Obraz artykułu Foxygen - "Hang"

Foxygen - "Hang"

60%

Są takie zespoły, które nigdy nie przekonują do końca, ale które i tak warto słuchać.

Album "Hang" jest już piątym wydawnictwem kalifornijskiego duetu Foxygen, a czwartym szeroko komentowanym. Kompozytor i multinstrumentalista Jonathan Rado oraz wokalista Sam France poznali się w  szkole średniej w 2005 roku, kiedy obaj mieli po piętnaście lat, od wydania w 2011 roku drugiego albumu "Take The Kids Off Broadway" są postrzegani jako wielka nadzieja, jako zespół, którego następna płyta rzuci świat na kolana. 

Podobnie jak "Take The Kids Off Broadway" było z "We Are The 21st Century

 

Ambassadors Of Peace & Magic" (2013), "And Star Power..." (2014) i właśnie z "Hang". Rozmach kompozycji i wykonania, karkołomne łączenie rockowej tradycji z dzisiejszym duchem i za każdym razem delikatne rozczarowanie. Album z 2013 roku był koncepcyjną kalką z "Lonerism" Tame Impala, monumentalny, podwójny "And Star Power..." był jakby żywcem wzięty z dyskografii Todda Rundgrena z pierwszej połowy lat 70., a najnowszy krążek, dla odmiany bardzo krótki (trzydziestodwuminutowy), jest przeszarżowanym pastiszem glam rocka w efektownych aranżacjach kryjących zdumiewająco płytkie teksty. Zawsze czegoś jest za mało, a czegoś brakuje, Foxygen chyba już inny nie będzie. 

 

Na"Hang" Rado pełni rolę szarej eminencji. Słuchamy jego kompozycji, jego wyobraźnię muzyczną znaną z poprzednich dokonań można wyczuć w orkiestrowych aranżacjach, które momentami są zdumiewające. Jego gitarę dobrze słychać jednak tylko w jednym numerze, zamykającym "Rise". Ten album jest za to popisem France'a - w rozpoczynającym płytę "Follow The Leader" jego głos jest wręcz porywający, nawet Mick Jagger zagwizdałby pewnie z uznaniem, gdyby usłyszał tę interpretację. Z piosenki na piosenkę te wyczyny, mające wyraźnie pastiszowy charakter, mogą nużyć. Apogeum patosu osiąga w piosence "America", która zrobiona jest z dużym smakiem, ale ociera się o estetykę kasynowego popu z Las Vegas. Numer ten jest dodatkowo zamulony przez wyjątkowo niejasny tekst, który może być o wszystkim i o niczym. W tej piosence wokalista zdaje się bawić najlepiej, towarzyszący mu muzycy nieco mniej, najmniej przyjemności ma słuchacz. To jednak najsłabszy moment płyty, lepszych jest o wiele więcej - oprócz wymienionych to między innymi "Mrs. Adams" i "Trauma". 

 

Polski słuchacz może mieć jeszcze jeden dodatkowy pożytek z "Hang". To nie jest płyta zrobiona serio, ale poczucie humoru jakim promieniuje, jest humorem eleganckim. Warto pamiętać, że humor muzyczny znany Polakom z Big Cyca czy Braci Figo Fagot, to niejedyny humor możliwy. Można subtelniej, co - mimo wszystkich niedostatków swojej muzyki - pokazują Rado i France z Foxygen. 


Jagjaguwar/2017


Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce