Obraz artykułu Popsysze - "Kopalino"

Popsysze - "Kopalino"

88%

Popsysze to jeden z najbardziej nieobliczalnych zespołów, jakie słyszałem, ale komuś, kto znał ich twórczość wyłącznie z albumów trudno było wyjaśnić dlaczego. Było, ale już nie będzie. Teraz wystarczy włączyć "Kopalino".

Słyszałem Popsysze improwizujące wraz z krautrockowym wizjonerem - Damo Suzuki, słyszałem ich na jednym z podwórek mojej własnej dzielnicy, a także w pobliskim parku, gdzie basistę zastąpił saksofonista, a perkusję zastąpiły beczki i przeróżne "śmieci". Słyszałem ich w klubach, w knajpach, w plenerze, słyszałem, jak grali swoje dwie poprzednie płyty, ale nigdy nie słyszałem, żeby dwa razy zagrali ten sam koncert.

 

Zwiastunem nowego albumu był singiel "Słońce", który od tytułu przez rozbudowane, zawierające wiele perkusjonaliów instrumentarium po wprowadzający w trans rytm przywołuje tajemniczy, pogański nastrój. Niewiele pada tu słów, ale niewiele ich trzeba, aby poczuć atmosferę wyspy Summerisle. Jeżeli miałbym szukać porównania dla tej kompozycji, to nie wskazałbym na działalność żadnego ze współczesnych zespołów, ale właśnie na folkową - z jednej strony radosną, z drugiej wzbudzającą niepokój - ścieżkę dźwiękową do filmu "The Wicker Man" Paula Giovanniego. Szczególnie porywająca jest druga, instrumentalna połowa utworu, gdzie Popysze pokazuje całe to szaleństwo, jakim potrafi porwać na koncertach, a jakiego osoby obeznane wyłącznie z krążkami "Popstory" i "Popsute" nie mogły poznać.

 

"Słońce" to dopiero ósma ścieżka na albumie. Pierwszą jest utwór tytułowy, gdzie słuchacz również zostaje poddany instrumentalnej, tym razem zdecydowanie rockowej hipnozie. Sercem kompozycji jest motoryczna partia basowa, wokół której nasilają się i słabną przeróżne gitarowe oraz perkusyjne odgłosy. "Linia Numer Osiem" ma bardzo podobną, bliską krautrockowi konstrukcję, ale tym razem pojawia się wokal. Dla wielu będzie to po prostu tekst o przemieszczaniu się komunikacją miejską, ale dla mnie słowa: Przejadę się linią numer dziesięć mają znaczenie szczególne, bo właśnie z niej korzystam najczęściej. Szczegół, a jednak przejawy lokalnego patriotyzmu zawsze cieszą. Fani "dawnego" Popsysze znajdą natomiast w tym kawałku najwyraźniejsze echo poprzednich albumów.

 

Rock'n'roll, folk (w "Wieje Wiatr" momentami niemal muzyka etniczna), jazz (przysłuchajcie się tej perkusji!), psychodelicznie, eksperymentalnie, zaskakując... Znalazłem notkę prasową, jaką Popsysze reklamowało drugi koncert w swojej karierze, pojawia się w niej słynny cytat z Franka Zappy: Pisanie na temat muzyki jest jak tańczenie na temat architektury. Brzmienie "Kopalina" trudno uchwycić słowami, dodam więc tylko, że to fascynujący materiał, od którego bardzo trudno się uwolnić i oddalę się, aby zatańczyć o domku letniskowym w miejscowości Kopalino, gdzie to cudo przyszło na świat.


Nasiono Records/2017


Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce