Obraz artykułu Audry - "Vampiric Premonitions"

Audry - "Vampiric Premonitions"

78%

Nie ulega wątpliwości, że dream pop przeżywa renesans popularności, szczególnie wśród młodej publiki. Istotne pozostaje pytanie, czy można jeszcze twórczo przetworzyć tę, zasłużoną dla muzyki alternatywnej, stylistykę? Nowy album Audry próbuje sprostać temu wyzwaniu, proponując eksperymentalną, formalnie złamaną i rozedrganą wersję tej konwencji.

Pisanie o odwołaniu do dream popu jest z jednej strony nieco na wyrost - utwory na "Vampiric Premonitions" wydają się jedynie zahaczać o granie spod znaku Cocteau Twins. Audry nigdy nie spełnia założeń tej estetyki wprost, luźno się z nimi splata, głównie przez melodie skąpane w pogłosach. Z drugiej strony, może nie należy myśleć o dreamy podejściu do muzyki jako o marzycielskim, ale raczej jako o sennym, uśpionym stanie. "Vampiric Premonitions" pełen jest hipnotyzujących, zapętlonych odpływów, każdy z nich to atmosferyczny snuj. Potwierdza to tematyczny zakres piosenek, co widać w takich tytułach jak "Somnambulist", "Dream Life" czy "Ghost Investigations".

 

Utwory te przywodzą na myśl ciekawą paletę inspiracji. Ostatni z nich wyróżnia się stopniowym nawarstwieniem motywów melodycznych, jakby kolejne fałdy dźwięku nakładały się na siebie. W finale sytuacja staje się jasna, jesteśmy bardzo blisko Red House Painters, szczególnie z początku działalności. Biorąc pod uwagę wolne tempo utworów oraz molowe melodie, slowcore wydaje się szczególnie istotną matrycą dla sposobu grania Audry. Drugi, bardziej współczesny komponent ujawnia się w warstwie wokalnej - nie trzymające się tonalności, rozmyte i emocjonalne wokale przywodzą na myśl projekt Salvia Palthm a w momentach, w których osoba autorska stosuje melorecytacje, może pojawić się skojarzenie z twórczością Deana Blunta. "Vampiric Premonitions" łączy z jego "Black Metal" także stosowanie łamanych loopów perkusyjnych. Blunt nagrywający debiut Red House Painters? To równanie brzmi atrakcyjnie nie tylko na papierze.

 

Warto zwrócić uwagę także na szumy i trzaski, które towarzyszą muzycznemu materiałowi (a w zamykającym "Be That Way" stanowią jego znaczną część). Nieraz brzmią jak nadmiarowy fragment, niby przekaz z kosmosu, który zawieruszył się pomiędzy akordami rozpoczynającymi utwór (skądinąd przywodzi to na myśl Stereolab z epoki "Dots and Loops"). Czasami taki drobiazg wpada w sam środek utworu - w ten sposób melodia w "Somnambulist" zostaje przerwana przez dźwięk przychodzącego powiadomienia. Muzyka z "Vampiric Premonitions" rozpościera przestrzeń dysocjacji, myślowego rozproszenia, z którego wyrywa nas (jak ze snu) sygnał codzienności. W finale albumu proporcje szumu i melodii zostają odwrócone. Spod powłoki hałasów delikatnie wyglądają zaledwie strzępki piosenki. W całej okazałości prezentują się syntezatorowe plamy, długie echo, kwaśne brzmienie, pojedyncze akordy na gitarze - ku mojemu zaskoczeniu zabrzmiało to jak Pink Floyd z okresu pomiędzy "Meddle" a "Dark Side of the Moon", gdyby tylko członkowie brytyjskiej grupy wpadli w otchłanny bad trip.

 

"Vampiric Premonitions" prezentuje tendencję dążącą do przekraczania dreampopowej estetyki. Jest sennie, ale to raczej pofałdowany, ciężki, eksperymentalny dryf do codziennego dysocjowania. Wiele wskazuje, że to nowa strategia manifestowania autentyzmu, co potwierdza tekst otwierającego utworu: Outside my songs I have no autonomy / even my words are just a metonymy. Audry deklaruje, że istnieje tylko w migotliwym pojawianiu się w swoich utworach. Kolejne albumy mają zresztą charakter impulsywnego dziennika (nieraz tytuł to tylko zakres dat). Warto te przeżycia śledzić w przyszłości. 


wydanie własne/2024



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce