Gainet wskazuje na Coil, Ancient Methods, Lustmord, Nine Inch Nails, Skinny Puppy, The Soft Moon czy Amenra jako główne źródła inspiracji stojące za debiutanckim długogrającym wydawnictwem i chociaż faktycznie da się w jego brzmieniu wychwycić echa każdego z nich, IV Horsemen przemawia całkowicie własnym, ponurym głosem.
Rozmowa z Soundrive
Nie zajmowałbym się muzyką, gdyby nie poczucie wolność i pewnego rodzaju pragnienie wyrażania swoich uczuć, których nie mogłem osiągnąć w żaden inny sposób. Nie było w moim życiu żadnego szczególnego momentu, który doprowadziłby do tego wniosku, to raczej zbiór doświadczeń sięgających lat nastoletnich.
Zanim zajmowałem się muzyką, przez pięć lat studiowałem sztukę i projektowanie we francuskiej szkole artystycznej, a później przez jakiś czas pracowałem jako freelancer i dopiero wtedy wszedłem głębiej w muzykę, a resztę na jakiś czas odłożyłem na bok.
Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to... Wierzcie lub nie, ale w dzieciństwie nie słuchałem muzyki często. Wszystko zaczęło się wtedy, gdy byłem nastolatkiem, wraz ze sceną numetalową i zespołami pokroju Limp Bizkit, Linkin Park albo Marilyn Manson. Dopiero później zacząłem odkrywać klasyki.
Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to... Zdecydowanie nie trzymam się określonego rodzaju muzyki, ciągle dryfuję to tu, to tam, dopóki są w tym uczucia. Ostatnio słuchałem "Ghost of Love" Davida Lyncha, "Predestiny" Mareux, "A Diabolic Thirst" Spectral Wound, "Alive" Amenra, "Musick to Play in the Dark Vol. 1" Coil, soundtracku do "Watchmen" Trenta Reznora i Atticusa Rossa i oczywiście wiele, wiele więcej.
Moi ulubieni artyści niezwiązani z muzyką to David Lynch, Andriej Tarkowski, Zdzisław Beksiński, Max Ernst, Christian Bobin (niedawno zmarły francuski poeta), Philip K. Dick, William Blake, C.G Jung, Gilles Deleuze (mimo że jest filozofem, a nie "artystą"). Jest zbyt wielu, żeby wszystkich wymienić.
We współczesnej muzyce najbardziej lubię wolność wynikającą z możliwości samodzielnego tworzenia złożonych i wzbudzających emocje dźwięków. Mamy obecnie w zasięgu wiele potężnych i niedrogich maszyn.
We współczesnej muzyce najbardziej nie lubię całego tego nadmiernego eksponowania artystów w mediach społecznościowych, pożądania uwagi i polubień. To prowadzi do ogromnego poczucia braku sensu.
Najbardziej w koncertach lubię odkrywanie nowych miejsc i świetnie się bawić, poznając nowe osoby o podobnych wartościach i zainteresowaniach. Do tego oczywiście dzielenie się uczuciami na scenie, w trakcie występu.
Moja muzyka jest porównywana do umierającego Ra's al Ghula [śmiech]. Wcale nie żartuję.
Gdybym mógł sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłoby to "Song to the Siren" This Mortal Coil.
W wolnym czasie lubię... Staram się mieć tak wiele wolnego czasu, jak tylko jest to możliwe, więc można powiedzieć, że lubię robić wszystko [śmiech]. Jako, że jestem ogromnym wielbicielem kina, spędzam wiele czasu na oglądaniu filmów.
Mój ulubiony cytat to... Mam dwa. Udawajcie, że płaczę moi przyjaciele, ponieważ poeci udają, że nie żyją z "Testamentu Orfeusza" Jeana Cocteau oraz trzeba mieć chaos w sobie, by zrodzić gwiazdę tańczącą Friedricha Nietzschego.
Gdybym w dorosłym życiu wciąż mógł robić coś, co robiłem w dzieciństwie... Nadal robię wiele z tego, co robiłem jako dziecko albo jako nastolatek i mam nadzieję, że nigdy o tym nie zapomnę. Jedyne, co byłoby dzisiaj trudne to życie bez telefonu.
W dzisiejszym świecie najgorsze są przeludnienie i szybkość życia "nowoczesnych" społeczeństw.
Polska kojarzy mi się ze Zdzisławem Beksińskim. Jestem całkowicie zafascynowany jest twórczością, chciałbym znaleźć czas na zwiedzenie muzeum w jego rodzinnym Sanoku.
fot. Victor Maitre