Niegdyś za najbardziej frapujące zespoły dekonstruujące muzykę rockową uchodziły Sonic Youth, Dinosaur Jr. czy nawet Unwound, dzisiaj należałoby wymienić Thank, Daughters, Oxbow czy właśnie Abandoncy. Klasycznie rozumiany noise rock w założeniu miał przekraczać granice, których pozornie nie można było przekraczać, ale w gruncie rzeczy szybko przylepiono mu kilka brzmieniowych łatek i cechy charakterystyczne, możliwe do rozpoznania nawet przy niekoniecznie wnikliwym odsłuchu. Zespół z Kansas City idzie jednak o krok dalej - jedynym odpornym na zmianę elementem ich twórczości jest... brak takich elementów.
Nawet rozwrzeszczane gitary - kojarzone jako główny atrybut gatunku - nie są tutaj obecne przez cały czas. Mają swoje miejsce w nieuporządkowanym zbiorze dźwięków, ale nazwanie ich esencją brzmienia Abandoncy byłoby nie na miejscu. Na "Pastel//Anguish" trio sięga po różnorodne tematy bez żadnej konsekwentności, co mogłoby sugerować chaos i brak wiary we własne pomysły, ale w tym wirującym kalejdoskopie wpływów, konceptów oraz pojedynczych myśli tkwi największa zaleta krążka.
Mnogość rozwiązań, które składają się na ostateczny kształt albumu przy pierwszym spotkaniu potrafi zaskoczyć - niekoniecznie w sposób zachęcający do dalszego poznawania krążka. Trudno odgadnąć, jaka stała za nim myśl przewodnia, lepiej będzie uznać, że takowej po prostu nie ma. Kapela wykorzystuje wszystko, co w danym momencie przyjdzie jej do głowy i w ten sposób buduje własną tożsamość. Warto pogodzić się z tą kaskadą dziwactw, bo jeżeli już przebrniecie przez początkowe trudności, odnajdziecie w nich esencję odkrywczej muzyki rockowej i uznacie, że tak właśnie powinna brzmieć - niekonwencjonalnie, niebezpiecznie, drapieżnie.
Drapieżności jest zresztą na tym materiale całe mnóstwo. Najlepiej uwydatniona została w "Medenta High Noon", najbardziej klasycznym i noiserockowym utworze albumu, pełnym gitarowych skowytów, budującym napięcie jak tuż przed eksplozją. Drugi w kolejce "New Exhaustion" brzmi już jednak jak rock psychodeliczny, odurzony nie psychodelikami, a przyspieszaczami, które nadają odszczepieńczym melodiom furiackiego charakteru. Miano najlepszego kawałka dzierży natomiast zamykający "I Have Your Disease in Me" - dzieje się w nim dosłownie wszystko. Nie dało się lepiej spuentować takiego albumu - znajdziecie tu hałasy, transowe zawijasy, a nawet slowcore'owe wstawki à la Codeine przetłumaczone na język noise'u.
Muzycy Abandoncy określają siebie jako trzech nerdów poszukujących wielkiego riffu i trzeba przyznać, że perfekcyjnie scharakteryzowali w ten sposób zawartość "Pastel//Anguish". To rockowy album, który nie przyczyni się do rewolucji, ale udowodnia, że dzisiejsza muzyka gitarowa wcale nie grzęźnie w nieustannym powtarzaniu tych samych patentów - ma do zaoferowania mnóstwo nowego.
wydanie własne/2022