Obraz artykułu Noyus - "Mucha"

Noyus - "Mucha"

80%

Minimalizm i najpiękniejsza północna atmosfera, nadzieja nowej litewskiej elektroniki, Noyus, wydaje właśnie swoją drugą długogrającą płytę. I jest w czym się zasłuchać.

Rok temu miałem okazję udać się na festiwal Mėnuo Juodaragis odbywający się w sercu pustkowia północnej Litwy. Udało mi się zobaczyć tak znajome post-socjalistyczne miasta i zupełnie obce, olbrzymie bory. O borach za chwilę, najpierw o miastach.

 

Noyus to młody człowiek z dużego miasta (z Wilna), który szansę na wyrażanie siebie zwietrzył w tworzeniu niebanalnej elektroniki. Trochę w tym przypomina nasze rodzime Coals, w przeciwieństwie jednak do duetu Kowalczyk-Rozmysłowski, nie wyewoluował w stronę roztańczonej dyskoteki, a pozostał przy tworzeniu mrocznego klimatu i minimalistycznego brzmienia.

 

Zresztą porównania do zespołu z Katowic są nieprzypadkowe. 2017 rok był dla artysty z Litwy ważny z dwóch powodów - EPki i long playa. Najpierw, w styczniu, pojawił się mini album "Warzone" (nie, nie chodzi o piwo, a o strefę konfliktu), a początkiem jesieni dyskografia Noyusa poszerzyła się o drugą płytę długogrającą - "Mucha" (nie, nie chodzi o insekta tylko o Alfonsa Muchę). Materiału sporo, ale nie jest on jednorodny, głównie dlatego, że "Warzone" współtworzyła piosenkarka Ükku, a stąd już blisko do uzasadnienia porównania z Coals.

 

Bo głos Ükku do złudzenia przypomina wokal Kowalczyk ("Sailormoon" - niech ktoś wysłucha ten kawałek i powie, że nie!), a utwory na płycie mają w sobie sporo z wczesnych Coals (na przykład "November" czy "Techno"). Równie niepokojące, zarówno w warstwie tekstowej ("życie nie jest przechadzką po różanym ogrodzie"), jak i w budującej ciągłe napięcie muzyce. "Rosegarden" to jeden z moich przebojów zeszłej zimy (a miał dużą konkurencję - The Flaming Lips, Piano Magic, Blanket, żeby wymienić tylko trzy świetne zimowe płyty). Tylko że stosunkowo nieoszałamiająca różnorodnością dźwięków EPka, w porównaniu do solowej "Muchy" jest niemal barokowo bogata w ozdobniki.

 

Motywem przewodnim "Muchy" jest twórczość grafika Alfonsa Muchy. Zapatrzony w takie dzieła Czecha jak "Godyna - 12 Księżyców" i plakaty reklamowe bibułek "Job" oraz szampana "Moet And Chandon Cremant Imperial", Noyus zapragnął stworzyć współczesną wersję jego prac. I tak na okładkę trafiła Luka Misiūnaitė, która wcieliła się w dwudziestopierwszowieczną wersję dziewczyny z plakatu Muchy. A że okładka jest mroczna i pusta? Na tym właśnie, według Noyusa, polega współczesne podejście do Muchy - oddać esencję jego dzieł wyzutą z nadmiernych ornamentacji. Esencją tą ma być oniryczna atmosfera. Słychać ją również doskonale w muzyce Litwina - jeśli pojawiają się jakieś bity to raczej brzmiące jak niespieszne bicie serca, na ogół elektronika Noyusa jest wyważona, łagodna i niezmiernie klimatyczna. A przede wszystkim, artysta zachwyca minimalizmem. Tak jak tło okładki jest mroczne i puste, tak mroczna i oszczędna w środkach jest jego muzyka. Tym bardziej więc podkreślone są poszczególne wybijające się ponad ten minimalizm zabiegi - jak szepczące po litewsku głosy w "Good", elektronicznie zniekształcony głos wokalisty w "Dark Woods", czy drażniący efekt brzmiący jak, tak tak, natarczywa mucha w, a jakże, "Musze". A rzeczona dziewczyna z plakatu Muchy? Pojawia się w ostatnim utworze, w którym dowiadujemy się jak jest samotna, nieszczęśliwa i bardzo pragnie uciec ze swojej pięknej, złotej klatki.

 

Teraz w końcu coś o lasach. Najważniejszym utworem na płycie jest dla mnie "Dark Woods". Jest to najlepszy dowód na to, że Noyus potrafi swoją elektroniką oddać niezwykły klimat tajemniczych i mrocznych miejsc. Mimo, że wydawać by się mogło, że mroczna puszcza współgra raczej z mniej lub bardziej tradycyjnym folkiem. W tym przypomina mi z kolei prawdziwy północny fenomen, wspaniałą Karin Dreijer Andersson z Fever Ray. To ona jak nikt inny potrafi wypowiadać się w swoich elektronicznych kompozycjach jako cała kraina, jej krajobrazy, jej surowość, jej mieszkańcy. Podobnie widzę to w "Dark Woods", gdzie mroczny klimat podkreślony jest nieoczywistym tekstem:

 

Chodź ze mną

Jestem samotny

Bądź mym towarzystwem

(...) Boisz się mnie?

Nie bój się

Nie bój się

 

Mroczne lasy Litwy są tutaj integralnym elementem budującym napięcie. Ale kto jest tutaj podmiotem lirycznym? Można tylko zgadywać, czasem słucham tego jak wyznanie nieśmiałego chłopaka, czasem jak kuszące pomruki seryjnego mordercy, a czasem, co wydaje mi się najciekawsze, jako zew samej krainy - mrocznej lasami, pustej, z której coraz więcej ludzi wyjeżdża i stąd błaganie o dotrzymanie towarzystwa.

 

Noyus pokazuje w swojej twórczości jak wpadająca w ucho a jednocześnie nastrojowa może być muzyka elektroniczna. W swoim zapatrzeniu w Alfonsa Muchę wyrafinował z jego prac oniryczną atmosferę i przelał ją na niepokojące dźwięki swojej muzyki.


wydanie własne/2017


Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce