Obraz artykułu Stef Chura - "Messes"

Stef Chura - "Messes"

82%

Gdyby Lebowski był kobietą, a w dodatku zapragnąłby nagrać album, brzmiałby jak Stef Chura. Ten leniwy wokal, leniwe szarpnięcia za struny i powolne tempo brzmią jakby nagrano je, leżąc na perskim dywanie w wysłużonym szlafroku.

 

Chura to jedna z najprężniej działających postaci podziemnej sceny Michigan, gdzie nie tylko występuje, ale również organizuje wieczorki karaoke. Być może nigdy nie wyszłaby ze swojej niszy, gdy nie presja "powrotu Saturna". Zjawisko to dotyczy osób między dwudziestym siódmym a trzydziestym rokiem życia, które odczuwają konieczność podsumowania swoich dotychczasowych działań i zadeklarowania jasno sprecyzowanego kierunku dalszych poczynań. Chura odczuła to bardzo dotkliwie między innymi z powodu śmierci bliskiego przyjaciela i postanowiła, że musi wydać przynajmniej jeden, jedyny album, który byłby wiekuistym świadectwem jej istnienia. Tak narodziło się "Messes".

 

Jak to zazwyczaj bywa w przypadku debiutów, nie mamy do czynienia z przemyślaną całością, lecz ze zbiorem utworów wymyślanych od momentu pierwszego chwycenia za gitarę po wejście do studia. Najlepszy przykład to zamykające album "Speeding Ticket", które powstało dziesięć lat przed jego zarejestrowaniem. Na szczęście - dla spójności materiału - styl Chury przez cały ten czas nie przeszedł żadnych istotnych metamorfoz i bez dodatkowych informacji nie sposób rozróżnić, z jakiego okresu pochodzą poszczególne kawałki.

 

Tytułowe "bałagany" to zbiór chwil, które artystka próbuje uwiecznić. Nie ma w niej pragnienia komentowania kondycji współczesnego świata czy buntu wobec niego, jest natomiast potrzeba głębokiej introspekcji i dokumentacji własnych stanów emocjonalnych, a że "ludzkie losy rozgrywają się jednakowo" (jak napisał Dürrenmatt w "Kraksie"), z tekstami Chury oraz z ich lekką, lecz intensywnie angażują oprawą muzyczną bardzo łatwo można się identyfikować. Skromne instrumentarium odgrywa na "Messes" oszczędne, proste partie, ale nie są one zaledwie tłem do snucia sentymentalnych opowieści. Już pierwsze na liście "Slow Motion" udowadnia, że artystka z Michigan posiada znakomite predyspozycje do układania chwytliwych melodii. 

 

Plan minimalny został zrealizowany - Stef Chura nagrała debiutancki album, ale mam nadzieję, że na tym nie poprzestanie, bo szczerych, bezpretensjonalnych głosów w muzyce nigdy nie będzie zbyt wiele.


Urinal Cake Records/2017


Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce