Nowa Ziemia 2 to projekt oparty na kolaboracjach, dwa utwory i zarazem dwa duety. Pierwsza konfiguracja to Krychowiak i Michał Banasik znany z projektu Tranquilizer. Druga to wspólne granie z Dawidem Andrjanczykiem znanym z Akpatok. Zamglone zdjęcie lasu, widzianego z nieco innej perspektywy, przekłada się też i na doznania dźwiękowe. Pierwsze nagranie z Banasikiem, to piętnaście minut eksperymentalnej wolty, w której przekomarzają się dronowe pomruki, przetworzone dźwięki gitary oraz bliskie muzyce etnicznej perkusyjne, transowe sample. Dociążone ambientalną przestrzenią, tworzą tajemniczy świat z pogranicza jawy i snu. Niby blisko, ale podczas uważnego słuchania można wysnuć wnioski, iż to daleka przestrzeń. Egzotyczna i nieodgadniona. Druga kolaboracja z Dawidem Adrjanczykiem to ponad półgodzinny, dźwiękowy monolit. Zaczyna się od odgłosów deszczu, który z impetem uderza w drewnianą konstrukcję. Gdy deszcz ustaje, ponownie zanurzamy się w tajemniczy świat, który nosi w sobie posmak etnicznej, egzotycznej przygody. Przenikliwie buzujący drone, przypominający dźwięk australijskiego didgeridoo, kreśli ową widmową przestrzeń, przecinaną dźwiękami gitary, która brzmi niczym bliskowschodni sitar. Na finał rezonansowa elektronika znakomicie spina to wszystko w jedną klamrę.
O ile pierwszy duet kreował etniczne granie, bliskie pierwotnym, rytualnym obrzędom, których podstawą były rytmiczne polirytmie, drugie nagranie jawi się nieco bardziej skrajnym eksperymentem. To tu przenikliwe brzmiące drone'y kreują bardziej mroczny, niepokojący, nieco hałaśliwy wymiar, w którym doświadczyć można prawdziwej magicznej inicjacji. W rzeczy samej oba nagrania znakomicie się uzupełniają. Przełożyły się na niezwykły dźwiękowy świat, gdzie rytualny, plemienny i transowy żywioł puentowany jest przez nieco psychodeliczną woltę będącą podróżą poza peryferia wyobraźni.
W porównaniu chociażby z muzyką grupy Hati, Nowa Ziemia 2 wypada niezwykle minimalistycznie. W pierwszym przypadku nie dość, że mamy ekstatyczny trans, to zrazem i faktura nagrań wydaje się być bardziej zawiesista i gęstsza. Nowa Ziemia 2 to dryf w kierunku operowania mniejszą ilością dźwięków przy jednoczesnym nastawieniu się na maksimum doznań. I jeszcze ta znakomita okładka. Wewnątrz digipacka obrazek jak najbardziej swojski - most, ludzie i wodna przestrzeń wokół nich. Jakby owe obrazy były wypowiedzią, w której rodzimi artyści próbują się mierzyć z zupełnie inną dźwiękową geografią brzmień. Jednakże to nad wyraz udana podróż w nieco inny wymiar, osiągnięta przy pomocy skrajnie minimalistycznych środków. Efekt za to niezwykły.
Zoharum/2017