Początek działalności duetu to 2016 rok, a poza muzycznymi fascynacjami, połączyła go wspólna miłość do Harry'ego Pottera. Stąd nazwa - Fatalne Jędze są rockową grupą cieszącą się popularnością w czarodziejskiej społeczności w latach 90. To zresztą nie jedyna popkulturowa inspiracja zespołu, inną jest... Hans Kloss.
Rozmowa z Soundrive (Gabrielle Lewis)
Nie zajmowałabym się muzyką, gdyby nie nakierowanie mnie na odpowiedni tor przez moich mentorów. Zaczęłam grać na fortepianie zanim jeszcze nauczyłam się mówić i zawsze kochałam muzykę. Wiele osób podkreśla znaczenie talentu w odniesieniu do muzykalności, ale tak naprawdę odgrywa niewielką rolę. Bez ciężkiej pracy, dyscypliny i wskazówek moich nauczycieli nie byłabym muzykiem, którym jestem obecnie.
Zanim zajmowałam się muzyką, byłam niezapłodnionym jajeczkiem w macicy.
Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to bigbandowy jazz spod znaku Glenna Millera, Counta Basiego, Tommy'ego Dorseya i oczywiście Franka Sinatry. Do tego muzyka poważna Bacha, Brahmsa i Chopina. Kiedy miałam dwanaście-piętnaście lat, grała na saksofonie w Sonny LaRosa & America's Youngest Jazz Band. Wykonywaliśmy wszystkie bigbandowe klasyki i zjeździliśmy cały kraj w dwudziestodwuosbowym zespole. Jako nastolatka byłam w dwóch zespołach jazzowych, w jazzowym combo, saksofonowej orkiestrze i zespole koncertowym. Uczyłam się też fortepianu i saksofonu prywatnie. Mój mentor od fortepianu, doktor MacMillan, był najbardziej wpływową osobą w moim muzycznym wychowaniu.
Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to europejski techno/house z lat 90., afrobeat, Isaac Hayes i tak naprawdę zbyt wiele, by wszystko wymienić.
Moi ulubieni artyści niezwiązani z muzyką to Gustav Klimt, Salvador Dali, Charles Bukowski i Oscar Wilde (zwłaszcza jego poezja).
We współczesnej muzyce najbardziej lubię syntezatory, automaty perkusyjne i właściwie wszystkie instrumenty, z którymi nie eksperymentowałem przed rozpoczęciem tego projektu.
We współczesnej muzyce najbardziej nie lubię lenistwa. Technologia może być w muzyce świetnym narzędziem, ale może być też kulą u nogi i wymówką, by uniknąć pójścia o krok dalej.
Najbardziej w koncertach lubię... Muzyka to energia i język, który może być zrozumiany przez każdego, niezależnie od jego ojczystego języka. Granie na żywo to uwalnianie energii - energia muzyki uwalnia się wśród publiczności, a jej energia napędza cały ten cykl. Trudno o tym myśleć, ale wszyscy byliśmy na koncertach, na których tłum po prostu nie miał vibe'u. Nie można ludzi zmusić do niego. Jeśli artysta przyjmie taką strategię, istnieje spore prawdopodobieństwo, że nie zagra wielu koncertów.
Nasza muzyka jest porównywana do... Po prostu podzielę się tym, na co natrafiłam. Gdyby Funkadelic i Black Sabbath jebali się, The Weird Sisters byłoby ich dzieckiem - przypadkowy koleś na koncercie. Czuję się tak, jakbym był na haju, ale nie wziąłem żadnych narkotyków - inny przypadkowy koleś na koncercie. Jeżeli chcesz przeżyć cztery orgazmy jednej nocy, posłuchaj The Weird Sisters. Jeżeli chcesz doświadczyć GN-z11, posłuchaj The Weird Sisters. Jeżeli chcesz obydwu tych doświadczeń naraz, idź na ich koncert - Joe King.
Gdybym mogła sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłby to... Nie postrzegam muzyki w ten sposób. Z chęcią scoverowałabym "Good Times" Chic i "Dream a Little Dream of Me" The Mamas & the Papas.
W wolnym czasie lubię przebywać z rodziną - trudno jest nie mieszkać blisko niej. Lubię też wyruszać na przygody, czy to do opuszczonego budynku, czy na przypadkowy weekendowy wypad. Zmiana klimatu i otoczenia podtrzymuje poczucie zainspirowania. Nie jestem osobą, która potrafiłaby zostać w jednym miejscu przez długi czas.
Mój ulubiony cytat to: Geniusz może polegać na umiejętności mówienia głębokich prawd w prosty sposób - Charles Bukowski.
Gdybym w dorosłym życiu wciąż mogła robić coś, co robiłam w dzieciństwie... Większość dzieciństwa spędziłam w Kanadzie, w małym miasteczku niedaleko wodospadu Niagara. Dom mojej babci był domem mojej mamy z dzieciństwa. Bawiłam się bez końca z kuzynami w lesie za domem, pluskałam się w strumieniu, zimą budowałam forty ze śniegu i jeździłam na łyżwach po małym stawie. Chociaż domu już nie ma, wciąż śnię o tamtych czasach i o tym, jak proste było życie. Nie widzisz tego jako dziecko, ale prostota i brak prawdziwych obowiązków to największy dar.
W dzisiejszym świecie najgorsi są ludzie, którzy boją się być autentyczni. Obserwatorzy i polubienia decydują o wartości jednostki. Internet to taki paradoks - jest największym łącznikiem pomiędzy ludźmi, ale też największym izolatorem.
Polska kojarzy mi się z moją babcią od strony ojca. Jej rodzina pochodzi z Kowla, który obecnie jest częścią Ukrainy. A do tego z Fryderykiem Chopinem, jednym z moich ulubionych kompozytorów.
Rozmowa z Soundrive (Izaac Short)
Nie zajmowałbym się muzyką, gdyby nie moja rodzina, która dała mi wiele muzyki. Moja mama gra klasykę na fortepianie, a od taty miałem wszystkie jego albumy z czasów, kiedy był dzieckiem - Duane'a Eddiego, Elvisa, Chucka Berry'ego i tym podobne. Mój brat Justin jest niesamowitym muzykiem, ale wyprowadził się z domu w tym samym roku, gdy się urodziłem i zostawił za sobą stos płyt AC/DC i Kiss. Po cichu zawsze interesowałem się muzyką, aż w końcu któregoś dnia dostałem od wujka starą gitarę Silvertone. Miałem wtedy mniej więcej osiem lat i później liczyło się już tylko to.
Zanim zajmowałem się muzyką... Tak naprawdę nie wiem. Byłem jak ryba, która nigdy wcześniej nie widziała wody, po prostu spijała wystarczająco, by nawilżyć usta. Pewnego dnia niespodziewanie wpadłem do rzeki i zdziwiłem się, że można w tym również pływać.
Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to amerykański rock'n'roll, R&B i blues z późnych lat 50. i wczesnych 60. Louie Louie, The Coasters, Little Richard, Chuck Berry i Ray Stevens.
Mojej ulubionej muzyki z ostatnich miesięcy jest tak wiele... Album "History of the Units: The Early Years 1977-1983" jest niesamowity. Do tego znowu wciągnąłem się w Lou Reeda i The Velvet Underground. Słucham wielu albumów. Jest też zespół z Nashville za którym szaleję - Afrokokoroot. Na żywo jest wspaniały.
Moi ulubieni artyści niezwiązani z muzyką to Frank Lloyd Wright, Diogenes, Andy Warhol i The Real Tom.
We współczesnej muzyce najbardziej lubię wszystko, co nowe i oryginalne. Niezależnie od tego, czy chodzi o ponowne wynalezienie struktury utworów, instrumentację, czy produkcję. Lubię widzieć, jak inni artyści podejmują ryzyko, jednocześnie zachowując powściągliwość. Każdy może zagrać wiele nut albo wypolerować przegniłe jabłko, ale dla mnie naprawdę wyjątkowe jest to, gdy ktoś potrafi złamać wszystkie zasady i wciąż uchwycić emocje.
We współczesnej muzyce najbardziej nie lubię tego, co zwyczajne i postępowania w zgodzie ze schematem. Przesadnie wyprodukowana muzyka to dla mnie koszmar. Wiele z tego, co jest popularne w Stanach Zjednoczonych to kompletny syf. Część z tych rzeczy podoba mi się, ale wiele muzyki z Top 40 znajduje się tam tylko dlatego, bo ktoś za to zapłacił, a nie dlatego, że faktycznie jest popularne albo reprezentuje zbiorową świadomość. Trzeba do tego podchodzić ostrożnie - zbyt wiele czasu poświęconego na wchłanianie tych przetworzonych dźwięków sprawi, że twój mózg zacznie gnić. Chciałbym, żeby artyści skupiali się na komponowaniu i podążali za tym, co podpowiada im własny nos, ale zamiast tego widziałem wiele osób podejmujących decyzje na podstawie tego, czy według nich spełnią oczekiwania publiczności. Robią to dla fałszywego sukcesu. Jeżeli będziesz traktował to wszystko poważniej niż samą muzykę, muzyka przestanie poważnie traktować ciebie.
Najbardziej w koncertach lubię energię. Jeśli przyjdzie jedna osoba i uda się nam połączyć, powstaje cykl energii, która przemieszcza się pomiędzy osobami na scenie a widownią. Jeśli przyjdzie sto tysięcy osób, intensywność tego cyklu energii zostaje pomnożona. Rezultat zaburza poczucie czasu. Możesz dzięki temu na chwilę oderwać się od swoich problemów i wszelkich ideologii. Piękne jest to, że na widowni może pojawić się wiele różnych rodzajów osób, które w innych sytuacjach nie zawsze dogadują się, ale za sprawą muzyki zostają zjednoczone wokół tej jednej rzeczy, którą mają wspólną. Muzyka jest jedynym pracodawcą zapewniającym każdemu równe szanse.
Nasza muzyka jest porównywana do... Inni muszą o tym decydować, staram się nie przypisywać sobie tego rodzaju komentarzy czy komplementów. Mamy pewne związane z porównaniami doświadczenia, ale dzięki nierozmawianiu o nich, zostawiamy innym osobom pole do wyciągnięcia własnych wniosków.
Gdybym mógł sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłby to "Happy Birthday" - wyobraź sobie te tantiemy.
W wolnym czasie lubię... Wszystko kręci się u mnie wokół obróbki drewna, wycieczek samochodowych, spędzania czasu na pustyni w Utah i byciu z rodziną.
Mój ulubiony cytat pochodzi z książki „Cześć, i dzięki za ryby” Douglasa Adamsa - Ostatnia Wiadomość od Boga do Jego Stworzenia: Przepraszamy za niedogodności.
Gdybym w dorosłym życiu wciąż mógł robić coś, co robiłem w dzieciństwie, jadłbym jak największą ilość jedzenia i zachowywałbym mnóstwo energii. Czasami po zjedzeniu mam ochotę na drzemkę, a kto ma na to dzisiaj czas? To typowy amerykański apetyt, ale nasze jedzenie jest dosłownie trucizną w obecnych czasach, więc muszę działać taktycznie, bo jestem zbyt słaby.
W dzisiejszym świecie najgorsze jest czekanie w kolejce.
Polska kojarzy mi się z... Kiedy miałem jedenaście-dwanaście lat, oglądałem dziwny polski program telewizyjny zatytułowany "Stawka większa niż życie". Podobał mi się tak bardzo, że próbowałem nauczyć się polskiego i zacząłem grać otwierający motyw na gitarze. Poza tym miażdżycie w kwestii kiełbas. Jestem ogromnym fanem polskiej kiełbasy.
fot. Josh Condit (1), Andre Acuna (2, 3)