Obraz artykułu Beach Fossils - "Somersault"

Beach Fossils - "Somersault"

88%

Na nową płytę Beach Fossils przyszło czekać cztery lata. Na "Somersault" dostaliśmy tylko trzydzieści sześć minut muzyki, ale najdojrzalszej w karierze zespołu. Każda z z jedenastu piosenek jest oparta na wyrazistym pomyśle i każda jest w tym dopracowanym zbiorze nieodzowna oraz na właściwym miejscu.

Brooklyński zespół prowadzony przez Dustina Payseura należał i do fali, i do stajni. Falą była moda na produkcje lo-fi, która zaznaczyła się w muzyce niezależnej pod koniec poprzedniej dekady, a stajnią wytwórnia Capatured Tracks, która niemal równocześnie odkryła Beach Fossils, Wild Nothing, DIIV i Maca DeMarco. Na początku kariery każdy z wymienionych grał dość podobnie (założycielem DIIV jest zresztą Zachary Cole Smith, który w początkach Beach Fossils grał z nimi na perkusji), jednak w przeciągu ostatniego roku czy dwóch wszyscy po kolei dorabiają się własnego stylu. Wszyscy w sposób przekonujący, Beach Fossils może najbardziej.

 

To już nie jest lo-fi, choć muzyka brzmi nadal delikatnie i skromnie. W części kompozycji pojawiają się smyczki, niekiedy klawesyn (w "Closer Everywhere"), flet czy saksofon i nie są to puste ornamenty czy smaczki, ale czynniki dynamizujące i wzmacniające konstrukcje utworów. Już na poprzednim albumie Payseur zaprosił znaczącą postać sceny niezależnej do udziału w jednym z nagrań, była to Kazu Makino z Blonde Readhead, a tym razem mamy aż dwa gościnne występy. W urokliwej "Tangerine" drugi głos śpiewa Rachel Goswell ze Slowdive, co podkreśla sympatię Beach Fossils dla shoegaze'u, a w "Rise" pojawia się recytacja Cities Aviv, alternatywnego rapera z Memphis. Obie kolaboracje są strzałami w sam środek tarczy. Ale i w podstawowym składzie Dustin Payseur/Jack Doyle Smith/Tommy Davidson (w marcu zespół opuścił perkusista Tomy Gardner) radzą sobie znakomicie. To ważne, bo na Soundrive Fest usłyszymy ich grających właśnie we trzech. Znakomicie łączą swoją firmową melancholię z precyzyjną i pozytywnie wyrachowaną grą.

 

Najważniejszą kompozycją na tym krążku jest przekraczający pięć minut, przedostatni "Be Nothing" - tak umiejętnie stopniowanego napięcia można by uczyć na kursach rocka dla zaawansowanych. Beach Fossils nagrywając "Be Nothing" i całość "Somersault" bez wątpienia wkroczyli na najwyższy poziom, jaki udało im się kiedykolwiek osiągnąć. Będą jedną z ozdób Soundrive Fest 2017.


Bayonet/2017


Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce