Obraz artykułu Massgrav - "Slowly We Rock"

Massgrav - "Slowly We Rock"

89%

Nowy album szwedzkiego Massgrav wziął mnie z zaskoczenia - dowiedziałem się o nim dopiero na kilka dni przed premierą i nie miałem czasu, żeby sprawdzić materiały promocyjne. Założyłem, że Massgrav zaserwuje dokładnie to, czego można byłoby się spodziewać po poprzednich wydawnictwach - kawał przyjemnego chaosu nieschodzącego ani na moment poniżej zawrotnej prędkości. Częściowo miałem rację, ale "Slowly We Rock" pokazuje znacznie więcej.

Ten album to definitywnie najlepszy materiał, jaki do tej pory Szwedzi z Massgrav wypuścili. Co więcej - z okołopunkowych rzeczy jest to też bezapelacyjnie najciekawszy materiał tego roku i szczerze wątpię, żeby w ostatnim kwartale cokolwiek mogło go przebić.

 

"Slowly We Rock" idealnie trafia w złoty środek pomiędzy rozpędzoną kanonadą agresji a bezwstydnym luzem i swobodą stylistyczną. Massgrav potrafi zaatakować rozpędzoną, wściekłą ścianą dźwięku, a po chwili bez mrugnięcia okiem wejść w riff, którego nie powstydziłoby się The Beach Boys. Szwedzi są szczerzy zarówno w swojej wściekłości, jak i w nonszalanckiej zabawie formą oraz zaskakiwaniu słuchaczy, co składa się na album absolutnie nieprzewidywalny, ale jednocześnie bardzo spójny.

 

Partie obydwu wokalistów zostały znakomicie zaaranżowane - rozłożono je w sposób potęgujący ładunek agresji i nasilający nieprzewidywalność albumu. Massgrav nie opiera partii wokalnych na sztampowych rozwiązaniach, w których każdy głos wykrzykuje jeden wers. Zamiast tego notorycznie zaskakuje, nigdy nie wiemy kiedy wokaliści się zmienią - czy po zwrotce, czy w połowie frazy, czy będą przekrzykiwać się nawzajem. Na czytelności względem poprzednich materiałów zyskały także gitary, co nie redukuje agresji i ciężaru "Slowly We Rock", dodaje natomiast przejrzystości i pozwala docenić nieoczywiste patenty.

 

Przy całej swojej bezceremonialności, muzycy nie pozwalają zapomnieć, że obcujemy z najbardziej rozpędzoną i wściekłą formą hardcore punka. Notorycznie wchodzą w skrajnie szybkie tempa i ewidentnie właśnie w nich czują się najlepiej. W tej materii Massgrav najbardziej zbliża się do tego, do czego przyzwyczaił nas we wcześniejszych latach, a jednocześnie nie mamy do czynienia ze ślepym podążaniem utartą ścieżką. "Slowly We Rock" jest ogromnym skokiem naprzód - to nie tylko kolejny dobry materiał w dyskografii, ale płyta, która dobitnie pokazuje, jak bardzo zespół się rozwinął i jak szeroką świadomość muzyczną mają jego członkowie. To progres równie imponujący, co niespodziewany. Czuć w tym wszystkim bardzo dużo rock'n'rolla - zarówno w kontekście inspiracji, jak i stereotypowo postrzeganego luzu i zabawowego klimatu - ale Szwedzi nie tyle próbowali bawić słuchaczy, co sami chcieli czerpać maksymalną dozę przyjemności z procesu twórczego.

 

Nastrój albumu świetnie oddaje teledysk do promującego (i otwierającego) wydawnictwo "Bränn Östermalm" - jest kolorowy, zabawny, ale ani na moment nie pozwala zapomnieć, że wciąż mamy do czynienia z rozpędzoną do granic możliwości, wściekłą kapelą. To właśnie ten kontrast sprawia, że finalnie materiał wyszedł aż tak dobry.

 

Chciałbym dodać na zakończenie jakieś "ale", dorzucić łyżeczkę dziegciu do beczki miodu - nie potrafię. Powstał materiał tak dobry i dopracowany, że nie jestem w stanie wyciągnąć żadnych rażących wad. Szwedzi dojrzeli, ale nie uspokoili się. Zaczęli zaskakiwać, ale nie odchodzić od korzeni. Pozwolili sobie na wiele swobody i okazało się to strzałem w dziesiątkę - "Slowly We Rock" jest albumem, który podbija serca przy pierwszym odsłuchu, a przy każdym kolejnym pokazuje, że kryje w sobie jeszcze więcej zalet.


Selfmadegod Records/2022



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce