Slowdive, Cat Power, Cocteau Twins, London Grammar, Lor - jeśli nazwy tych zespołów powodują u was szybsze bicie serca, przywołują uśmiech i ciepłe wspomnienia, śmiało sięgnijcie po tę płytę. To piękne studium melancholii i wycofania, a zarazem nostalgiczna podróż do brzmień rodem z lat 90.
Shyness! tworzą cztery dziewczyny, które udzielały się wcześniej w takich projektach, jak Rebeka, Asia i Koty czy Illia Canele. Tutaj w pełni mogą realizować swoje artystyczne wizje, swobodnie wcielać w życie przeróżne pomysły i czuć się sobą. Jak wspomniała na profilu facebookowym grupy Iwona Skwarek (jedna z założycielek zespołu), tak naprawdę wszystko zaczęło się kilka lat temu od zarysów piosenek, które stworzyła wspólnie z Asią Bielawską jeszcze przed początkiem pandemii. Dziewczyny zaprosiły do współpracy Igę Krzysik oraz Julię Pacyńską i powołały do życia girlsband.
Na debiucie kwartetu znajdziecie jedenaście piosenek, które sprawdzą się zarówno na letniej, słonecznej playliście jak i w przypadku nieco bardziej mrocznej, jesienno-zimowej pogody. To muzyka do wypoczynku, spacerów, a także zasłuchiwania się w brzmieniowe warstwy i teksty. Jest refleksyjnie, nie brakuje chwytliwych melodii, są momenty taneczne, a całość podlana jest psychodelicznym sosem.
"Shyness!" porusza i trafia prosto w serce, słucha się tej płyty z prawdziwą przyjemnością. Rozmarzony wokal Skwarek fantastycznie pasuje do głębokiego głosu Bielawskiej i harmonijnych głosów Krzysik oraz Pacyńskiej. Dziewczyny budują tajemniczy, niepokojący klimat, który pięknie kontrastuje z lekkością kompozycji. Brzmienia klawiszowe przeplatają się z partiami gitarowym, a całość nie daje się łatwo zaszufladkować w obrębie jednego gatunku. To płyta przystępna, a jednocześnie eksperymentalna.
Nie ma tutaj słabych momentów - wszystko do siebie pasuje i łączy się w ciekawą muzyczną opowieść, która brzmi bardzo świeżo i zaskakuje na każdym kroku. Delikatnie pulsujący "Ikarius" rozwija się w taneczny "Ai Desire", który przywodzi na myśl dokonania Rebeki. "Stalker" i "Money" zwracają uwagę niepokojącym tekstem i mrocznym klimatem; "Don't Put Yourself In Danger" to hipnotyzująca kołysanka rodem z psychologicznego thrillera; "New Dawn" mógłby z powodzeniem odnaleźć się na ostatniej płycie Baascha; pierwsza część "Ready To Lose" ma fantastyczne retro-brzmienie i wchodzący w głowę refren, a druga to jego "kwaśna", transowa kontynuacja. Warto zwrócić uwagę także na nową, niepokojącą wersję "Elephant Man" Ewy Sad, która wykonała ją razem z zespołem.
Debiut Shyness zachwyca coraz bardziej z każdym kolejnym odsłuchaniem. Dziewczyny udowadniają na tej płycie, że są niesamowicie utalentowane, a jednocześnie zawieszają poprzeczkę bardzo wysoko przed kolejnymi działaniami. Warto dać się ponieść tej muzyce niezależnie od tego, jakie dźwięki preferuje się na co dzień.
Morph Music/2021