Obraz artykułu Erith - "Speed of Light"

Erith - "Speed of Light"

90%

Martyna Biłogan przeszła długą drogę od opublikowania pierwszego utworu do premiery debiutanckiego albumu, drogę usłaną niezliczonymi koncertami (chociażby podczas festiwalu Soundrive) i wyróżnieniami. Brak pośpiechu wyszedł jej na dobre, bo "Speed of Light" to najlepsza wersja Erith, w jaką przez ostatnie dwa lata miałem przyjemność wsłuchiwać się.

Chcę, żeby to było coś nowego, chcę nawiązywać do różnych ciekawych kultur, nie mówię tu o krasnoludach, wróżkach ani czarodziejach. Chcę mieszać to, co ludzkie, ale zupełnie dzikie, coś, co chowamy. Ludzie mówią, że wyglądam i poruszam się jak rodem z "Avatara" i chyba coś w tym jest - tak w lutym 2016 roku deklarowała Martyna i starczyło jej determinacji, by urzeczywistnić marzenie o stworzeniu folkowej muzyki z innego świata, w którym musiała się zresztą wychowywać, bo szczerze wątpię w możliwość wykreowania tak niezwykłego brzmienia w warunkach ziemskich.

 

Repertuar ze "Speed of Light" powstawał przez kilka lat. Z utworem tytułowym, "Wooden" czy z pierwszą wersją "Mantra to the Sun" zdążyłem osłuchać się dawno temu, ale Erith miała świadomość (albo intuicję), że zebranie dokonań, które powstawały w tak rożnych momentach jej życia może nadać albumowi charakter składankowy, więc całość odpowiednio oszlifowała, uformowała w spójnie brzmiące sześćdziesiąt dwie minuty. Długość imponująca jak na dzisiejsze standardy (aczkolwiek Migos na "Culture II" zdaje się je zmieniać, udowadniając, że czasowe limity płyty CD to przeżytek, a dzisiaj liczą się tylko playlisty), co jednak istotniejsze, ani jeden utwór nie nuży, ani jeden nie został wciśnięty na siłę i ani na chwilę odsłuch nie staje się uciążliwy. Martyna potrafi angażować każdym kosmicznym dźwiękiem wydanym przez jej laptopa, syntezator czy własny głos i naprawdę trudno powstrzymać się przed przesadnym zachwytem, kiedy zgłębia się tak solidnie przygotowany materiał.

 

Niezmiennie mój osobisty numer jeden to "It", pierwszy utwór Erith, jaki kiedykolwiek słyszałem. Część syntetycznych dźwięków umiejętnie podszywa się tutaj pod instrumenty akustyczne, choć oczywistym jest, że żaden znany ludzkości obiekt nie mógłby rezonować w taki sposób. Można odnieść wrażenie, że zanim powstaje muzyka, Martyna wymyśla feeryczną krainę i zamieszkujący ją lud, a dopiero na końcu tworzy dla niego "another world music". Przypomina to nieco zabiegi, jakimi Nobuo Uematsu nadawał wiarygodność miejscom rozrzuconym po bogatej mapie gry "Final Fantasy VII" (szczególnie w utworze "Pośród traw"), ale standard MIDI wyparły nowoczesne sample, bity, syntezator i element kluczowy - głos.

 

Kobiecy wokal i elektroniczne podkłady to zestaw mocno już wyeksplorowany w polskiej muzyce, ale dla Erith nie ma adekwatnego porównania. Nie dysponuje barwą oszałamiającą oryginalnością i dobrze, bo mogłaby w ten sposób odciągać uwagę od swojej unikalnej wrażliwości kompozytorskiej. Z drugiej strony emituje głos w sposób pozwalający zidentyfikować ją już po kilku słowach. Często jest to graniczenie z szeptem ("Speed of Light") albo z melorecytacją ("Jesteśmy"), zawsze z wyraźnym zaangażowaniem emocjonalnym. Śpiew zespaja wątki instrumentalne, a rozstrzał jest bardzo szeroki, od trapowych "werbli" w "Wooden" przez polskie lata 80. w "Nad Nami" po zmasowany atak niskich tonów w "I Could Fly". Nie ma na "Speed of Light" dwóch podobnie brzmiących utworów, nie ma czasu na znużenie i muszę przyznać, że mam naprawdę duży problem z wyłączaniem tego albumu. Jego magnetyczna moc sprawiła, że na kilka dni wszystkie inne płyty przestały istnieć.

 

Nie będę udawać zaskoczenia, wiedziałem, że debiut Erith ugodzi w najczulsze punkty. To muzyka przede wszystkim niesztampowa, stworzona z pasji, a nie z przepisu na popularny electropop czy synthwave, choć jednocześnie bardzo przebojowa i mam nadzieję, że coraz więcej osób będzie się nią zarażać, bo niewielu młodych artystów z Polski w równym stopniu zapracowało na sukces.


wydanie własne/2018


Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce