Rozmowa z Soundrive (Martin Konvička - wokal/klawisze)
Nie zajmowałbym się muzyką, gdyby nie moi rodzice, ale również wiele zbiegów okoliczności. Chociażby małe klawisze Kawai podarowane przez ciocię, które zafascynowały mnie do tego stopnia, że w wieku czterech lat zacząłem pobierać lekcje gry na pianinie... I mnóstwo innych, pozornie pozbawionych znaczenia wydarzeń.
Zanim zajmowałem się muzyką, byłem małym dzieckiem. Oczywiście nie zostałem zawodowcem aż do późnego wieku nastoletniego, ale muzyka była częścią mojego życia od wczesnego dzieciństwa, razem z fascynacją naturą.
Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to przypadkowe połączenie Madonny, symfonii "Z Nowego Świata" Antonína Dvořáka i Black Eyed Peas...
Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to chyba "Cry Sugar", nowy album Hudsona Mohawke'a.
Moi ulubieni artyści niezwiązani z muzyką to chyba głównie pisarze - uwielbiam Stanisława Lema. A poza tym projektanci mody, na przykład Demna Gvasalia czy filmowcy, chociażby David Lynch.
We współczesnej muzyce najbardziej lubię niesamowitą różnorodność i swobodę.
We współczesnej muzyce najbardziej nie lubię nadużywania niektórych gatunków wyłącznie dla podyktowanego trendem zysku, bez jakiegokolwiek autentycznego wkładu twórczego.
Najbardziej w koncertach lubię więź z publicznością połączoną z prawdziwą możliwością uwolnienia swoich demonów - zarówno tych dobrych, jak i złych.
Nasza muzyka jest porównywana do okropnego, przypadkowego hałasu, co jest bardzo bliskie mojemu sercu.
Gdybym mógł sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłoby to "Despacito".
W wolnym czasie lubię grać w gry wideo...
Mój ulubiony cytat to: Kosmos... ostateczna granica i tak dalej. Picard jest moim moralnym kompasem od czasów dzieciństwa.
Gdybym w dorosłym życiu wciąż mógł robić coś, co robiłem w dzieciństwie, wstawałbym wcześnie bez konieczności użycia budzika.
W dzisiejszym świecie najgorsza jest dychotomia społeczna.
Polska kojarzy mi się z pierogami, zimnymi wiatrami w Warszawie, morzem w Gdańsku, świetnymi muzykami i najlepszą rzeczą na świecie, czyli Tłustym Czwartkiem - spędziłem w Polsce jeden z nich z moją dziewczyną i był niepoprawnie dobry.
fot. Darya Rasokhina