Pierwsze tegoroczne wydawnictwo punkowe (dosłownie - zostało wydane 1 stycznia) okazało się bardzo nierówne - ten niespełna jedenastominutowy mini-album zasługuje na pochwały na wielu płaszczyznach, ale też na zebranie kilku cięgów. Bardzo dobrze wypadają przede wszystkim kompozycje, jedną nogą mocno stoją w punkowych klasykach, drugą nie boją się skoczyć w bardziej melodyczne zagrywki czy groove. W rezultacie powstał materiał jednocześnie do bólu klasyczny i bardzo świeży, co może okazać się doskonałym kontrapunktem dla tak często skostniałej pod względem kompozycyjnym sceny.
Monroe's Mysterious Death nie boi się wpleść w utwory rock'n'rolla i robi to w sposób, który prowadzi do niewymuszonej chwytliwości. Po kilku odsłuchach zacząłem w dodatku doceniać ważną rolę perkusji - znany chociażby z Orphanage Named Earth Grzegorz Iwaniec nie bawi się w tworzenie przesadnie ambitnych zagrywek, ale siła jego pracy często polega na ułożeniu partii w taki sposób, żeby dać więcej przestrzeni kolegom, a jednocześnie zachować dynamikę utworu. Podobnie sprawa ma się z pracą gitar - świetnie uzupełniają się wzajemnie i uwypuklają różne subtelne smaczki. Nie ma ich może wiele, ale stanowią dobre dopełnienie całości, a sposób, w jaki współgrają ze sobą poszczególny instrumenty stanowi największy atut EP-ki.
Piętą Achillesową Monroe's Mysterious Death okazują się wokale. Muzyczną mieszankę wybuchową wykończono niezwykle irytującą manierą śpiewania, którą dodatkowo uwypukla nałożenie efektu przypominającego krzyczenie przez megafon. Ten jeden element potrafi niestety dość skutecznie obniżyć poziom przyjemności ze słuchania płyty.
Elementem, który może podzielić odbiorców będzie także produkcja. Całość jest bardzo brudna i piaszczysta, co przekłada się na rażący kontrast pomiędzy brzmieniem partii granych niżej a brzmieniem tych wyższych. O ile jestem zwolennikiem tego typu surowizny, o tyle mam pełną świadomość, że specyficzna praca wykonana w studiu może odrzucić niektórych słuchaczy. Wiedząc, że za produkcję odpowiada doświadczona ekipa z białostockiego Dobra 12 Studio, jestem niemalże pewny, że jest to zabieg w pełni celowy, mający dodać zespołowi dodatkowego charakteru i zdecydowanie się to udaje.
Od strony tekstowej EP-ka porusza tematykę sytuacji uchodźców na granicy polsko-białoruskiej, co udało się przedstawić z więcej niż jednej perspektywy. Do tego we wkładce zamieszczono dobrze wykonany komiks, który współgra ze słowami utworów. Od hardcore punka często oczekuje się tekstów polityczno-społecznych o silnej, antysystemowej wymowie, rzadko zdarza się jednak zespół, który podchodzi do tematu z podobnym poziomem pieczołowitości i na więcej niż jednej płaszczyźnie. Nie mogę oprzeć się też wrażeniu, że zawężenie tematyki tylko do jednego problemu pozwala zdecydowanie bardziej rozbudować to, co zespół chce powiedzieć i nie ograniczać się tylko do rzucania ogólnikowych haseł.
Powrót Monroe's Mysterious Death to mini-album pełen żywiołowej energii, silnie związany ze swoją sceną (zarówno pod kątem kompozycji, jak i przekazu) i choć jest wydawnictwem krótkim, trudno przejść obok niego obojętnie. Odbija się w nim wiele gatunkowych tendencji, ale zespół znalazł sposób, by podejść do nich po swojemu.
Sanctus Propaganda/2024