Producentka w wizjonerski sposób wyciera słuchaczy o podłogę potężną biblioteką sampli zaczerpniętych z tradycyjnej muzyki irańskiej, którą potrafi sprawnie operować. Trzymając odbiorców w napięciu, kreśli zamglony schemat: dźwięki stąd-dźwięki stamtąd. Na tej osi można uchwycić i nakreślić dramaturgię całego albumu - specyficzną metodę działania łączącą eksplorację psychodelicznego brzmienia i krytyczne przyglądanie się swoim kulturowym korzeniom.
Brzmienie tradycyjnych śpiewów (wypranych z człowieczeństwa licznymi efektami) w utworze "Avaz-e-Del" napełnia uzależniającym uczuciem grozy. W "Behind the Rock & Into the Tunnel" zachwyca bogactwo różnorodnych brzmień, mimo raczej minimalistycznej faktury. Centrum utworu stanowi brudna, elektroniczna, basowa podstawa, wokół której wyrastają różnorodne dzielnice w postaci brzmień, dźwięczących w ogromnej, otwartej przestrzeni. Inwencja, z jaką konstruowane są kolejne odcinki płyty nie słabnie. Słuchacze co chwilę mają szansę zmierzyć się z nowym dźwiękiem uchwyconym gdzieś pomiędzy Iranem a Los Angeles.
Na półgodzinnym albumie przeważają utwory krótsze niż trzy minuty. Zabieg ten potęguje wrażenie obcowania z jedną, sporych rozmiarów kompozycją, która nieustannie ewoluuje w niemożliwe do przewidzenia strony. Nowe pomysły muzyczne pojawiają się co jakiś czas, aby zaatakować z ukrycia i bezpowrotnie zniknąć w gęstych kłębach brzmieniowego dymu, zatapiając słuchacza w coraz głębszej hipnozie.
Muzyka psychodeliczna opiera się na odczuciach, których nie da się w pełni zwerbalizować. Opary podświadomości krystalizują się w postaci sztuki, wobec której trudno pozostać obojętnym. U Maral płynne przechodzenie w siebie niezwykle różnorodnych faktur brzmieniowych osiąga trudny do naśladowania poziom perfekcji, a oszczędne operowanie środkami powoduje zdecydowany wzrost znaczenia każdego ujętego na albumie dźwięku.
Leaving Records/2022