Spontaniczne muzykowanie, jak twierdzi Bargeld, na początku działalności zespołu było jego podstawową metodą twórczą, która z biegiem lat zaczęła zanikać na rzecz myślenia w kategoriach bardziej zwartej formy. "Rampen" to ukłon do tamtych wczesnych czasów, jego źródłem są zespołowe jamy, które zostały zarejestrowane podczas trasy koncertowej w 2022 roku. Z nagrań wyekstrahowano motywy, które później, podczas kolejnych podejść próbowano zagrać w studiu, nadając im logikę kompozycji. Czternaście z nich trafiło na album, a utwór "Planet Umbra" jest efektem improwizacji dokonanej już w warunkach sterylnych. Bargeld określa tę metodę mianem "rampen", rozumianym jako "to rump up", czyli "rozpędzać".
Naturalną właściwością improwizacji - z uwagi na całą baterię własnoręcznie skonstruowanych instrumentów, jakimi posługują się Niemcy - są wyraziste sonorystyczne poszukiwania. Wzorowo zrealizowany przepis na "Rampen", w myśl podtytułu "Alien Pop Music", w teorii wydaje się raczej oksymoronem, jest osiągnięciem możliwie największej przystępności, zbliżeniem się do niemal popowej (weźmy to w ogromny cudzysłów) formuły, godząc przy tym eksperymentalną proweniencję zespołu. Bargeld faktycznie wydaje się wyjątkowo stonowany, jego środki wyrazu to głównie niepokojąco stoicki śpiew i raczej stateczna melorecytacja uzupełniona o prawdziwie aktorskie głosowe niuanse. Głos jest tu głównym instrumentem, któremu towarzyszą niezmiennie metaliczne chrzęsty, troglodyckie rytmy, mantrowy krautrock i podane w nowoczesnej odsłonie kosmische muzik.
Nawiązania do przeszłości słychać już w singlowym "Ist Ist", który przez kotłujący się bas przypomina instrumentalne ekscesy Bargelda z "From Her to Eternity", czyli okresu, gdy dopiero zaczynał współpracę z Nickiem Cavem w The Bad Seeds. Początkowa łagodność szybko zostaje złamana kaskadą fabrycznych hałasów i dźwiękiem dławiącego się w tle wokalu. Na pełnym grozy sonoryzmie zbudowano natomiast "Ick wees nich (Noch nich)" - sample z basowych pulsarów grzmią ciężko, gdy znudzony lider wygłasza monolog, a w tle kłębią się dźwięki przypominające trące o siebie sztućce. Brutalnie narastające trzaski metalowych faktur pojawiają się w szczególnie intensywnej formie w "Aus dem Zeiten", jednym z najlepszych fragmentów płyty. Napędzany przez obłąkańcze, falsetowe wokalizy numer piętrzy w sobie ładunek złości, a wyśpiewywana najpierw uwodzicielsko prośba zaśpiewaj mi w żółci... staje się z czasem pozbawionym zmysłowej subtelności żądaniem.
Bargeld poświęca w tekstach wyjątkowo dużo miejsca trudnym relacjom z językiem i słowami. W "The Pit of Language" przyznaje, że wpadł w pułapkę języka i tonie w niej po szyję, po czym rozwija tę scenę w "Tar & Feathers", pragnąc oswobodzić się, zanim zostanie ukarany i upokorzony. "Besser Isses" to już fundamentalne podkopanie znaczenia związku - dla Blixy całością nie jest "ty i ja", lecz "ja bez ciebie". W "Gesundbrunnen" przyznaje wprost: Mój aparat mowy już dłużej mnie nie chce. Takiej programowej niemal spójności przekazu i wiwisekcji własnego wnętrza z jego strony nie było od dawna, a wersów do głębszego przemyślenia znajdziemy tu jeszcze więcej.
Choć "Rampen" nie jest najbardziej odkrywczym, transgresyjnym w zakresie instrumentalnych poszukiwań albumem Einstürzende Neubauten, to doskonale radzi sobie z realizacją koncepcji kosmicznego popu i poszukiwania atrakcyjnych kompozycji w gęstej magmie improwizacji. To punkt najbliższego styku awangardy i przystępności, która lubi skręcić w niebezpieczną, bardzo mroczną stronę. Zaleca się słuchać po jednym krążku na raz.
Potomak/2024