Popularność eleki trwała tylko chwilę, nie wykroczyła ani poza lata 60., ani poza Japonię, ale cztery lata temu siedmioosobowy zespół z Montrealu postanowił tchnąć w to specyficzne brzmienie nowe życie i tak narodziło się Teke::Teke.
Od tamtego czasu grupa wyraźnie ewoluowała, odeszła od grania coverów na rzecz autorskiej, jeszcze bardziej zaskakującej twórczości, którą w pełnej krasie ukazała na tegorocznym debiucie, nagranym dla wytwórni Kill Rock Stars (współpracującej z Deerhoof, Xiu Xiu czy Tamarą Aphek) "Shirushi".
Rozmowa z Soundrive (Serge Nakauchi Pelletier - gitarzysta)
Nie zajmowałbym się muzyką, gdyby nie moi rodzice, The Beatles, muzyka z filmów i życie.
Zanim zajmowałem się muzyką, byłem pogubionym nastolatkiem, który właśnie stracił ojca i doszedł do wniosku, że powinien znaleźć jakieś "poważne" zajęcie. W końcu odkryłem jednak, że w życiu wiele zależy od przypadku i nie ma niczego złego w podążaniu za instynktem oraz marzeniami. Nie ma niczego złego w zajmowaniu się tym, co jest nam naprawdę najbliższe.
Moja ulubiona muzyka z dzieciństwa to Nakajima Miyuki, Ennio Morricone, The Beatles, The Kinks, Stevie Wonder i Michael Jackson.
Moja ulubiona muzyka z ostatnich miesięcy to El Michels Affair, Tamayugé, Adrian Younge, Chelsea Wolfe, Big Brave, FHANG i Suuns.
Moi ulubieni artyści niezwiązani z muzyką to Maya Kuroki (tak, jest wokalistką Teke::Teke, ale to także jedna z moich ulubionych artystek wizualnych); David Altmejd [kanadyjski rzeźbiarz], Toshio Saeki [ilustrator nazywany "ojcem chrzestnym japońskiej erotyki"], Michel Gondry [reżyser znany z filmów "Zakochany bez pamięci" albo "Czy Noam Chomsky jest wysoki czy szczęśliwy?"], Rodney Mullen [skateboarder] i Andy Anderson - jego styl jazdy na desce to naprawdę sztuka!
We współczesnej muzyce najbardziej lubię zróżnicowanie; sposób, w jaki gatunki przeplatają się; nowe, rozrywkowe i zaskakujące brzmienia oraz pomysły.
We współczesnej muzyce najbardziej nie lubię powierzchowności, przesadnie materialistycznych odniesień w tekstach, braku prawdziwie artystycznych deklaracji, braku śmiałości, braku wyobraźni. Nie tyczy się to oczywiście całej współczesnej muzyki, tylko jej części.
Najbardziej w koncertach lubię odczuwać energię na scenie, wieź z publicznością i oddawanie się chwili.
Nasza muzyka jest porównywana do... Ktoś kiedyś napisał o nas: Podróż do zaginionego świata, gdzieś w wyimaginowanym kosmicznym świecie z 1963 roku, prowadząca do kosmopolitycznej, kolorowej rzeczywistości marzeń ulokowanej na innej planecie, w innym uniwersum. Teke::Teke to rezydenci, a my tańczymy i śpiewamy, odkrywamy ten dziwaczny, nowy retro-świat.
Gdybym mógł sprawić, że jeden z utworów innego artysty stałby się mój, byłoby to... Może "Blue Jay Way" The Beatles albo "Strange Days" The Doors, albo jakiś motyw filmowy, na przykład z "Midnight Express" Giorgio Morodera albo z "Il giardino delle delizie" Ennio Morricone.
W wolnym czasie lubię czytać, oglądać filmy, jeździć na desce, ćwiczyć, gotować i myśleć o życiu.
Mój ulubiony cytat z filmu to: Nie myśl, czuj! To jak z palcem wskazującym na księżyc - nie koncentruj się na palcu, bo stracisz cały widok [Bruce Lee, "Wejście smoka"].
Gdybym w dorosłym życiu wciąż mógł robić coś, co robiłem w dzieciństwie... Nie przychodzi mi do głowy nic, poza tym, co i tak robię w dorosłym życiu.
W dzisiejszym świecie najgorsze są nierówności, dyskryminacja i zanieczyszczenie. W uogólnieniu - to, jak traktujemy siebie nawzajem i jak traktujemy naszą planetę.
Polska kojarzy mi się z wieloma rzeczami, ale pierwsze, co przychodzi mi do głowy to pyszne pączki ze śliwkami. Łatwo można na nie natrafić w Montrealu, zbyt łatwo! Kojarzy mi się też z trasą koncertową po krajach usytuowanych na południu - Węgry, Serbia, Bułgaria - na której byłem kilka lat temu z poprzednim zespołem. Festiwale muzyczne są tam największe i najbardziej szalone na świecie! Chciałbym wrócić w te rejony z Teke::Teke. Uwielbiam też polską ceramikę, uważam, że jest przepiękna i przychodzi mi do głowy także Krzysztof Kieślowski, którego "Podwójne życie Weroniki" miało na mnie duży wpływ, gdy obejrzałem je jako nastolatek.
fot. Andy Jon