Obraz artykułu Sons of Kemet - "Black to the Future"

Sons of Kemet - "Black to the Future"

96%

Dwa lata temu w wyniku nie aż tak rzadkiej pomyłki na lotnisku znalazłem się w sytuacji wymagającej błyskawicznego odnalezienia czynnego w niedzielę sklepu z odzieżą, gdzie Shabaka Hutchings mógłby znaleźć odpowiednie odzienie do wieczornego występu na festiwalu Jazz Jantar. Walizka ostatecznie dotarła na czas, ale w którymś momencie padło pytanie o to, czy mamy tutaj głównie jazzową publiczność. Zaprzeczyłem, a brytyjski saksofonista ucieszył się, dodał: "Słuchają nas bardzo różni ludzie" i niewątpliwie bardzo różni sięgną po "Black to the Future".

O ile odkrycie międzygatunkowego charakteru Sons of Kemet na "Your Queen is a Reptile" z 2018 roku wymagało przynajmniej przesłuchania albumu, o tyle tym razem wystarczy zapoznawać się z listą gości - można tutaj usłyszeń między innymi Moor Mother, jedną z najbardziej prominentnych postaci awangardy ze Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych; znakomitą klarnecistkę Angel Bat Dawid; łączącego grime ze słowem mówionym Kojey'a Radicala; neosoulową wokalistkę Lianne La Havas czy żywą legendę grime'u, D Double E.

 

Ten imponujący zbiór osobowości może jednak podsuwać mylne wyobrażenie o zawartości "Black to the Future", bo chociaż faktycznie nie jest to materiał skierowany wyłącznie do odbiorców/odbiorczyń jazzu, to jednak tkwi w nim po same uszy. Jeżeli pojawiają się postacie związane z grimem - najbardziej brytyjską muzyką, na jaką można się dzisiaj natknąć - to nie dla wprowadzenia odrobiny eklektyzmu i wykreowania gatunkowej fuzji, a dla subtelnego urozmaicenia brzmienia jednego z najbardziej charakterystycznych współczesnych zespołów jazzowych (co poniekąd wynika już z samego instrumentarium - saksofon/klarnet, tuba i dwa zestawy perkusyjne to dość niecodzienna konfiguracja).

 

Brytyjski jazz przybiera na sile (podcast)

 

Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat brytyjskie zespoły regularnie udowadniały, że poszerzanie definicji jazzu nie wymaga łączenia go z hip-hopem, folkiem czy jakimkolwiek innym gatunkiem, że nie trzeba oddawać się szaleńczym improwizacjom i zagłębiać w sonorystycznym chaosie dla odkrycia czegoś nowego i świeżego, a muzycy Sons of Kemet od samego początku pełnia rolę przodowników i ponownie ją utrwalają. Tym razem nie tylko ze względu na muzykę, ale również towarzyszącą jej treść zainspirowaną między innymi morderstwem George'a Floyda oraz ruchem Black Lives Matter. Jeżeli instrumentalna muzyka może wyrażać treści społeczno-polityczne, trudno o bardziej dosadny przykład, a jego moc dodatkowo rośnie, kiedy na przykład w otwierającym album "Field Negus" Joshua Idehen pyta: How can we expect the dungeon keeper to make the rules and play fair? albo kiedy Radical deklaruje w singlowym "Hustle": I was born from the mud with hustle inside me.

 

Z takim kontekstem w głowach, gorączkowe i nieco rozpaczliwe zarazem, pozbawione słów "In Remembrance of Those Fallen"; "To Never Forget the Source" z wyraźnymi naleciałościami calypso albo grawitujące ku dubowi "Envision Yourself Levitating" nabierają dodatkowego znaczenia. Każdy z nich ma wyrazisty groove i każdy po kilku drobnych zabiegach mógłby wzywać do wejścia na parkiet, ale Hutchings, Cross, Skinner i Hick zdają się z premedytacją sabotować przebojowy potencjał swojej muzyki, skłaniają się ku motywacjom, jakie stały za protoplastami pobrzmiewających na odległym planie rytmów - wyrażają uciśnienie, złość, frustrację, bezradność i ból.

 

Przesłanie albumu najdobitniej werbalizuje w jego ostatnich minutach - w utworze zatytułowanym po prostu "Black" - Joshua Idehen: This Black struggle is dance / This Black pain is dance / Just leave Black be / You already have the world / Just leave Black be / Leave us alone. Desperackie wzywanie do niczego więcej, jak tylko pozostawienia drugiego człowieka w spokoju uderza świadomością, z jak dużą łatwością można by tę prośbę spełnić, a jednak wciąż tak wiele osób piętrzy wydumane, irracjonalne powody, dla których nie jest to możliwe. Siła przekazu Sons of Kemet jest porażająca, "Black to the Future" to najbardziej emocjonalne wydawnictwo londyńskiego zespołu i nawet jeżeli nie zmieni świata, to może przynajmniej zmieni sposób myślenia kilku osób i przyczyni się do osłabienia jednego z najbardziej niedorzecznych, szkodliwych, cechujących obskurantów o wąskich horyzontach zjawisk wytworzonych przez człowieka - rasizmu.


Impulse!/2021



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce