Obraz artykułu Rosalie. - "Flashback"

Rosalie. - "Flashback"

90%

"A pamiętasz jak?" - pyta Rosalie Hoffman w jednym z singlowych utworów. Pozwolę sobie dopisać ciąg dalszy tego pytania - a pamiętasz, jak ostatnio słuchałeś polskiego R'n'B? Pewnie nie, bo z polskim R'n'B jest jak z polskim filmem grozy albo z Polską Agencją Kosmiczną - niby istnieją, ale trudno wskazać na ich znaczące sukcesy. Tak było do teraz, bo odtąd jeżeli ktoś zada wam podobne pytanie, będziecie mogli z czystym sumieniem wskazać na "Flashback".

Rosalie. nie jest natomiast (całe szczęście) gatunkową purytanką, pozostawia producentom przestrzeń dla ich własnych, charakterystycznych brzmień. "U.N.D.E.R.S.T.A.N.D" powstało we współpracy z Lasami, nowym przedsięwzięciem Stendka, a jego specyficzne podejście do rozszarpywania rytmu pojedynczymi, basowymi uderzeniami nie pozostawia złudzeń co do ojcostwa podkładu. "TheOne" skomponował Hatti Vatti, kolejny osobliwy muzyk z Trójmiasta, którego twórczość odznacza się ponurą atmosferą. Usłyszycie także Suwala i dwa wyjątkowo przebojowe kawałki z odznaczającą się linią archaicznie brzmiącej gitary basowej czy 1988, czyli połowę duetu Syny, przy którym Rosalie. zaczyna rapować.

 

Moimi faworytami są jednak dwa kawałki, którym faktycznie najbliżej do R'n'B - "Holding Back" i "Królowa". Za pierwszym stoi Chloe Martini, która bez skrępowania (bo i nie ma czego się krępować) wskazuje Michaela Jacksona czy Spice Girls jako swoje inspiracje. Jeżeli Jackson, to w moim odczuciu schyłkowy, z początku lat 90. Zresztą piętno dekady należącej do Bravo, discmanów i gumy turbo wyraźnie odcisnęło ślad na całym "Flashback", a postawiony pod ścianą, jako najlepsze porównanie dla "Holding Back" wskazałbym TLC z okresu "No Scrumbs" albo Janet Jackson z repertuarem z "janet.". Za "Królową" odpowiada z kolei Moo Latte, światowy człowiek, który urodził się w Toruniu jako potomek Kongijczyka i Polki, a większość życia spędził w Danii i na Islandii. Soul wyraźnie gra mu... w duszy, a oprócz syntezatora, równie chętnie sięga po elektro-akustyczne instrumenty. Dzięki temu podkład jego autorstwa ma zarazem nowoczesny bit oraz elementy "żywe", nawiązujące do historii gatunku.

 

Rozstrzał stylistyczny jest duży, co mogłoby nadać wydawnictwu składankową, niespójną formę. Mogłoby, gdyby nad wszystkim nie górował dominujący z natury głos Rosalie. Rozpoznanie wszystkich tych różnic, którym poświęciłem aż dwa akapity wymaga uważnego słuchania, bo na pierwszym planie zawsze znajduje się śpiew. To nie jest kwestia produkcji i nie kwestia ego, to barwa, "gładkość" artykulacji, przekazywanie emocji i skromność. Tu i ówdzie pojawiają się wokalne ozdobniki, ale zawsze jako dodatek, a nie popis w stylu Whitney Houston albo Mariah Carey. W związku z tym, że album jest dwujęzyczny, możemy też usłyszeć, jak duże znaczenie dla sposobu śpiewania ma brzmienie poszczególnych słów. Nasz szeleszczący język nigdy nie będzie tak bardzo "smooth", jak język angielski, ale Rosalie. nie próbuje się z nim siłować, nie boi się śpiewać obok bitu, choć jeden jedyny raz na całym "Flashback" nieco obniża loty.

 

Od wielu, wielu lat mam wyjebane na ciebie - tymi słowami rozpoczyna się "Po co?" i podobnie jak we wstępie pozwoliłem sobie dokończyć pytanie z innego tytułu, tak i tutaj dodam - po co sięgać po tak infantylny tekst? Dalej wcale nie jest lepiej: Po co mi się kręcisz koło dupy, skoro mam dupę, co mi robi kanapki z ogórkiem i w ogóle to ją lubię, bo jest śmieszna, a jak ty opowiesz joke, to w połowie nie pamiętasz... Jak po zapisaniu tego zdania można było uznać, że sprawdzi się jako tekst piosenki? Naprawdę nie wiem i nie będę ukrywał, że odsłuchiwanie "Flashback" po wykluczeniu tego kawałka z playlisty jest zdecydowanie przyjemniejszym doznaniem.

 

W latach 90. wszyscy mielibyśmy nad łóżkami plakaty z wizerunkiem Rosalie. albo robilibyśmy z nich okładki na zeszyty. Zresztą kto wie, może gdyby Bravo nie zakończyło działalności dosłownie kilka dni temu - kompletnie nie wyczuwając koniunktury na powrót epoki jego świetności - nawet dzisiaj znaleźliby się śmiałkowie gotowi przyozdobić ściany podobizną poznańskiej wokalistki. Dla muzyki brak całej tej popkulturowej otoczki nie ma większego znaczenia i niezależnie od czasów czy działających na słuchacza sentymentów, "Flashback" jest po prostu bardzo dobrym albumem. Nie jak na raczkujące polskie R'n'B, ale jak na twórczość o alternatywnym sznycie, która jednocześnie ma wszelkie predyspozycje, by osiągnąć komercyjny sukces.


Alkopoligamia/2018


Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce