Obraz artykułu Her - "Her Tape #2"

Her - "Her Tape #2"

84%

Pamiętacie Gomeza Addamsa, który całował swoją małżonkę po rękach za każdym razem, gdy wplatała do rozmowy słowo z języka francuskiego? Francja uchodzi za najbardziej romantyczne miejsce na Ziemi, a duet Her robi wszystko, aby pogłębić ten stereotyp.

Gwoli ścisłości, każdy z czterech premierowych utworów został opatrzony anglojęzycznym tekstem, ale po odtworzeniu EPki "Her Tape #2", Gomez i tak miałby ochotę ucałować ekran komputera. "Blossom Roses" to klasyczna "pościelówa", która na koncercie nigdy nie zabrzmi tak dobrze, jak może zabrzmieć w towarzystwie świec i wina, i całego tego randkowego inwentarza. Victor Solf i Simon Carpentier mają jednak większe ambicje, nie chcą być zaledwie tłem dla waszych miłosnych uniesień. Kiedy już dojdą do refrenu, rzucicie wszystko (tak, WSZYSTKO) i będziecie słuchać jak zahipnotyzowani, bo nie ma większej pokusy od uwodzącego głosu wijącego się wokół skromnej, a zarazem emocjonalnej partii instrumentalnej.

 

"Queens", drugi kawałek na EPce, jest jej najlepszym momentem. Nastrój pozostaje intymny, jednak przybiera znacznie drapieżniejszą formę. Bit uderza mocniej, gitarowy riff jest głośniejszy, a chór i partie wyrapowane gościnnie przez ZéFIRE'a zniewalają w bezwiednym podrygiwaniu. Her zawarło w tych trzech minutach jedną z najbardziej chwytliwych melodii 2017 roku, to gotowy przebój, tylko świat jeszcze tego nie zauważył.

 

Mocny początek przerywa drugie intro na "Her Tape #2", a chwile później duet wyraźnie obniża loty. W "Jeanie J" najlepiej wypada wokalne solo w okolicach drugiej minuty, cała reszta nie jest jednak tak charakterystyczna i emocjonalnie angażująca, jak "Blossom Roses" oraz "Queens". Końcówka to zadowalająca rekompensata. W "Swim" powraca ZéFIRE i jasno daje do zrozumienia, że trzeba mieć go na oku, bo choć autorskiego materiału jeszcze nie wydał, to skrywa ogromny potencjał. Sam utwór jest natomiast przewidywalny do bólu, a saksofonowa solówka z ostatniej minuty brzmi jakby odgrywała ją Candy Dulfer albo Kenny'ego G., a jednak całość doskonale pasuje do konwencji EPki i nie sprawia wrażenia tandetnej.

 

Chwilę po premierze "Her Tape #2" ukazało się także "Her Live Tape #2", dzięki czemu możecie porównać studyjną sprawność Francuzów z ich sceniczną szczerością. Są skazani na sukces, wyrok po prostu nie jest jeszcze prawomocny.


Island Records/2017


Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce