Obraz artykułu Necro Deathmort - "Overland"

Necro Deathmort - "Overland"

61%

Brytyjski duet nigdy nie nagrywa tego samego materiału dwa razy i także tym razem tworzy poza gatunkami, w ponurym, melancholijnym tonie, ale wyraźnie bez swojej pierwotnej świeżości.

Problem z Necro Deathmort jest taki, że w 2011 roku tworzący go AJ Cookson i Matthew Rozeik zawiesili poprzeczkę zbyt wysoko. "Music of Bleak Origin" to album wyjątkowy, łączący wpływy ambientowe, industrialne oraz sludge'owe, a przy okazji pozostający na granicy dźwiękowego eksperymentu i szybko uzależniającej melodyjności. W efekcie wszystko, co Brytyjczycy wydali później zdaje się nie dorastać do ideału, a z "Overland" nie jest inaczej.

 

Jedynym, czym Necro Deathmort mogłoby naprawdę zaskoczyć byłby brak zaskoczeń. Ich nigdy niekończąca się metamorfoza bardzo wyraźnie koresponduje z dokonaniami Ulver, aczkolwiek niemal zawsze w wersji czysto instrumentalnej. Spójnikiem łączącym cała dyskografię obydwu grup nie są instrumentarium, gatunek muzyczny czy nawet skład zespołu, ale ponury nastrój dokładnie każdego wydawnictwa. Na "Overland" pierwszy tego dowód słyszymy mniej więcej po minucie otwierającego krążek "Poliz", gdy dobiegają nas dźwięki saksofonu Olly'ego Sellwooda. W ostatnich latach coraz większa liczba projektów (a nawet cała darkjazzowa scena) udowadnia, że nie jest to instrument nadający się wyłącznie do solowych popisów czy akompaniamentu w tle romantycznej pościelówy i chociaż Necro Deathmort jako trio nie odkrywa niczego, czego chociażby Ulver już nie odkrył, to w kolejnych utworach proponowana przez nich narracja potrafi zahipnotyzować.

 

"Cath Hedral" jest swoistą kontynuacją wcześniejszego utworu aż do momentu, gdy elementy wspólne odchodzą w cień, a narastający bit syntetycznej perkusji zaczyna je zagłuszać. Zostajemy wówczas niespodziewanie przeniesieni w krautrockowe rejony, a Sellwood wyrasta na lidera. W "80,000" również słychać wpływy niemieckiej muzyki z lat 70., lecz w wydaniu Kraftwerk już po rozstaniu się z "żywymi" instrumentami. Te dwa bieguny łączy w jedność utwór "Gu", który brzmi jak zaginiona, nagrana na nowo kompozycja z repertuaru Neu!. Wątek krautrockowy jest na "Overland" bardzo wyraźny (zwłaszcza w zakresie elektronicznych bitów), co kilka lat temu mogłoby zachwycić, ale w ostatnich latach projektów o identycznych korzeniach pojawiło się bardzo wiele, od Ulan Bator przez Papir po Vespero. Necro Deathmort być może nagrało jeden z lepszych albumów utrzymanych w tej stylistyce, niemniej trudno pozbyć się wrażenia, że niewiele jest w tym oryginalności.

 

Potrzeba rozwoju nigdy nie może być sama w sobie powodem do krytykowania artysty, a ścieżka, jaką Londyńczycy obrali prowadzi przez wiele fascynujących pejzaży. Nie jest to może aż tak atrakcyjne, jak już nieco wyidealizowana przejażdżka sprzed sześciu lat, ale mimo wszystko warto po Necro Deathmort po raz kolejny sięgnąć, bo mało kto potrafi stworzyć równie wiarygodną ścieżkę dźwiękową dla mroźnego, jesiennego wieczoru.


Profound Lore Records/2017


Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce