Obraz artykułu Trupa Trupa - "B Flat A"

Trupa Trupa - "B Flat A"

80%

Trupa Trupa to jeden z niewielu zespołów z kręgu polskiej alternatywy, które regularnie występują poza granicami naszego kraju i zdobywają zasłużony rozgłos. Nie jest to może fenomen na skalę Behemoth - wyprzedzającego w Stanach Zjednoczonych kluby na kilka tysięcy osób - ale na pewno dobry przykład grupy stale wzmacniającej swój status i jednocześnie nieustannie rozwijającej się od strony muzycznej.

Poprzedni album ("Of the Sun") dostarczał paliwa internetowym krzykaczom, którzy uważali, że pompowanie balonika gdańskiej grupie staje się irytujące, a jej muzyka stała się przeciętna, maksymalnie uśredniona, ale "B Flat A" to powrót do wysokiej formy i to w takim stylu, że nikt nie będzie śmiał się pod nosem.

 

"B Flat A" jest dokładnie tym, czym "Of the Sun" nie było i już dzięki temu wyprzedza starszy materiał w przedbiegach - Trupa Trupa nigdy nie brzmiała równie swobodnie jak teraz. Pozostajemy w bogatym świecie rocka psychodelicznego wchodzącego w konszachty z post-punkiem czy nawet art-rockiem, ale to nie przynależność gatunkowa, a sposób pisania piosenek uległ wielkiej zmianie na plus. Każda z nich składa się z pojedynczych pomysłów, które czasami przeradzają się w warkocze hałaśliwych zgrzytów, ale częściej prowadzą w nieznane za pomocą sennej transowości.

 

Trupa Trupa: W polskim społeczeństwie nie funkcjonuje tradycja słuchania muzyki (wywiad)

 

Nie każdemu spodoba się takie podejście, bo choćby Trupa Trupa z całych sił próbowała zabrzmieć ładnie, jej najnowsze dzieło trzeba uznać za dziwne, ułożone według klucza dalekiego od standardów przebojowych piosenek rockowych. W okolicach premiery pierwszego singla ("Twitch") miałem problem z nowym pomysłem na siebie zespołu, bo jak to tak? Cała warstwa melodyczna zatopiona głęboko w miksie? Gwałtowne przejścia ze zwrotki w refren? I to wszystko pozbawione pompatycznego crescendo? Takie gierki rodzą wiele wątpliwości, ale po osłuchaniu się z krążkiem apetyt na ciągłe zaskakiwanie zaczyna wzrastać. Na tym polega jego siła.

 

Na "B Flat A" imponuje nie tylko oszukiwanie słuchacza, ale także celowe utrudnianie czerpania radości z poszczególnych utworów. Trupa Trupa lubi stale rekonstruować swoją muzykę i dodawać jej dziesięć punktów więcej na skali dziwności. Na stole nie leżą wprawdzie jazzowe improwizacje, tylko gotowe hity, ale są celowo psute, wykręcane na różne strony i przemieniane w dźwiękową masę, która nie zmusi do tupania nogą, tylko do rozbierania jej na czynniki pierwsze i podejmowania prób zrozumienia tych przedziwnych struktur. To oczywiście bardzo wkurzające, ale... czy artyści nie powinni nas wkurzać i prowokować?

 

Ogrom znaków zapytania rodzi nawet wytypowany na drugi singiel, króciutki "Uniforms", najbardziej przebojowy kawałek z całego albumu, gdzie mimo sympatycznej podpórki w postaci beatlesowskiej melodii, zespół burzy wrażenia ponakładanymi na siebie wokalami oraz noise'owo-rozedrganym finałem. Później pojawia się brzmiący jak Pink Floyd podejmujące wyzwanie nagrania slowcore'owego materiału "Lit", dalej "All And All" zanurzone w alt-country albo wystawione na otwarcie "Moving", gdzie post-punk spotyka rwane wokale do bólu przypominające późniejsze wcielenia Swans.

 

"B Flat A" nie będzie sensacją na ogromną skalę - jest na nim za dużo zagwozdek i nieoczywistości - ale przekopanie się przez najnowsze pomysły Trupy Trupa to niezwykle fascynujące doświadczenie. Jeśli pragniecie psychodelicznej podróży na trzeźwo, sprawdźcie ten materiał.


Glitterbeat Records/2022



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce