Rozmowa z Soundrive (Jon Benham - gitara)
Nie zajmowałbym się muzyką, gdyby nie zachęta rodziców. Dorastałem jako osoba autystyczna i mocno straumatyzowana. Kiedy byłem nastolatkiem, miałem za sobą próby i upadki związane z różnymi normalnymi zajęciami, chociażby ze sportem. Zanim na poważnie zająłem się muzyką, szukałem czegokolwiek, co pozwoliłoby wypełnić emocjonalną pustkę, w czym jednocześnie mógłbym poczuć się dobry. Czymś takim okazało się granie na gitarze i komponowanie muzyki, a rodzice zachęcali mnie do tego zarówno słuchając, jak i grając.
Zanim zajmowałem się muzyką... Sztuka to sztuka. Od dziecka postrzegam świat przez jej pryzmat, a siebie jako artystę. Po prostu zajęło mi mniej więcej czternaście lat, zanim w pełni skupiłem się na muzyce. A nawet później miałem okresy, kiedy skupiałem się na sztuce fizycznej i literaturze, co ostatecznie miało korzystny wpływ na moje umiejętności muzyczne.
Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to muzyka z dzieciństwa moich rodziców. Mimo że mam dwadzieścia pięć lat, moi rodzice byli już całkiem dorośli w latach 70., więc często słuchałem The Beatles. Cieszę się, że po dziś dzień są najlepszym i niezmiennie wybitnym "popowym zespołem".
Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to Portrayal of Guilt, mieli niesamowitą passę w 2021 roku - nagrali dwa świetne albumy. Jestem też wielkim fanem Black Midi i Linguy Ignoty, również wydali nowe albumy w drugiej połowie ubiegłego roku.
Moi ulubieni artyści niezwiązani z muzyką to Don Hertzfeldt, jeżeli chodzi o film; J.M.W Turner, jeżeli chodzi o sztuki piękne i Mark Z. Danielewski, jeżeli chodzi o literaturę. Postrzegam rewolucję jako formę filozofii, którą widzę z kolei jako sztukę. Niektórzy z moich ulubionych rewolucjonistów to z kolei Angela Davis [amerykańska aktywistka, autorka i feministka, była działaczka na rzecz emancypacji Afroamerykanów w Stanach Zjednoczonych] i James Baldwin [amerykański powieściopisarz i eseista]. Do tego Pete Walker, filozof parający się psychologią - jest genialny, jego teksty miały ogromny wpływ na powstanie naszego nowego albumu. Inni warci wspomnienia artyści to P. Turner, który zrobił okładkę do naszego wcześniejszego albumu - "Querida Hija" i nasz perkusista, Michael Larocca, który jest także świetnym malarzem.
We współczesnej muzyce najbardziej lubię tych artystów, którzy nie pozwalają, by zdefiniowały ich ramy gatunkowe. Wiele albumów cieszących się dużym zainteresowaniem mogę opisać wyłącznie jako pozagatunkowe, chociażby muzykę Linguy Ignoty czy Black Midi.
We współczesnej muzyce najbardziej nie lubię... Nie mam z nią żadnego problemu. Problemem jest branża promująca niezbyt kreatywnych artystów, a nie muzyka sama w sobie, co można rozwiązać poprzez docieranie z ambitniejszymi albumami do coraz szerszej grupy odbiorców. Uważam, że jest to nieuniknione. Wierzę, że lata 20. będą najbardziej rewolucyjną dekadą od czasu powstania "muzyki popularnej", która - zbiegiem okoliczności - również została dookreślona w latach 20., ale ubiegłego stulecia.
Najbardziej w koncertach lubię... Mam tendencje do odczuwania niepokoju w trakcie koncertów. Kiedy jestem w dobrym albo chociaż niezłym stanie psychicznym, doceniam poczucie wspólnoty. W inne dni jestem obecny w klubie tylko w trakcie występu, co wynika z poczucia paniki związanego z fobią społeczną nasilającą się przed koncertami i po nich.
Nasza muzyka jest porównywana do wielu zespołów, ostatnio pojawiło się I Would Set Myself on Fire for You, które było zespołem scremo korzystającym ze skrzypiec, działali w połowie poprzedniej dekady. Myślę, że im dłużej słucha się naszego albumu, tym coraz bardziej te porównania zanikają. Rozumiem, że ludzie mogą mieć takie skojarzenia, po prostu się z nimi nie zgadzam. Niemniej I Would Set Myself on Fire for You było znakomitym zespołem, jednym z najlepszych w screamo, jakie kiedykolwiek istniały. Większą wagę przykładam do estetyki niż do gatunków. Uważam, że bardziej uzasadnione są porównania pokroju zadumana albo oczyszczająca, dotyczą osobistych zmagań psychicznych.
W wolnym czasie lubię zajmować się nauką teorii muzyki i przekładaniem tej wiedzy na działania, które będą specyficzne tylko dla mnie. Skoro jednak obecnie zajmuję się muzyką zawodowo, nie mogę chyba powiedzieć, że poświęcam na to wolny czas, ale w pewnym abstrakcyjnym sensie czerpię korzyści ze wszystkiego, co wiąże się z muzyką w podobny sposób, w jaki inni czerpią przyjemność z wolnego czasu. Jak o tym pomyślę, to ciesze się, że tak wyszło. Dziękuję za uświadomienie mi tego.
Gdybym w dorosłym życiu wciąż mógł robić coś, co robiłem w dzieciństwie... Nie ma niczego takiego. Najlepszym sposobem leczenia złożonego zespołu stresu pourazowego jest odnajdywanie spokoju w każdym wieku, łącznie z aktualnym. Jestem w takim samym stopniu dziesięciolatkiem, co dwudziestopięciolatkiem, co jest do pewnego stopnia zaletą, jeżeli chodzi o postrzeganie różnych rzeczy. Poza złożoną traumą, naprawdę czuję, że postrzeganie obecnego siebie jako połączenie stanów, w jakich się było w każdym wieku może i będzie prowadzić każdego człowieka do spokoju ducha.
W dzisiejszym świecie najgorsze jest to samo, co jest w nim najgorsze od stuleci. Promowanie - zarówno wśród pojedynczych osób, jak i całych społeczności - ideologii, które są krzywdzące ma negatywny wpływ na całe otoczenie i prowadzi do takich sytuacji, jak niemożliwe do zatrzymania zmiany klimatyczne, covid czy wojny. Mówiąc dokładnej, najgorsze pozostaje siłowe promowanie kapitalizmu i religii, z czego to drugie jest obecnie mniej przerażające od pierwszego, ale toksyczne rozprzestrzenianie się chrześcijaństwa sięga czasów Cesarstwa Rzymskiego i nadal odczuwamy jego efekty. Kolonializm polega na przymusowym szerzeniu idei jako sposobie uciszania kolonizowanych osób. Nie jest żadną tajemnicą to, że współczesny Rzym, czyli Stany Zjednoczone, zrobił dużo, by zdobyć władzę absolutną i stać się pierwszym supermocarstwem świata. Daj się zmanipulować albo giń - to amerykańska wizja "wolności słowa". Nie obwiniam o to, żadnej pojedynczej osoby w Stanach Zjednoczonych, raczej system który pozwolił na sianie spustoszenia.
Polska kojarzy mi się z moimi przodkami. Mam wrażenie, że powinienem to miejsce kiedyś odwiedzić i liczę na to, że kiedyś się uda. Z historycznego punktu widzenia Polska wydaje się jednym z najmniej problematycznych krajów w Europie, co jest dużym osiągnięciem.