Obraz artykułu Underscores - "Wallsocket"

Underscores - "Wallsocket"

79%

Gdzie szukać dziś muzyki zrodzonej z miłości do piosenkowej formuły? Kto stara się zamknąć odważne artystyczne poszukiwania w przystępnej, kilkuminutowej, opartej na zwrotkach i refrenach formie? Taki model tworzenia wydaje się być wciąż żywy, a drugi album Underscores stanowi tego doskonałą ilustrację.

Nie można tutaj mówić o misternie złożonej układance, rozumowo uporządkowanym projekcie, który ma zachwycić erudycją. Wszystko wskazuje na to, że związek autorki ze stosowanymi muzycznymi konwencjami jest afektywny, a wynikiem są zaraźliwie przebojowe i lekkie utwory.

 

Strategie estetyczne są przywoływane fragmentarycznie i migotliwie, bez wskazania na jakąś centralną technikę czy myśl przewodnią. Należy też wziąć poprawkę na okoliczności - projekt kierowany przez April Harper Grey prezentuje piosenkowość ery cyfrowego i informacyjnego przebodźcowania. Prędkość zmian, współistnienie hałasu i uporządkowanej struktury, niejednorodność oraz symultaniczność wielu środków wyrazu, to tylko niektóre cechy, które o tym świadczą.

 

Słuchacze zostają powitani przez pop-punkowy refren w otwierającym "Cops and Robbers", gdzie w mostku na kilka taktów pojawia się bluesowa, gitarowa podstawa. To doskonały przykład połączenia bardzo odległych konwencji, na zasadzie luźnego wiązania. When's the last time you saw someone with a ski mask and a gun? - można usłyszeć w refrenie i warto dostrzec w tym wersie autotematyzm. Autorka mówi z pozycji złodziejki wykradającej ze skarbca muzyki rozrywkowej strzępy, które następnie łączy w autorski asamblaż.

 

Dalszy odsłuch dostarcza więcej dowodów takiego podejścia. "Geez Louise" również zaczyna się pop-punkowo, by następnie sięgnąć po country, po czym finiszuje potężnym stadionowym pasażem. Folk i americana wydają się stanowić ważny punkt odniesienia. "Seventyseven Dog Years" opiera się na folkowej zagrywce, której towarzyszy twardy, grubo ciosany elektroniczny bit. "Horror Movie Soundtrack" przywołuje z kolei gotyckie, mroczne country. Niedługo po nim następuje balladowe "Good Luck Final Girl", które przenosi słuchacza w rejony eksplorowane przez Taylor Swift nieco ponad dekadę temu. Wiele wskazuje na to, że gest autorski Grey polega tu przede wszystkim na queerowaniu kanonu, zasadniczym oddalaniu wzorców od pierwotnych źródeł.

 

Warto przyjrzeć się również historiom zawartym w tekstach na "Wallsocket". Są tu na przykład opowieści o dorastaniu - "Johnny Johnny Johnny" to piosenka o starszym chłopaku, który okazuje się groomerem, mężczyzną wykorzystującym swój wiek dla zdobycia władzy w relacji z młodą partnerką. "Old Money Bitch" przypomina pop z lat zerowych, ale ze znacznie bardziej współczesną narracją - komentarzem na temat dziewczyny, która urodziła się z materialnym przywilejem. "Locals" podaje przebojową frazę: Arms, body, legs, flesh, skin, bones, sinew, good luck subwersywnie, opowiada o horrorze ucieleśnienia, pokazuje ciało jako nigdy nie dające się ubrać w stabilne ramy znaczeniowe. Tak też odczytuję deklamację rozpoczynającą utwór: Machinery, catharsis, technology, rag-tag, transcendent, slapstick.

 

"Wallsocket" prezentuje lekki, przebojowy, a jednocześnie bogaty i ekspresyjny (hyper)pop. Queerowanie kanonu dokonuje się tu na drodze zabawy, a songwriting opiera się na podkradaniu i zlepianiu pozornie niespójnych fragmentów. Plastyczność i skuteczność tej formuły nie przestaje zadziwiać.


Corporate Rockmusic/2023



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce