówione zostały znakomicie zaaranżowane na imitację rozmowy wokalisty z terapeutą. Minimalistyczna, płynąca kompozycja rozwija się z czasem, wprowadzając syntetyczne sygnały czy melodyjne partie fletu, doprowadzając w kulminacyjnym punkcie historii do symfonicznego katharsis, po którym następuje smooth-jazzowe outro.

 

Yard Act: Praca z Eltonem Johnem okazała się zaskakująco łatwa (wywiad)

 

O ile w "Blackpool Illuminations" nagromadzenie tropów się sprawdza, o tyle w skali całej płyty podobnych rozwiązań robi się za dużo, przez co często rozmywają się zarówno treść tekstów, jak i ogólna koncepcja. Smith, próbując wejść w hip-hopowy feeling, nie zawsze trzyma się rytmu i zalewa potokiem słów, których znaczenie zdaje się umykać. Problem z niektórymi kompozycjami dobrze ilustruje "A Vineyard for the North", który przytłacza piętrzącym się gospelowym patosem i dezorientuje rozrzewnionymi smyczkami. "Grifter's Grief" to z kolei niezbyt udany mariaż naiwnego synth-popu z przesadzonym hardcorem.

 

Yard Act na etapie drugiej płyty jest dopiero w fazie odnajdywania własnego głosu. Muzycy mają mnóstwo pomysłów, których jeszcze nie potrafią ujarzmić. Choć "Where's My Utopia?" imponuje rozmachem, brakuje mu wyraźnego kompozycyjnego kręgosłupa oraz eksperymentalnej natury, jaką zespół ujawnił w pozaalbumowym singlu "The Trench Coat Museum". Niemniej jest to materiał znacznie bardziej odważny niż mocno zachowawczy debiut.


Island Records/2024



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce