Obraz artykułu Cierń: Czy ludzie boją się wyróżniać i przełamywać bariery?

Cierń: Czy ludzie boją się wyróżniać i przełamywać bariery?

Choć nazwa "Cierń" brzmi swojsko, autorzy/autorki jednego z najciekawszych tegorocznych deathrockowych (w dużym uogólnieniu) albumów mieszkają w Berlinie, a pochodzą z Kanady, Australii, Kolumbii i Stanów Zjednoczonych. W ich muzyce znajdziecie chłód, melancholijny nastrój, wpadające w ucho melodie, a także gniew o społeczno-politycznym zabarwieniu.

Cierń zadebiutowała zaledwie dwa lata temu (EP-ką "The Box"), ale nie stoją za nią debiutanci, co doskonale czuć w każdym dosadnym, przyprawionym mrokiem utworze, które można odebrać jako zdecydowany przejaw buntu, jako okazję do eskapizmu z pomocą tajemniczej aury, a najlepiej jako jedno i drugie.

Rozmowa z Soundrive (Devi Danyluck - wokal)

Nie zajmowałabym się muzyką, gdyby nie... Muzyka zawsze miała na mnie ogromny wpływ. Zawsze uwielbiałam śpiewać, nawet jeszcze zanim stałam się nastolatką. Śpiewałam w szkolnym chórze, grałam na ukulele i gitarze, a później sama nauczyłam się, jak być DJ-ką.

 

W Cierniu zaczęłam śpiewać dlatego, bo żartowałam z naszym pierwszym gitarzystą o założeniu zespołu, w którym według niego powinnam się tym zajmować. Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie jako wokalistki czy autorki tekstów, nie pomyślałabym, że przelotnie rzucony komentarz pomiędzy przyjaciółmi zmieni się w rzeczywistość. Bałam się jak diabli, ale cieszę się, że zrobiłam ten krok, bo uświadomił mi, że potrzebuję śpiewać. To dla mnie ulga, o której nie wiedziałem, że jest mi tak bardzo potrzebna.

 

Zanim zajmowałam się muzyką, byłam... Jestem zmotywowana do podejmowania w życiu twórczych działań. Przez dwanaście lat pracowałam dla branży filmowej w Vancouver jako kierowniczka nadzorująca kostiumy na planie, od ponad dwudziestu lat pracuję jako DJ-ka w Vancouver i w Berlinie, zajmuję się fotografią, filmowaniem i montowaniem teledysków (także dla Ciernia), a do tego zawodowo odczytuję karty tarota.

 

Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to... Dorastałam w domu pełnym muzyki. Jeżeli nie leciał akurat jakiś winyl, to słuchaliśmy radia albo oglądaliśmy Much Music, czyli kanadyjskiego MTV. The Rolling Stones, Pink Floyd, Simon & Garfunkel, The Doors, The Beatles albo Elvis Presley byli grani w naszym domu regularnie. Moimi pierwszymi winylami były "Thriller" Michaela Jacksona i "She's So Unusual" Cyndi Lauper, później miałam na kasecie "Make It Big" Wham!, "Kick" INXS i "People Are People" Depeche Mode. Jako nastolatka bardzo lubiłam też Public Enemy, A Tribe Called Quest, De La Soul albo Fugazi, Dinosaur Jr., Hüsker Dü, Beastie Boys, L7, The Slits i Nirvanę. W naszym mieście działała mała, alternatywna stacja radiowa, która w dużym stopniu wpłynęła na gatunki, jakich słucham po dziś dzień. Dzięki niej poznałam takie zespoły, jak Skinny Puppy, Einstürzende Neubauten, Bauhaus, Siouxsie and the Banshees, Joy Division, The Cure, OMD albo Gene Loves Jezebel.

 

Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to... Jest tak wiele świetnych zespołów do wymienia... ale w ostatnim czasie słucham czy odkrywam po raz kolejny takie grupy, jak Malaria!, Wieże Fabryk, Sievehead, Diät, Blitz, Sad Lovers & Giants, Tumbas, KSY, Schröttersburg albo Pawns.

Moi ulubieni artyści niezwiązani z muzyką to Alfons Mucha [grafik i malarz], Erté [projektant, ilustrator, grafik, malarz], John William Waterhouse [malarz], Anton Corbijn, The Quay Brothers [twórcy filmów animowanych] i Wes Anderson.

 

We współczesnej muzyce najbardziej lubię to coś, co pozwala uchwycić uczucia z przeszłości, ale przekształca je w coś zupełnie nowego i wyjątkowego.

 

We współczesnej muzyce najbardziej nie lubię, kiedy artyści boją się podejmowania ryzyka i odzwierciedlają jedynie to, co jest akurat popularne. Zastanawiam się czasami, czy ludzie boją się wyróżniać i przełamywać bariery?

Najbardziej w koncertach lubię wolność i możliwość tworzenia spektaklu, który za każdym razem jest inny, nawet jeżeli we wszystkich setach gramy te same kawałki. Uwielbiam entuzjazm publiczności i po prostu przebywanie na scenie z moimi kumplami. Jesteśmy rodziną.


Nasza muzyka jest porównywana do... Zespół, który żartobliwie określa siebie jako "wiedźmowy", wykorzystuje w swoim brzmieniu wpływy Xmal Deutschland, Siouxsie and the Banshees i Skeletal Family [Post-Punk.com]; prezentuje brzmienie pełne post-punka, anarcho-punka, coldwave'u i styl tekstów nakierowany na pokojowy punk [Hypnosis]; wokale są eteryczne i zapadające w pamięć, a teksty aż nazbyt przejmujące jak na obecną chwilę w historii [In Shreds Magazine].

 

Gdybym mogła sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłoby to "Cleo" Keluar, uwielbiam ten kawałek. Ewentualnie "Headcut" Siouxsie & the Banshees albo "Indoctrination" Dead Can Dance.

W wolnym czasie lubię włóczyć się po lesie, zaglądać do galerii sztuki, spędzać przyjemne dni z przyjaciółmi, ćwiczyć z Cierniem.


Mój ulubiony cytat to: Konformizm jest wrogiem kreatywności (Oscar Wilde).

 

Gdybym w dorosłym życiu wciąż mogła robić coś, co robiłam w dzieciństwie... Bardzo tęsknię za łyżwiarstwem figurowym. Zaczęłam w wieku pięciu lat, a skończyłem w wieku siedemnastu.

W dzisiejszym świecie najgorsze jest... Każdy z utworów na "The Emperor Rx" opowiada o jakiejś wadzie dzisiejszego świata. Gdzie zacząć? Wojna, brak podstawowych praw ludzi i zwierząt, niszczenie naszej planety, chciwość, korupcja władz...

Polska kojarzy mi się z pysznymi pierogami domowej roboty... Ale Polska dała mi także najlepsze wspomnienie naszego pierwszego wyjścia na scenę. Tomek z Old Skull Warsaw, klub Pogłos i publiczność byli niesamowici. Nigdy nie zapomnę szansy, jaką wtedy dostaliśmy i tego doświadczenia.

 


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce